GROM nie jest dla grzecznych dzieci

- Nie musiałem wyjeżdżać do Legii Cudzoziemskiej, tylko dostałem się do GROM-u i tam spędziłem kawał swojego życia. A być żołnierzem to marzenie wielu chłopców, jedno z pierwszych, jakie pojawiają się w dzieciństwie - mówił. - To ciężka praca, ale też niesamowita satysfakcja z tego, co się robi. Łącznie z tą ciężką pracą jest kawał fajnej przygody - przekonywał.
Czy to prawda, że mieszkał pan w dżungli? Czy był pan na wojnie? Czy zabił pan kogoś? Co pan robił w Raciborzu? - takie między innymi pytania padły do specjalnego gościa, który odwiedził Zakład Poprawczy w Raciborzu. Jak wygląda dzień GROM-owca, starałem się opisać w mojej książce - mówił podczas spotkania Naval. Książkę pisał dwa lata, jej część powstała, gdy żył w dżungli. - Już wtedy w moim sercu rodził się pomysł, by część tych przeżyć opisać - przyznał.
Za nim już spotkanie z uczniami klasy mundurowej w ZSOMS oraz spotkanie z wychowankami Zakładu Poprawczego. - Chłopaki z takich ośrodków jak Zakład Poprawczy to trudna, ale też fascynująca publiczność. Patrząc na chłopaków, z którymi pracowałem, mogę stwierdzić, ze to też ludzie, którzy mieli trudne doświadczenia w życiu, gdyby ktoś nimi nie pokierował, też zostaliby po złej stronie. Taki jest mój przekaz dla wychowanków poprawczaka - będąc łobuzami, jesteśmy na najlepszej drodze, by zostać kimś dobrym w naszym kraju - zaznaczał Naval.
kb
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany