Brakuje chętnych do wojska

Zewsząd słuchać, że młodzi garną się do wojska, ale wśród przedpoborowych rocznika '90, oczekujących w kolejce do rejestracji na korytarzu raciborskiego magistratu, nie znaleźliśmy potencjalnych żołnierzy zawodowych.
Jak to było kiedyś? Wezwanie równało się z tym, że wkrótce przedpoborowy stawał się poborowym i mógł go uratować tylko wujek z koneksjami lub zdany egzamin na studia. Długie lata studiów pozwalały odwlec termin służby. Armia z poboru - a więc z przymusu - była dolegliwa dla poborowych, a w ocenie wojskowych mało skuteczna. W ostatnich latach studenci mieli okazję odbywać dobrowolne krótkotrwałe przeszkolenie wojskowe jako tzw. Kurs Szkolenia Rezerw. Coraz mniej młodych kandydatów robiło wszystko, żeby uniknąć wojska. Odbywali teoretyczne przysposobienie obronne na uczelni zakończone egzaminem, a potem, decyzją WKU, mogli przystąpić do 6-tygodniowego przeszkolenia w jednostce wojskowej. Wtedy składana była przysięga wojskowa. Przeszkolenie kończyło się egzaminem i przeniesieniem do rezerwy.
- W zasadzie największą zaletą przeszkolenia krótkotrwałego było to, że umożliwiało odrobienie służby wojskowej nawet w wakacje – swoje wojsko wspomina Piotr Garczarek. - Nie kolidowało to ani z zajęciami na uczelni, ani z pracą absolwenta. Po ukończeniu uczelni wyższej można było zgłosić się na ochotnika do Wyższej Szkoły Oficerskiej i tacy ochotnicy byli, bo dbała o to kadra. Oficerowie na poziomie, umieli promować wojsko i kusić korzyściami.
Dzisiaj potencjalnych kandydatów na żołnierzy – już tylko - zawodowych kuszą bilbordy oraz telewizyjne reklamy. W roku 2009 poboru w Polsce już nie będzie. Oznacza to, że 1 stycznia 2010 roku w polskich koszarach nie będzie już żadnego żołnierza służby zasadniczej. W 2009 r. do wojska będzie można praktycznie wstąpić prosto z ulicy pod warunkiem, że spełnia się wymogi: niekaralności, wykształcenia co najmniej gimnazjalnego i dobrego stanu zdrowia.
Wojsko roztacza wizję wspaniałej pracy z możliwościami rozwoju i godną emeryturą po 15 latach pracy. Zapewnia mieszkania służbowe, pozwoli uzupełnić wykształcenie, uczyć się języków obcych oraz szkolić na różnego rodzaju kursach specjalistycznych. Jednak wśród przedpoborowych oczekujących w kolejce do rejestracji na korytarzu Urzędu Miasta Raciborza przy Batorego nie znaleźliśmy potencjalnych żołnierzy zawodowych. Nie kusiły ich ani apanaże, ani adrenalina prawdziwie męskiej przygody. Może są oporni na promocję, może mają w pamięci opowieści starszyzny, a może jeszcze nie wierzą w powodzenie projektu MON-u?
BaS
foto: www.wojsko-polskie.pl
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany