Rynek bardziej zielony

Jednym przeszkadzają piętrowe donice z kwiatami, umieszczone przed i za kolumną maryjną. Inni narzekają na hałas w ogródkach piwnych. Zapytaliśmy raciborzan, w jaki sposób ożywić serce miasta, by każdy, zarówno młody jak i starszy, chętnie spędzał tu wolny czas?
Rynek to niewątpliwie wizytówka każdego miasta. W Raciborzu, o to co ma się na nim znaleźć, spór toczy się od dawna. Funkcjonujące tam lokale od kilku lat wystawiają ogródki piwne. Te, okazały się kością niezgody między właścicielami i mieszkańcami otaczających rynek kamienic. – Mogłyby być czynne tylko do 22.00, bo siedząca tam młodzież bardzo hałasuje. W mieszkaniach gorąco, a my nawet okien nie możemy otworzyć, bo przez te krzyki spać się nie da – żali się pani Halina, mieszkająca w kamienicy nad księgarnią.
– Mnie te hałasy nie przeszkadzają, bo mam okna z drugiej strony, ale faktycznie o 22.00 mogliby je zamykać. Do tego więcej zieleni nasadzić, bo ta, która jest, to taka nijaka – mówi pani Barbara. – Drzewka duszą się w donicach. Przecież one już dawno powinny być większe – dodaje jej znajoma pani Maria. Kobiety, chciałyby, aby rynek był zacisznym miejscem, gdzie można pójść odpocząć i popatrzeć na ładną roślinność.
Mężczyźni, emeryci są jednak innego zdanie. – Powinni tu zrobić jakieś atrakcje dla młodzieży. Ona nie ma gdzie pójść, potem włóczy się po mieście i dewastuje ławki, kosze i wszystko, co spotka na drodze – mówi starszy mężczyzna odpoczywający na jednej z ławek.
– Przecież są tu co weekend koncerty. Jak przyprowadziłem się do Raciborza, 60-lat temu, to rynku w ogóle nie było. Teraz jest piękny – przyłącza się do rozmowy 75-letni pan Alojzy. – Koncerty? Jakie koncerty? To rzępolenie i wycie na tym kawałku płyty, to mają być koncerty? Przecież stary, przygłuchawy tego nie wytrzyma, a co dopiero młodzież. Strach tego słuchać, trzeba uciekać, chociaż ja głuchy jestem na jedno ucho – burzy się emeryt odpoczywający na Rynku.
Natomiast sama młodzież chciałaby puby oraz kluby. – Nie jest tajemnicą, że w Raciborzu nie ma gdzie pójść posiedzieć. Mamy zatrzęsienie restauracji włoskich i kebabów. Przynajmniej na rynku powinno być trochę urozmaicenia – mówi 23-letnia Dominika Kowalska. – Co może ożywić rynek? Już dawno przestałem się nad tym zastanawiać. Dla starszych ludzi, to moim zdaniem idealne miejsce. W miarę cicho, parę ogródków, w których leją piwko i podają kawę. A nam, młodym pozostaje tylko wyjechać do większego miasta – oznajmia Paweł Jenda, tegoroczny maturzysta. – Jeszcze wyrzuciłbym te piętrowe donice, bo one naprawdę szpecą to miejsce – kończy Paweł.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany