Podopieczni OPS-u handlują talonami...

...stoją pod Kauflandem i chcą wymieniać je na paczkę papierosów czy alkohol – mówił na oświatówce radny Witold Ostrowicz. Poprosił prezydenta, aby OPS-y miały nad tymi ludźmi większą kontrolę. – Talonów rozdaje się coraz mniej, a szczelnej kontroli nigdy nie będziemy mieli – przyznał Lenk.
Od wielu lat najbiedniejsi mieszkańcy naszego miasta dostają z Ośrodka Pomocy Społecznej talony na jeden ciepły posiłek w ciągu dnia. Mogą je zrealizować w Barze pod Różami przy ul. Różanej. Nie wszystkim jednak taka forma pomocy odpowiada. Są tacy, którzy zamiast zjeść smaczny obiad, wolą sprzedać talon za paczkę papierosów czy butelkę taniego wina. Z takimi „handlarzami” już wielokrotnie spotkał się radny Witold Ostrowicz. – Już nie raz taki bon oferowano mi przy Kauflandzie – zauważył radny na wczorajszej komisji oświaty. – Kupił pan? – pytał radny Ryszard Frączek. – Ja nie kupiłem, ale są tacy, którzy kupują. Dlatego nie lepiej byłoby przygotowywać im te posiłki. Wtedy nikt by nie handlował bonami, a ludzie mieliby pracę – proponował inne rozwiązanie radny Ostrowicz.
– Takie sygnały mamy od lat. Jak dawaliśmy tym ludziom żywność, kaszę, ryż czy mąkę, to jeszcze bardziej tym handlowali. Nigdy nie będziemy mieć nad tym szczelnej kontroli. Dajemy im już i tak bardzo małą pomoc. Odchodzimy od wydawania gotówki – tłumaczył prezydent Mirosław Lenk. – Nawet lekarstwa wykupujemy, zamiast dawać im recepty – wtrąciła przewodnicząca komisji oświatowej Krystyna Klimaszewska.
– Przecież to obiad za 6 zł, najedzony człowiek nie kupi takiego bonu. On w końcu i tak trafi do biednej osoby. Poza tym obrazki z rorat też sprzedają – podsumował radny Ryszard Frączek, przysłuchujący się rozmowie.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany