Porozumienie z realnymi oczekiwaniami. RIG i przedsiębiorcy naciskają na zmianę relacji z ratuszem

Podpisane dziś porozumienie pomiędzy Raciborską Izbą Gospodarczą a Miastem Raciborzem nie ogranicza się do deklaracji współpracy. To sygnał, że środowisko przedsiębiorców – po raz pierwszy od wielu lat tak mocno – domaga się realnych działań ze strony ratusza, wskazując na narastające problemy gospodarcze i demograficzne miasta oraz niespełnione oczekiwania wobec prezydenta Jacka Wojciechowicza.
Wspieranie lokalnej przedsiębiorczości, poprawa warunków prowadzenia działalności, budowa partnerskich relacji, tworzenie innowacyjnego środowiska biznesowego, stała wymiana informacji, powołanie zespołów roboczych i grup konsultacyjnych, a także opiniowanie przez Raciborską Izbę Gospodarczą dokumentów strategicznych – te elementy znalazły się w podpisanym dziś porozumieniu między RIG a Miastem. Jak podkreślają przedsiębiorcy, nie mają one charakteru wyłącznie kurtuazyjnego. Wielu członków RIG otwarcie mówi o problemach, które w ostatnich latach narosły w mieście.
To już nie tylko kwestia deficytu finansowego czy wielomilionowych dopłat do oświaty. Najmocniej odczuwalny jest spadek kapitału ludzkiego. Racibórz się wyludnia, upadło Rafako, zakład zamyka Henkel, a osłabiony finansowo ratusz nie prowadzi inwestycji na poziomie oczekiwanym przez lokalny biznes.
W efekcie wśród przedsiębiorców narastają poczucie zagrożenia i rozczarowanie dotychczasowym dorobkiem prezydenta Jacka Wojciechowicza. Wielu z nich udzieliło mu poparcia w wyborach, licząc na przeniesienie na lokalny grunt dobrych praktyk i kontaktów wyniesionych z Warszawy. Dziś – jak słychać nie tylko kuluarowo – nastroje są mieszane, a w skrajniejszych opiniach mówi się o sytuacji odwrotnej do oczekiwanej.
Przedsiębiorcy od kilku kadencji nie angażują się politycznie, co sprawiło, że w Radzie Miasta zasiadło wiele osób zatrudnionych w sektorze budżetowym. Dla wielu przedstawicieli biznesu to jeden z czynników, który nie prowadzi Raciborza w dobrym kierunku. Małe i średnie firmy odprowadzają do budżetu miasta miliony złotych – łącznie więcej niż duże spółki – oraz tworzą miejsca pracy. Dziś oczekują, że zostaną potraktowane jako pełnoprawny partner w kształtowaniu lokalnej polityki gospodarczej, bo to oni są fundamentem biznesowym miasta.
Za politycznym zapleczem poparcia Jacka Wojciechowicza stał m.in. Tadeusz Wojnar, prezes Nowoczesnej i wieloletni przewodniczący Rady Miasta. Jego dzisiejsze, wyjątkowo mocne wystąpienie podczas śniadania biznesowego w Urban Labie jednoznacznie wskazało na napięcia między środowiskiem gospodarczym a prezydentem. Wojnar zwrócił uwagę, że przedsiębiorcy oczekują przyjaznych i sprawnych relacji z ratuszem. Tymczasem docierające do niego sygnały nie są – jak mówił – dobre.
– Skupiliśmy się na jednym, aby to, co jest w urzędzie, było maksymalnie nastawione dla przedsiębiorców. Dzisiaj w otoczeniu słyszę różne głosy i one nie są dobre, jeżeli chodzi o te relacje – mówił. Podkreślił, że to przedsiębiorcy, których sam organizował, udzielili prezydentowi poparcia, licząc na doświadczenie i potencjał zdobyty w Warszawie. – Dzisiaj oczekujemy, że te relacje się odwrócą i będą właściwe – zaznaczył. Jako jedną z głównych barier wskazał „machinę urzędniczą”, która powinna szybciej i przyjaźniej załatwiać sprawy przedsiębiorców. Jego zdaniem przedsiębiorcy mają prawo oczekiwać tego od prezydenta, któremu zaufali.
Jak dotąd Jacek Wojciechowicz wielokrotnieprzypomniał, że trudna sytuacja finansowa miasta jest konsekwencją działań poprzedniej ekipy – zwłaszcza nadmiernie rozbudowanego frontu inwestycyjnego oraz braku zmian w sieci oświatowej. Dziś podkreślał, że część oczekiwanych decyzji wymaga czasu, ponieważ ratusz musi działać w ramach obowiązujących procedur i prawa. - Wiemy wszyscy, że odpowiadamy za te wszystkie decyzje, które wydajemy - podkreślił Jacek Wojciechowicz.
– Zmiany to proces, pewnych rzeczy nie da się zrobić od ręki – mówił prezydent, zapewniając, że kolejne spotkania powinny przynieść wypracowanie wspólnych rozwiązań i pójść do przodu. Zwrócił uwagę, że na ocenę sytuacji wpływają własne doświadczenia przedsiębiorców oraz ich sprawy, które trafiają do urzędu. Dał tym do zrozumienia, że postrzeganie spraw może być przez to nacechowane subiektywnie.
Wojciechowicz przypomniał również o swoich wcześniejszych dokonaniach w samorządzie, zwłaszcza o odważnych decyzjach prywatyzacyjnych z początku lat 90. w Raciborzu, kiedy był wiceprezydentem miasta, zapewniając, że nie zatracił prorozwojowego podejścia. – Mam nadzieję, że za kilka miesięcy będziecie państwo patrzeć na to bardziej optymistycznie – stwierdził, podkreślając, że praktyka pokaże, jak ocenione zostaną obecne działania.
Częste w ostatnich tygodniach spotkania prezydenta z przedsiębiorcami mają stać się cykliczne – organizowane co miesiąc. W ocenie obu stron, to właśnie regularny, bezpośredni dialog może przesądzić o tym, czy Racibórz wypracuje nowy model współpracy samorządu i lokalnego biznesu w czasie narastających wyzwań demograficznych i finansowych.





































Komentarze (16)