Do walki z koronawirusem w stroju... malarza
Dyrektor szpitala odpowiedział na pytania radnych powiatowych i miejskich w sprawie kombinezonów ochronnych dla kadry medycznej skierowanej do leczenia chorych na COViD-19. Część kadry żali się, że są złej jakości.
O kombinezony pytano zarówno podczas wtorkowej sesji Rady Powiatu jak i Rady Miasta. Wczoraj, 29 kwietna, na Gamowską dostarczono 3000 kombinezonów z rezerw rządowych. To jest główne źródło zaopatrzenia. Jak wyjaśniał dyrektor, różne są natomiast nie tylko wzory (jedne mają ochronę na nogi w całości, inne jako dodatkowy element) i kolory kombinezonów, ale również ich jakość, a przez to i oceny ze strony używającej tych ubiorów kadry. - Gdyby nie spełniały norm, nie przekazalibyśmy ich personelowi - zastrzegł, dodając, że ważne są atesty, ale tych nie wydaje dyrekcja. Przyznał, że jedna partia z rezerw została zareklamowana i odesłana. Były bezużytczne. W powiecie dyrektor wyjaśnił, że innym razem dla medyków przysłano kombinezony dla... malarzy.
Ryszard Rudnik nie krył żalu w stosunku do osób, które przekazują informację do mediów, skarząc się na jakość środków ochrony. Jego zdaniem "zupełnie niepotrzebne". - To pojedyncze osoby - dodał. - Nie wiem, jakie mają intencje, niepotrzebnie sugerują, że nasz personel chroniony jest byle, jak jedno wielkie dziadostwo. Psują robotę pozostałym członkom personelu - dodał.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz