Oświadczenie Klubu Radnych Silny Racibórz w sprawie działań prezydenta

Oświadczenie Klubu Radnych Silny Racibórz w sprawie działań podejmowanych przez Prezydenta Jacka Wojciechowicza związanych z raciborskim rynkiem.
Afera, której jesteśmy obecnie świadkami, a która jest wynikiem jednoosobowej decyzji Jacka Wojciechowicza o odejściu od realizacji kompleksowej rewitalizacji rynku i jego otoczenia w oparciu o profesjonalną koncepcję będącą wynikiem konkursu, jaki Miasto Racibórz zorganizowało wspólnie ze Stowarzyszeniem Architektów RP - nie jest tylko marnowaniem wydanych już przez nasz samorząd pieniędzy, złamaniem zasad współpracy z instytucjami zewnętrznymi, narażeniem Miasta Racibórz na utratę wiarygodności i godnym ubolewania popisem, w którym chce on pokazać „czyja racja jest ważniejsza” i kto może powiedzieć „ja teraz rządzę i nikt mi nic nie zrobi”...
Problem, przed którym stanęliśmy jako Racibórz polega w istocie na tym, że profesjonalne zarządzanie polegające na realizacji dokumentów strategicznych (a kwestia gruntownej rewitalizacji rynku zawarta jest m.in. w Strategii Rozwoju Raciborza i Gminnym Planie Rewitalizacji) – zamienia się w jednorazowe rajdy decyzyjne i konieczność realizowania inwestycji miejskich bez wsparcia zewnętrznego. Mogą być one czasami chwilowo efektowne i „dawać lajki”, ale nie są na pewno prowadzone efektywnie, w poszanowaniu pracy urzędników i mieszkańców Raciborza (którzy poświęcili wiele godzin na współtworzenie dokumentów strategicznych) i realizowane z troską o finanse miasta. A wiele wskazuje na to, że są oparte o łamanie prawa!
Po dziesięcioleciach zaniedbań inwestycyjnych, naprawiania za pomocą drobnych remontów i braku spójności prowadzonych prac w aspekcie architektonicznym, urbanistycznym i estetycznym – raciborski rynek, wraz z jego szerokim otoczeniem sięgającym przedpola kościoła farnego, placu Dominikańskiego, wlotów ulic Odrzańskiej, Długiej, Mickiewicza i Rzeźniczej – potrzebuje kompleksowej rewitalizacji. Raciborzanie oczekują jego realnego zazielenienia i stworzenia tu dobrej jakości, funkcjonalnej przestrzeni dla gastronomii, aktywności handlowej i kulturalnej, a także codziennego spędzania czasu. Projektowanie tego typu rozwiązań w mieście o rodowodzie średniowiecznym - to nie jest zadanie łatwe i popularne. Z pewnością nie jest to też zadanie dla polityków. Z tego właśnie powodu, realizując wolę mieszkańców zawartą w dokumentach strategicznych - przeprowadziliśmy w poprzedniej kadencji konkurs na taką koncepcję. W konkursie wzięło udział kilkanaście doświadczonych pracowni architektonicznych z całej Polski, a praca zwycięskiego zespołu została wytypowana przez 12-osobowy sąd konkursowy, w którym połowę sędziów stanowili uznani i utytułowani architekci wskazani przez SARP (drugą połowę stanowili przedstawiciele urzędu – m.in. Miejska Konserwator Zabytków, Architekt Miasta, Wiceprezydent, Naczelnik Wydziału Komunalnego, a także dyrektor Instytutu Architektury Akademii Nauk Stosowanych w Raciborzu. Zwycięska praca została przedstawiona publicznie na wystawie pokonkursowej w Muzeum (podczas ogłoszenia wyników konkursu), na wystawie plenerowej przy rynku podczas Dni Raciborza, a także podczas obrad Rady Miasta Racibórz.
Nagrodą w konkursie było m.in. zaproszenie zwycięskiego zespołu do negocjacji w trybie z wolnej ręki (co można uczynić w chwili rozpoczęcia prac nad zadaniem). Źródłem finansowania zadania miał być fundusz „Środki Europejskie dla Województwa Śląskiego”. O instrumencie tym nasz urząd wie od co najmniej 2 lat. W marcu tego roku Rada Miasta przyznała ponad 1 200 000 złotych na zadanie o nazwie „rewitalizacja rynku”. Jednak Jacek Wojciechowicz zamiast wykorzystać te środki na stworzenie profesjonalnego projektu (zgodnie z warunkami konkursu powinien zaprosić do niego zwycięski zespół) i przygotować miasto do aplikacji o środki zewnętrzne w najlepszy możliwy sposób… postanowił wydać te środki na nasadzenie kilkunastu drzew. Każda zieleń cieszy, ale… rynek potrzebuje kompleksowych rozwiązań a nie kolorowania rzeczywistości. Nawet gdy koloruje się ją na zielono. Płyta rynku jest dziś pofalowana, przy każdym jarmarku jest problem z prądem, na imprezach plenerowych siada zasilanie, ogródki są zasilane przewodami leżącymi na ziemi lub przyczepianymi do parasoli. Wymiany wymaga cała sień kanalizacyjna, potrzebna jest wymiana wszystkich mediów.
Sadzenie drzew na rynku, który wymaga całościowej wymiany infrastruktury ukrytej pod płytą – jest działaniem amatorskim i irracjonalnym. Przy kompleksowej wymianie infrastruktury podziemnej – drzewa te prawdopodobnie zostaną uszkodzone, co oznacza marnowanie publicznych środków. Zieleń na rynku jest niezwykle ważna, ale prowadząc jakiekolwiek inwestycje – sadzi się ją na końcu tj. po zakończeniu ciężkich działań budowlanych, a nie odwrotnie. Wie to każdy posiadacz domu, który najpierw buduje dom, kładzie rury i kable, w końcu brukuje podjazdy, a na końcu zakłada piękny ogród. Inaczej jego prace pójdą na marne a pieniądze zostaną wyrzucone. Czyżby nie wiedział tego taki doświadczony samorządowiec jak Jacek Wojciechowicz?
Otóż prawdopodobnie o tym wie, ale mając świadomość tego, że nie przygotowując odpowiedniej jakości dokumentów technicznych niezbędnych do złożenia wniosku aplikacyjnego (środki UE) – pozbawił Racibórz szansy na zdobycie środków zewnętrznych, przez co jedyne co zdoła zrobić w tej kadencji – to nasadzenie gotowych drzew. Jeśli Racibórz nie wystartuje lub odpadnie w tym konkursie z powodu zbyt małej ilości punktów – będzie to kolejna strata środków finansowych z zewnątrz, gdyż w tej kadencji prezydent Wojciechowicz stracił już środki, za które miał powstać parking wielopoziomowy na ulicy Kowalskiej na tyłach RCK. Obecny scenariusz to działanie typu „zróbmy coś na szybko, tak by ludzie coś widzieli”. Tak, mieszkańcy to zobaczą i będą lajkować prezydenckie posty na FB. Ale nie ma to nic wspólnego z profesjonalnym zarządzaniem strategicznym, szacunkiem dla środków publicznych i przestrzeganiem prawa (wycofanie się z realizacji zamówienia konkursowego jest złamaniem Prawa Zamówień Publicznych i naraża Racibórz na konieczność wypłaty odszkodowania zwycięzcom). Najgorsze jest jednak to, że mieszkańcy Raciborza – zamiast pięknego, kompleksowo zrewitalizowanego rynku - dostaną kolejną protezę, tymczasowe rozwiązanie, przysłowiowe załatanie dziury. A przeprowadzone w ten sposób kulawa „inwestycja” będzie powodem by po raz kolejny „nie ruszać czegoś, co niedawno zostało zrobione”. Sytuację tą można porównać do leczenia osoby z chorymi narządami – zakupem nowej koszuli.
Jako radni nie zgadzamy się na nie wywiązanie się przez Prezydenta Miasta z umowy ze zwycięzcami konkursu, na narażanie Raciborza na wydatki ze środków własnych zamiast zdobywania środków zewnętrznych, na marnowanie publicznych środków na wykonywanie prac już raz zamówionych, na zamienianie profesjonalizmu na amatorszczyznę i wydatkowanie środków publicznych w sposób nieodpowiedzialny.
z poważaniem
Katarzyna Dutkiewicz
Magdalena Kusy
Dominik Konieczny
Dariusz Polowy
Roman Wałach
Dawid Wacławczyk
Dariusz Polowy
Komentarze (12)
Dodaj komentarz