Procesja impulsem dla człowieka...
27 raz z Zawady Książęcej wyruszyła dzisiaj wielkanocna procesja konna. - Że będzie pogoda to było wiadomo. Nikt nie powiedział tylko jaka - mówiła wójt Anna Iskała. Organizatorzy spodziewali się 30 jeźdźców, jednak deszcz przyczynił się do tego, że było ich dwa razy mniej.
Nie zabrakło jednak tych najwytrwalszych, którzy po godzinie 13.00 wyruszyli trasą wiodącą przez Zawadę, Ciechowice i Łęg. Wśród nich był 10-letni Patryk powożący bryczką zaprzęgniętą w dwa kucyki. Nie był to jego pierwszy udział w błagalnej procesji. - Od trzech lat jeżdżę tutaj. Jadę, bo to jest dużo uciechy - powiedział 10-latek. Pochodowi towarzyszyła również orkiestra, która nie wystraszyła się zimna i deszczu.
Współcześnie wielkanocne procesje konne zwane także "obchodami pól" czy "jazdą krzyżową" nie służą jedynie temu, by zapewnić sobie dobry urodzaj, jak to niegdyś mówiono. - Te nasze procesje mają być takim impulsem dla człowieka, by nie stracił wiary - wyjaśnił Tadeusz Szczerbowski, jeden z głównych organizatorów procesji.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany