Basenowe bolączki

Piłki, materace i dmuchane delfiny, do tego setki osób w basenie i jego obrębie – to zbyt dużo jak na jedną niewielką pływalnię w mieście. Tak dużej ilości osób pilnuje 8 ratowników. Oni jednak nie zawsze radzą sobie z uciążliwymi miłośnikami pływania. Głównie młodzież nie słucha ratowników i wskakuje do basenu.
Większość odwiedzających raciborską pływalnię skarży się na to, że basen jest za mały. – Jest za mały jak na Racibórz. Większość woli przyjechać tu niż na jakieś dzikie kąpielisko, szczególnie jak jedzie się z dziećmi – przyznaje pani Kamila, która na kąpielisko zabiera 7-letniego brata Szymona. Uciążliwe dla korzystających z basenu na Oborze są również materace, delfiny dmuchane i piłki, których coraz więcej ląduje w wodzie. – Jest przez to bardzo mało miejsca w wodzie, szczególnie w weekendy. Małe dzieci skaczą i chlapią, nie zwracając uwagi na upomnienia ratowników – mówią siostry Ola i Kasia Karnaś.
Ratownicy zgadzają się, że największy problem na raciborskim basenie to dzieci i młodzież, która skacze i wpycha się do wody. – Nie ma tutaj problemu, że ktoś się topi. Basen jest płytki i woda jest przejrzysta, więc jest bezpiecznie. Natomiast skaczący i popychający się to prawdziwa plaga – przyznaje Sebastian Bednarski, ratownik WOPR. Jaka kara czeka nieposłusznych miłośników kąpieli? – Stosujemy różne kary, pompki i brzuszki. Na młodszych najczęściej to działa, z tymi starszymi jest gorzej – dodaje jeden z czterech ratowników zatrudnionych na raciborskim basenie, który podkreśla, że w cieplejsze dni o bezpieczeństwo wypoczywających na kąpielisku dba ok. 7-8 ratowników. – Zatrudnionych jest nas tylko czterech, ale pomagają nam młodsi ratownicy, którzy teraz skończyli kurs i muszą odrobić odpowiednią ilość godzin – wyjaśnia Sebastian Bednarski.
Młodzież chciałaby więcej boisk i innych atrakcji. – Żeby była druga zjeżdżalnia i lepsze place zabaw. Basen mógłby być głębszy i większy, bo teraz jeden człowiek jest na drugim. Cieplejsza woda też by się przydała i w sklepiku, żeby były tańsze rzeczy – przekrzykują się Monika, Alicja, Luiza, Larysa i Karolina, które na basen przyjechały razem z opiekunkami z klubu Itaka. – Basen mógłby być głębszy i teren wokół lepiej zagospodarowany. To że są dzieci czy piłki nie przeszkadza nam, to jest wszędzie – dodają chłopcy Marcin, Mikołaj i Grzegorz.
A mamy upominają się o huśtawki dla młodszych dzieci. – W zeszłym roku były huśtawki z oparciem, a teraz już ich nie ma. Młodsze dzieci nie dadzą rady huśtać się na tych, które są. Jest to niebezpiecznie, może skończyć się upadkiem – mówi pani Izabela, która raciborską pływalnię odwiedza z 9-letnim synem Michałem i 3-letnią córką Alicją.
Są też skargi na palaczy. – Rozumiemy, że ktoś chce zapalić, ale czy musi to robić na kocu, gdzie zaraz przy nim bawią się dzieci? Przecież można odejść dalej – mówią Stefania, Kamila i Gosia.
Zapytaliśmy Henryka Janeckiego, kierownika administracji raciborskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, czy w najbliższym czasie planują rozbudować miejską pływalnię. – Mamy w planach budowę 50-metrowego nowoczesnego basenu z podgrzewaną wodą. Do tego mają posłużyć nowoczesne urządzenia solarne – mówi Henryk Janecki. Ale kiedy rozpocznie się budowa, tego jeszcze nie wiadomo. – Najpierw musimy zdobyć pieniądze – podkreśla Janecki. Nowe urządzenia zabawowe też pojawią się dopiero, gdy miasto zdobędzie fundusze na ten cel.
(k) JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany