Reklama

Najnowsze wiadomości

Kultura i edukacja10 października 201811:06

Jeden z najlepszych nauczycieli w Polsce pracuje w Raciborzu

Jeden z najlepszych nauczycieli w Polsce pracuje w Raciborzu - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

Andrzej Tomczyk, polonista i dyrektor szkół w raciborskim Zakładzie Poprawczym, został finalistą konkursu Nauczyciel Roku 2018 w konkursie „Głosu Nauczycielskiego”. Uroczysta gala odbyła się 9 października na Zamku Królewskim w Warszawie w obecności m.in. wicemarszałek Sejmu, przewodniczącego Sejmowej Komisji Oświaty czy prezesa ZNP.

Laureat był jednym z trzynastu nauczycieli, których kapituła konkursowa wybrała do wielkiego finału spośród wniosków, jakie zgłosili dyrektorzy placówek, rodzice, uczniowie, przedstawiciele organizacji społecznych z całej Polski. Szukano nauczycieli nietuzinkowych, pomysłowych, otwartych na środowisko pozaszkolne, potrafiących zarażać uczniów swoimi pasjami, wpływających na ich życie.

Andrzej Tomczyk pracuje w raciborskim Zakładzie Poprawczym od 2001 roku jako nauczyciel języka polskiego. Sam o sobie mówi, że ma zawodowe ADHD–lubi szukać nowych form pracy z nieletnimi, angażuje ich w rozmaite lokalne i ogólnopolskie działania: wolontariat w polskich parkach narodowych, współpracę ze Stowarzyszeniem Piękne Anioły z Krakowa, działalność animacyjną w grupie Psotniki. Ostatnio głośno było o zorganizowanych przez niego uroczystościach związanych z cichociemnym por. Eugeniuszem Chylińskim, w tym o odsłonięciu pomnika Cichociemnych i Żołnierzy Armii Krajowej przy ul Adamczyka 14, Biegu Polaka Małego oraz projekcie Mapa Pamięci, w ramach którego jego podopieczni opiekują się grobami polskich żołnierzy z czasów II wojny światowej. W 2015 został nagrodzony Laurem Wolontariatu przez kapitułę pod przewodnictwem prezydenta Raciborza. Kilka dni temu na raciborskim zamku odbył się finał ogólnopolskiego konkursu piosenki i poezji patriotycznej, którego był pomysłodawcą i współorganizatorem.

-Jakie to uczucie być jednym z najlepszych nauczycieli w Polsce?

- (śmiech) Bardzo przyjemne. Dla mnie to mimo wszystko wielkie zaskoczenie, wyróżnienie, uznanie, tym cenniejsze, że obdarowali mnie nim dotychczasowi laureaci, czyli nauczyciele roku z poprzednich edycji, ludzie świata nauki, przedstawiciele specjalistycznej prasy. Konkurencja była bardzo duża, bo spośród kilkuset tysięcy świetnych polskich nauczycieli komisja konkursowa wybiera corocznie tylko 13 kandydatów do ścisłego finału-niektórzy kandydaci byli zgłoszeni kolejny raz-a tylko jeden z nich otrzymuje ten najważniejszy tytuł. To również niesłychana zawodowa i osobista satysfakcja, bo ta nominacja to taki papierek lakmusowy jakości mojej pracy, a zwykła ludzka próżność, jaka jest w każdym z nas, domaga się czasem uznania, docenienia, dowartościowania i zawód nauczyciela nie jest tutaj żadnym wyjątkiem.
Wyjątkowość tej nagrody w moim odczuciu polega też na tym, że byłem w Warszawie jedynym nauczycielem spośród setek pracowników zakładów poprawczych i schronisk dla nieletnich, a zaproszenie do udziału w gali jako mój honorowy gość przyjęła pani zastępca dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości, płk Luiza Sałapa, co poczytuję sobie jako wielki zaszczyt i wyraz uznania przełożonych. Ten sukces dedykuję także wszystkim moim koleżankom i kolegom pracującym w poprawczakach w podziękowaniu za ciężką, niebezpieczną i pełną poświęcenia pracę, którą w większości naprawdę ze wspaniałymi efektami wykonują.

-Czym wg Pana przekonał Pan kapitułę, że to akurat Panu należy się tytuł?

- Chyba jednak nie do końca przekonałem (śmiech) Nie tyle ja starałem się przekonać, co zaprezentować moje zawodowe dokonania. Kryteria w przypadku tego konkursu są dość, że tak powiem, oryginalne. Teoretycznie liczą się konkretne działania nauczyciela na rzecz uczniów, środowiska szkolnego i pozaszkolnego, nie tylko samo nauczanie z kredą przy tablicy, bo to nasz obowiązek i państwo płaci nam za to niemałe pieniądze. Tu lanie wody i podpinanie się pod cudze działania czy sukcesy nie przejdzie. Nie jest to też konkurs typu „Wyślij sms pod numer….”, bo w takich z zasady nie startuję. Praktycznie liczyło się udokumentowanie wniosku rozmaitymi załącznikami, rekomendacjami, listami pochwalnymi i tego typu papierologią, której nie znoszę – zdobywca głównego tytułu zebrał ponad 350 stron różnego rodzaju OGROMNIE WAŻNYCH DOKUMENTÓW, na jego sukces od miesięcy pracowało ponad 300 osób, więc mój skromny wniosek złożony przez przełożonego, bez tych wszystkich laurek od uczniów, peanów od rodziców, składający się z kilku kartek naprawdę musiał wzbudzić sensację! I tym bardziej jestem zaskoczony uznaniem, jakie zdobył w oczach komisji. W moim przypadku doceniona została przede wszystkim prospołeczna działalność uczniów naszych szkół, zaangażowanie w działalność wolontariacką, otwarcie na potrzeby osób niepełnosprawnych, znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej czy ekonomicznej. W specjalnym wydaniu „Głosu Nauczycielskiego”, w którym zaprezentowano sylwetki wszystkich trzynastu nauczycieli podkreślono, że jurorzy byli pod wrażeniem naszej działalności w ramach grupy animacyjnej oraz działań kształtujących postawy patriotyczne młodzieży. Nasza praca to nie kolorowy show, który fajnie sprzeda się w mediach-to codzienna harówka z ludźmi, którzy, jak bohater jednego z wierszy Herberta „nie tylko oczami ale także dotykiem poznają szorstkość ziemi i całą skórą mierzą się ze światem.

Licytację na olimpijczyków, wybitnych uczniów czy laureatów międzynarodowych konkursów też pewnie zawsze przegramy, ale nasza misja to coś o wiele poważniejszego niż ściganie się na czerwone paski, tytuły w olimpiadach czy średnie ocen. Paradoksalnie, mamy tutaj wielu olimpijczyków, bo dla mnie olimpijczykiem jest każdy mój były wychowanek, który podejmie uczciwą pracę, założy rodzinę, będzie dobrym ojcem, mężem, synem, sąsiadem czy kolegą w pracy. I naprawdę często tak te ich niełatwe losy się układają, czego dowody regularnie otrzymuję od byłych uczniów, którzy piszą lub dzwonią, żeby zwyczajnie się pochwalić. My naprawdę próbujemy z całych sił ratować młodych ludzi przed przegraniem swojego życia i bardzo się cieszę, że ktoś to docenia. Przyznanie kierowanym przeze mnie szkołom tytułu „Szkoła na medal” jest tego potwierdzeniem.

- Jaki jest przepis na najlepszego nauczyciela? Co by Pan doradził wszystkim czynnym nauczycielom oraz adeptom tego zawodu?

- Nie ma takiego gotowca-inaczej wszyscy bylibyśmy perfekcyjni. Najważniejsza jest autentyczność w tym, co się robi i co się proponuje uczniom. Jeśli o potrzebie aktywności ruchowej czy o konieczności czytania książek będzie przekonywał wzorowy leń albo ktoś, kto sam nie czyta - młodzież tego nie kupi. Jeśli o szkodliwości palenia opowiada uczniom nałogowy palacz, który każdą przerwę spędza na dymku- uczniowie szybko to wyłapią jako nieautentyczne. Bardzo ważne jest, aby samemu mieć pasje i umieć do tych pasji przekonać. Prawdziwe są słowa „Jeśli chcesz zapalać innych, sam musisz płonąć”, więc jeśli kochasz góry-zabieraj w nie swoich uczniów. Jeśli malujesz- daj swoim uczniom pędzle, niech spróbują. Jeśli lubisz pomagać- naucz tego swoich podopiecznych, niech też czerpią z tego radość. Ważne, aby ciągle poszukiwać nowego, nie zamykać się w swojej katedrze zbudowanej z nieomylności i wszechwiedzy, nadążać za światem, być takim homo viator i w tę wędrówkę przez życie zabierać swoich uczniów, być im troskliwym i cierpliwym, a czasem surowym przewodnikiem, wskazywać im kierunki, aby sami mogli wybrać dla siebie najlepszą drogę – tak brzmi zresztą motto mojej placówki.

Ważne są wzory. Miałem w swoim życiu szczęście do Mistrzów-nauczycieli, którzy pojawili się na mojej drodze i kształtowali mnie w różnych jego momentach. Najpierw był to pan Andrzej Rudnicki, nauczyciel z podstawówki w Łagiewnikach na Dolnym Śląsku, który zaraził mnie miłością do gór i aktywności ruchowej i pokazał, jak ważne w życiu jest mieć pasje; potem, nieżyjący już niestety, profesor Romuald Malinowski, polonista starej, przedwojennej wrocławskiej szkoły, który w technikum nauczył mnie oddychania piękną polszczyzną i wyczulił na słowo, wreszcie mistrzowie uniwersyteccy – profesorowie Jan Miodek i Andrzej Zawada, wybitni filologowie, którzy utwierdzili mnie w przekonaniu, że warto podążać obraną wcześniej drogą.

Mam też szczęście do ludzi, którzy pracują ze mną – w warsztatach szkolnych, szkole czy w internacie-wspólnie, po wielu latach docierania się udało nam się pogodzić wiele superego, stworzyć sprawny i twórczy zespół ludzi, którzy patrzą w jednym kierunku. Nie mogę pominąć mojego bezpośredniego przełożonego, dyrektora Grzegorza Bulendy, dyrektora-marzenie każdego nauczyciela: nienarzucającego swojej wizji pracy, potrafiącego słuchać i doceniać, dyskretnego i uważnego, pojmującego pracę z nieletnimi w identyczny sposób. Mam też oparcie w rodzinie: żonie i dwóch cudownych córkach, które rozumieją, że moja praca to coś więcej niż etat na państwowym i że czasem są w tej pracy trudniejsze momenty, z którymi niełatwo sobie poradzić. Bez ich wsparcia i obecności w moim życiu nie byłbym dziś tym, kim jestem.

Ale chyba najważniejsze w tej profesji, to kochać to, co się robi i kochać drugiego człowieka - bez tego nie odniesie się sukcesu w zawodzie, który cały jest przecież jedną wielką i nieustającą międzyludzką interakcją. Kto nie kocha swojej pracy, kto nie lubi, nie szanuje uczniów i traktuje ich obecność jako przykrą dolegliwość w procesie zarabiania pieniędzy- nie jest i nie będzie dobrym pedagogiem.

- Wspomniał Pan o pieniądzach. Czy polski nauczyciel jest odpowiednio wynagradzany?

- Powiem tak, choć wiem, że narażę się tym stwierdzeniem wielu nauczycielom – najlepsi nauczyciele w Polsce zarabiają za mało, najsłabsi- o wiele za dużo. System wynagradzania nauczycieli w Polsce od lat kuleje, choć kolejne rządy próbują ten problem po swojemu rozwiązać. System motywowania nauczycieli jest wręcz demotywujący, awans zawodowy w obecnym kształcie jest zupełnie zaprzeczeniem idei rozwoju zawodowego. Nauczyciele chcą być ex cathedra traktowani jak święte krowy w Indiach- i niech by tak było, byleby tylko na takie traktowanie zasłużyli. Znam nauczycieli, którzy zostawiają serce i wątrobę w pracy i nie ma takich pieniędzy, które powinno się im zapłacić za to, co robią. Znam też takich, którzy nie powinni dostać grosza za swoją „pracę” – słowo praca proszę w tym wypadku ująć w cudzysłów. Jako dyrektor szkoły staram się wiązać poziom wynagrodzenia nauczycieli z jakością wykonywanej przez nich pracy, ale mocno ograniczają mnie przepisy dotyczące kwoty wynagrodzenia na poszczególnych stopniach awansu zawodowego - w zasadzie mam możliwość decydowania o wysokości pensji nauczyciela wyłącznie poprzez dodatki motywacyjne i nagrody. To bardzo sztywny i zabetonowany schemat. Dyrektorzy polskich szkół, którzy najlepiej znają swoich pracowników, powinni mieć w tym zakresie znacznie większą swobodę, choć wiem, że zawsze będą to być decyzje trudne, niepopularne i budzące ogromne emocje. Chciałbym, aby w polskiej szkole obowiązywała prosta zasada: Pokaż mi, jak pracujesz, a ja cię za to odpowiednio wynagrodzę.

-Niebawem Dzień Edukacji Narodowej, święto wszystkich ludzi oświaty. Czego Pan będzie życzył swoim kolegom i koleżankom nauczycielom?

- Jest w książce „Cień góry” G. D. Robertsa opowieść o pewnej hinduskiej rodzinie, która dowiaduje się, że gdzieś w ich odziedziczonym po przodkach domu ukryty został skarb. I oni w jego poszukiwaniu metodycznie, krok po kroku rozbierają kolejne pomieszczenia: burzą ściany, zrywają podłogi, zostawiając tylko ściany nośne, aby konstrukcja się nie zawaliła. A potem, niczego nie znalazłszy, mozolnie wszystko odbudowują, żeby mieć gdzie mieszkać i eksplorują kolejne pomieszczenia. Na koniec znajdują upragniony skarb. Tak postrzegam naszą nauczycielską profesję: jako poszukiwanie skarbu, który ukryty jest w każdym z naszym uczniów, nieważne, czy pochodzącym z wielkiego miasta czy ze wsi, będącym uczniem prestiżowego liceum czy wychowankiem zakładu poprawczego. I choć czasem trzeba wiele zburzyć i na nowo odbudować, także w swoim prywatnym życiu, bo praca najlepszych nauczycieli to rzadko 18 czy 40 godzin w tygodniu, choć nierzadko przyjdzie zwątpienie i rozczarowanie – warto szukać, żeby ten skarb odnaleźć. Życzę wszystkim, aby ten skarb odnaleźli, aby ich praca była szanowana i adekwatnie nagradzana, żeby mogli, jak ja, wciąż być dumni ze swoich zawodowych osiągnięć i by te sukcesy były doceniane. Życzę każdemu z pedagogów, aby otrzymywał jak najwięcej zwrotnych potwierdzeń o jakości swojej pracy- w całej masie gratulacji, jakie od wczoraj otrzymuję, jedne z najważniejszych to te, które złożyli moi byli wychowankowie, piszący, że dla nich to ja jestem najważniejszym nauczycielem w ich życiu. I to jest dla mnie najpiękniejsza i najwartościowsza nagroda. Znam bardzo wielu świetnych nauczycieli, którzy nie robią wokół siebie medialnego szumu, którzy nie robią sobie selfie przy każdym, najzwyklejszym nawet działaniu, którzy są o wiele bardziej godni tego tytułu ode mnie- im w tym dniu należą się szczególne wyrazy uznania.

- Co teraz? Po takim sukcesie to chyba już można odpocząć?

- A gdzie tam! Odpocznę dopiero na emeryturze. Teraz jest taki moment mojego zawodowego życia, że trzeba szukać nowych wyzwań i impulsów, bo nie zamierzam jedynie odcinać kuponów i spocząć na laurach, tym bardziej, że główne wyróżnienie nie trafiło przecież w moje ręce, choć inni nominowani typowali mnie jako głównego faworyta do tytułu. To, co robię okazało się zauważone, ważne i potrzebne, więc trzeba robić to nadal. Wciąż w parkach narodowych jest wiele do zrobienia, góry wciąż wzywają, młodzi ludzie wciąż potrzebują przewodników w tym coraz bardziej poplątanym świecie pozbawionym autorytetów, kolejne pokolenia najmłodszych raciborzan czekają na naszych animatorów, wiele rodzin wokół nas potrzebuje poprawy warunków socjalno-bytowych, a polski patriotyzm to wciąż bardziej nienawiść do obcych niż miłość do własnej Ojczyzny, więc i tu jest sporo do zrobienia. Pomysłów na pewno mi nie zabraknie-nie wiem tylko, jak przyjmie je mój przełożony (śmiech). Ta nagroda to nie meta – to start do kolejnego etapu mojej przygody z tym pięknym zawodem.

Autor: red., redakcja@naszraciborz.pl

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (0)

Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Sport19 kwietnia 202407:19

Weekendowy Niezbędnik Kibica

Weekendowy Niezbędnik Kibica - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
(greh)
Sport18 kwietnia 202409:01

Junior Trening Racibórz zaprasza na piłkarskie wakacje

Junior Trening Racibórz zaprasza na piłkarskie wakacje - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
opr. (greh), fot. FB/Junior Trening - Rozwój Młodego Piłkarza
Reklama
Aktualności19 kwietnia 202409:03

Wyciek paliwa przy Wojska Polskiego

Wyciek paliwa przy Wojska Polskiego - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. grupa Racibórz 112
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 19.04.2024
19 kwietnia 202421:56

Nasz Racibórz 19.04.2024

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Nasz Racibórz 29.03.2024
29 marca 202415:21

Nasz Racibórz 29.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.