Ulotki i plakaty nie zwalczą wandalizmu
1 marca ruszyła policyjna akcja pod hasłem Stop Wandalizmowi. Funkcjonariusze poprzez pogawędki w szkołach i innych placówkach oświatowych oraz plakaty i ulotki chcą wypowiedzieć wojnę wandalom. – Więcej patroli na mieście, to nie będzie tyle zniszczeń – mówi Sabina Lignota.
– W ubiegłym rok odnotowaliśmy 111 wydarzeń dotyczących niszczenia mienia – wspomina sierż. Anna Wróblewska, rzecznik raciborskiej policji. Jak zapobiegać podobnym zdarzeniom? Na to pytanie policjanci nie potrafią odpowiedzieć. – Przyznam, że na tym polu ponieśliśmy sromotną klęskę. Musimy zmienić taktykę, albo ludzi, bo jak dotąd nie potrafiliśmy poradzić sobie z wandalizmem w naszym powiecie – przyznaje komendant raciborskiej policji, mł. insp. Edward Mazur.
Zmianą taktyki ma być kampania pn. Stop wandalizmowi. Ruszyła 1 marca. Jej cel to, podniesienie świadomości prawnej mieszkańców naszego miasta, a w szczególności młodzieży. – Jak zauważymy, że ktoś niszczy nie swoją własność, należy natychmiast poinformować o zaistniałym fakcie policję – zaznacza komendant.
Policja w ramach kampanii przewidziała, m.in.: przeprowadzenie pogawędek z dziećmi i młodzieżą w szkołach, stowarzyszeniach czy świetlicach osiedlowych. Niebawem ruszy konkurs na pracę, która będzie motywem przewodnim akcji Stop wandalizmowi. Uczniowie raciborskich szkół będą mogli zaprojektować plakat, który znajdzie się na przystankach autobusowych oraz miejscach, gdzie najczęściej dochodzi do aktów wandalizmu. Funkcjonariusze nawiążą również współpracę ze studentami PWSZ w Raciborzu oraz lokalnymi mediami.
Dla mieszkańców takie działania to za mało. – Ulotkami czy plakatami jeszcze nikt nie zwalczył wandalizmu. Większe kary dla nich! Niech zapłacą za to co zepsuli – stwierdza Henryk Węga. – Niech zapłacą i jeszcze niech to naprawią. Może na drugi raz zanim coś zaczną psuć pomyślą. A takie plakaty, czy jednorazowe rozmowy, to psu na budę – dodaje Gerard Siedlik.
Sabina Lignota, studentka uważa, że na mieście powinno znaleźć się więcej patroli. – Gdyby policjanci częściej odwiedzali miejsca, gdzie dochodzi do zniszczeń, małolatów w końcu znudziłaby dewastacja tych miejsc. Bo który z nich chce zadzierać z policjantem? – pyta kobieta. – Co wyjdę z mojego mieszkania, na klatce pety, ramy okienne popalone od papierosów. Ściany popisane. Ja bym takim ręce poobcinała, nie ulotki dawała – burzy się pani Aniela, emerytka mieszkająca w jednej z kamienic na Ostrogu.
Kampania potrwa okrągły rok. – A jak uznamy, że rok to za mało, to będziemy ją dalej kontynuować – zapewnia sierż. Wróblewska.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany