Cichy i wielki prof. Aleksander Orłowski. Wspaniały nauczyciel, troskliwy ojciec
W siedzibie PWSZ w Raciborzu odbyło się dziś sympozjum popularno-naukowe poświęcone postaci profesora Aleksandra Orłowskiego będące podsumowaniem projektu Cisi i Wielcy. - Profesora wspominam jako bardzo wrażliwego i życzliwego człowieka. Był przejęty nauczaniem, a swoim studentom oddawał serce - powiedział Edward Ilnicki, jeden ze studentów profesora.
- Kończyłem tutaj naukę w 1975 roku. Z profesorem Orłowskim miałem m.in. zajęcia pod nazwą "kształcenie słuchu". Profesor był postacią niezwykłą. Uczył nas wrażliwości muzycznej poprzez opowieści o życiu. Szczególnie w pamięć zapadły mi dyktanda muzyczne sprawdzające nasze umiejętności. Przyznam, że wszyscy mieliśmy ogromny szacunek do naszego profesora. Nietaktem byłoby przyjść na jego zajęcia bez przygotowania. On oddawał nam swoje serce i dlatego też tak miło go wspominam - powiedział nam Edward Ilnicki, jeden ze studentów profesora.
- To był naprawdę dobry człowiek wspaniale troszczący się o studentów. Był osobą bardzo przyjazną, co miało duże znaczenie dla nas, młodych ludzi, którzy niekoniecznie mieli tylko naukę w głowie - wspominała profesora Elżbieta Wramba (z domu Szewczyk).
Podczas dzisiejszego sympozjum jako pierwsza wspominała profesora Orłowskiego jego córka - Aleksandra, która wszystkim zebranym opowiedziała historię swojego ojca. - Ojciec nie chciał mówić o czasach wojny młodym ludziom, wolał mówić o tym co piękne i dobre. Przyznam, że wspomnienia te także u mnie wzbudzają ogromne emocje. Rodzice poznali się w chórze, mama często była gościem na koncertach taty i po jednym z takich koncertów podeszła do niego i zapytała czy zagra na jej ślubie, on zaś odpowiedział jej, że nie, bo będzie wtedy stał obok niej. Jak powiedział tak też się stało. Rodzice pobrali się w 1935 roku - powiedziała Aleksandra Orłowska, pierwsza córka profesora. Orłowscy do Raciborza przyjechali w 1947 roku. Miasto było zrujnowane. Pani Aleksandra wspomina, że był to dla niej trudny okres. - Błagałam ojca, żebyśmy wrócili, on zaś powiedział mi, że muszę to miejsce pokochać i tak zrobiłam - mówiła Orłowska.
- Ojciec był nauczycielem z krwi i kości, oddanym młodzieży. Jego pasją była motoryzacja, świetnie gotował, robił najlepszy pasztet z zająca. Zawsze był wesoły, nie brakowało mu humoru, uczył nas szacunku dla człowieka, bo człowiek był dla niego zawsze najważniejszy - wspominała pani Aleksandra.
Aleksander Orłowski - nauczyciel, twórca i propagator kultury muzycznej w Raciborzu, wybitny instrumentalista, wzorowy dydaktyk, wychowawca, wspaniały skrzypek, żołnierz kampanii wrześniowej, nauczyciel tajnego nauczania.
Sisi
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.