Strażników miejskich w komendzie brak

Tomasz Kusy apelował na komisji budżetu o zwiększenie liczby patroli strażników miejskich, bo kiedy przyszedł zgłosić interwencję usłyszał, że mundurowych nie ma. Strażnicy pomagali wtedy przechodzić dzieciom przez jezdnię. – Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie, że wszyscy poszli w miasto – zauważył radny.
– Kto opłaca osoby, które na przejściach dla pieszych przy szkołach przeprowadzają dzieci na drugą stronę ulicy? – pytał na wczorajszej komisji Tomasz Kusy. Usłyszał, że gmina daje pieniądze szkołom na utrzymywanie etatu dla tych osób. – To dlaczego, jak jechałem ul. Sudecką zobaczyłem na przejściu strażnika miejskiego? Nie ukrywam, że jego widok bardzo mnie zdziwił – mówił Kusy. Od prezydenta i pozostałych kolegów rajców dowiedział się, że przez dwa pierwsze tygodnie września strażnicy miejscy prowadzili akcję Bezpieczna droga do szkoły. W ramach kampanii mundurowi przeprowadzali dzieci przez ulicę oraz prowadzili pogadanki w szkołach. – Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie, żeby wszyscy strażnicy miejscy poszli w miasto – zastanawiał się radny Tomasz Kusy.
– Byłem 8 września po godzinie 8.00 na komendzie. Poprosiłem o interwencję, ale pani na dyżurce powiedziała mi, że nie ma żadnego strażnika, bo przeprowadzają dzieci przez jezdnię – relacjonował wczoraj Tomasz Kusy. – Chciałem zgłosić nieprawidłowe parkowanie przy ul. Batorego. To od pani strażniczki usłyszałem, że jest sama i przecież nie wyjdzie. Użyła gorszych słów, ale nie przytoczę ich – dodał radny. Zasugerował także, aby tylko dwa patrole przeprowadzały dzieci, a reszta zajęła się innymi sprawami. – Porozmawiam z komendantem Buczyńskim, bo grupa do interwencji powinna być – zapewnił Mirosław Lenk.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany