Przedsiębiorca żąda od prezydenta Raciborza sprostowania nieprawdziwych informacji

- W Raciborzu po raz kolejny próbuje się kreować narrację, w której przedsiębiorcy stają się stroną konfliktu, zamiast partnerami rozwoju - czytamy w stanowisku Grzegorza Kampki. Odnosi się do podnoszonej kwestii przyszłośc budynku SP 13. Zaprzecza jakoby chciał przejąć nieruchomość, a od prezydenta Jacka Wojciechowicza oczekuje jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Poniżej list do prezydenta i stanowisko przesłane redakcji.

Grzegorz Kampka: przedsiębiorcy nie są wrogami miasta, lecz fundamentem jego przyszłości
W Raciborzu po raz kolejny próbuje się kreować narrację, w której przedsiębiorcy stają się stroną konfliktu, zamiast partnerami rozwoju. Tymczasem źródeł wielu problemów należy szukać w błędach, opóźnieniach i braku decyzyjności w Urzędzie Miasta przy ul. Batorego. To właśnie tam od lat narasta atmosfera zachowawczości i administracyjnej inercji, która skutecznie studzi energię inwestorów.
Rozwój Raciborza, tworzenie miejsc pracy i wzrost liczby mieszkańców zależą w pierwszej kolejności od aktywności gospodarczej, a nie od struktur budżetowych konsumujących środki publiczne. Trudno budować wiarygodną wizję rozwoju, gdy lokalną przedsiębiorczość przedstawia się w kontekście podejrzeń, a każda inwestycja traktowana jest jak potencjalne zagrożenie. Taka postawa nie tylko zniechęca inwestorów, ale również wzmacnia opinię o mieście jako miejscu trudnym, zamkniętym i zachowawczym.
W wielu gminach regionu włodarze potrafią potraktować przedsiębiorcę jako partnera – wysłuchać jego realnych problemów i wspólnie szukać rozwiązań. W Raciborzu wciąż dominuje kultura urzędnicza, w której inwestor bywa postrzegany jako problem, a nie jako motor rozwoju. Taki model zarządzania obniża atrakcyjność miasta i skutecznie zamyka drzwi przed kapitałem zewnętrznym. Trudno oczekiwać napływu inwestycji, gdy pierwszym obrazem miasta jest ostrożność granicząca z nieufnością, brak przejrzystych procedur i przekonanie, że lepiej nic nie robić, niż wziąć odpowiedzialność za decyzję.
Kryzys w oświacie jest dobrym przykładem narastających zaległości – efektu reaktywności, rozbudowanych wydatków i niespójnych działań prowadzonych od co najmniej dwóch kadencji. Jednocześnie setki małych i średnich przedsiębiorców w Raciborzu płacą łącznie większe podatki niż duże zakłady, które stopniowo znikają z mapy gospodarczej miasta. To oni tworzą realną tkankę gospodarczą i oni finansują wynagrodzenia tych, którzy dzisiaj najgłośniej formułują zarzuty wobec lokalnego biznesu.
Za nieudanymi strategiami i podupadającym Raciborzem od lat stoją te same nazwiska, które mimo braku efektów nadal próbują narzucać swoją wizję miasta. Może więc nadszedł czas, by do rozmowy o przyszłości zaprosić nie konsumentów podatków, lecz tych, którzy swoją codzienną pracą utrzymują w Raciborzu miejsca pracy i realnie tworzą podstawy lokalnej gospodarki.
Jeśli klimat wokół przedsiębiorców się nie zmieni, a polityczna odwaga do wskazania prawdziwych źródeł problemów nadal będzie brakować, nie będzie mowy o skutecznej odbudowie miasta. Wizerunek Raciborza nie poprawi się dzięki deklaracjom – zmieni go dopiero praktyka współpracy z tymi, którzy od lat są gotowi inwestować i działać na rzecz jego przyszłości.
Grzegorz Kampka, przedsiębiorca branży budowlanej, deweloper, prowadzi również działalność hotelarsko-gastronomiczną i sportową w Raciborzu




Komentarze (15)
Dodaj komentarz