Urszula Dudziak w Raciborzu: Najważniejszy jest stan umysłu

Urszula Dudziak, którą burzliwymi brawami powitali uczestnicy spotkania, z energią i uśmiechem na twarzy opowiadała o tym, jak ważne jest podejście do życia. Przytaczała anegdoty i historie, które jej się przytrafiły podczas wielu koncertów i codziennych sytuacji. Przyznała, że najgorętsze brawa dostaje, gdy mówi ile ma lat i że jest zaręczona. - Ale o moim narzeczonym nie będę za dużo mówić, nie chcę zapeszać, to nasze początki - dodała z błyskiem w oku. Kiedy spontanicznie wyliczyła, że ma 70 lat, także w Raciborzu spłynęła na nią lawina oklasków.
Artystka z humorem przekonywała, że nie gniewa się, kiedy ludzie mylą ją z Krystyną Prońko albo Edytą Geppert. Mówiąc o tym, skąd wzięła się potrzeba napisania książki, przyznała, że ten pomysł rodził się od dłuższego czasu. Od kilkudziesięciu lat pisała pamiętnik, na koncertach piosenki często przeplatała anegdotami z życia. - Muzycy się denerwowali, bo chcą grać, a ja ciągle gadam! - mówiła. Ale historie w książce nie są spisane z pamiętnika, a z głowy. Dlatego obecnie pracuje nad drugą częścią opowieści o swoim życiu, opartej w większym stopniu o jej zapiski z wielu lat. Artystka zaznaczała, że stara się czerpać radość i naukę ze wszystkiego co ją spotyka.
Najważniejsze jest dla niej pozytywne nastawienie. Nasz organizm to niezwykle skomplikowany system, komputer, a jednocześnie to%u2026 tuman! Uwierzy we wszystko, co mu wmawiamy! - podkreślała. - Ja jestem spełnioną kobietą, ale to nie znaczy że teraz zadowolona usiądę i będę siedzieć. Przeciwnie - chcę wciąż czerpać z życia garściami! - mówiła.
Racibórz odwiedziła po raz pierwszy i nie umiała odpowiedzieć, czy miasto się jej podoba. - Jest ciemno, bo przyjechałam wieczorem, nie za wiele zobaczyłam wiem tylko, ze w hotelu jest bardzo ładnie! - śmiała się.
Poniżej posłuchaj wypowiedzi wokalistki.
kb
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany