Film Z biegiem Psinki - premiera internetowa

Pełnometrażowy film dokumentalny "Z biegiem Psinki" Adriana Szczypińskiego, opowiadający dzieje 700-letniego kanału, płynącego niegdyś przez Racibórz, miał swoją uroczystą premierę 15 lipca 2013 r. w Raciborskim Centrum Kultury. Kolejne dwa pokazy odbyły się na Zamku Piastowskim oraz w siedzibie TMZR. Od dziś historia nieistniejącego już kanału jest do obejrzenia online.
Film składa się z czterech rozdziałów. Pierwszy opowiada o początkach Raciborza jako miasta, które doprowadziły do wykopania kanału dostarczającego wodę z rzeki Psiny do centrum miasta. W drugim rozdziale poznajemy wszystkie miejsca przebiegu Psinki, od Bieńkowic aż do ujścia w Raciborzu za ul. Śląską. W rozdziale trzecim autor wyjaśnił przyczyny zasypania Psinki pod koniec lat 60. XX wieku. Rozdział czwarty opowiada o współczesnych echach zasypania Psinki. W filmie wystąpili: Krzysztof Komorowski, Franciszek Korczok, Bernard Łyko, Stefan Maślanka, Norbert Mika, Paweł Newerla, Krystian Niewrzoł, Sylwester Potocki, Władysław Płonka, Jerzy Rezny, Bolesław Stachow, Romuald Turakiewicz, Ewa Wawoczny i Grzegorz Wawoczny. Oprócz nich, przy filmie pomogło wielu ludzi dobrej woli, bezinteresownie udostępniających swe archiwa fotograficzne, poświęcających swój wolny czas lub wydających decyzje, ułatwiające prace produkcyjne. Autor wykorzystał także unikalne fotografie ze zbiorów raciborskiego muzeum, parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Raciborzu i spółdzielni mieszkaniowej Nowoczesna oraz materiał filmowy z zasypywania kanału na terenie ośrodka dla niesłyszących, nakręcony przez Jerzego Reznego, który po 43 latach, stojąc w tych samych miejscach, opowiedział o tych wydarzeniach.
Za swój film Adrian Szczypiński otrzymał od raciborzan entuzjastyczne opinie. - Pracę nad filmem o Psince traktowałem wyłącznie jako ujście dla własnej fascynacji historią tego kanału, w której okiełznaniu pomógł mi m.in. Pan Paweł Newerla. Nie sądziłem, że temat, tak pozornie nieatrakcyjny, może aż tak zainteresować raciborzan. Gratulacje odbierałem niemal na każdym kroku, w sytuacjach oficjalnych i na ulicy, od znajomych i nieznajomych, młodszych i starszych. To było najlepsze podziękowanie za rok pracy nad tym filmem. Zupełnym przypadkiem trafiłem we wrażliwe struny wspomnień ludzi, którzy pamiętali Psinkę z czasów swej młodości, a dziś cieszą się, że mogli jeszcze raz zobaczyć i posłuchać o czasach, które istnieją już tylko w ich pamięci. Złapanie wspólnego mianownika z widzem jest szczególnie ważne. Chodzi o to, żeby nie tylko naładować go wiedzą o przeszłości, ale także pokazać miejsca, w których się wychował, wysnuć ciekawą opowieść z banalnego podwórka między kamienicami, poruszyć jego własne wspomnienia, które wespół z filmem nabiorą w jego umyśle nowych znaczeń, nawet takich, o których nie miałem pojęcia. Zamiast opowiadać w kółko o sztandarowych atrakcjach historycznych Raciborza, czyli o zamku, muzeum, rynku i mumii, warto zagłębić się w miejsca zwyczajne, pozornie nieistotne, oddalone od oficjalnych szlaków turystycznych, bo właśnie tam kształtowały się wspomnienia raciborzan, do których tak chętnie wracają. Zresztą, patrząc na bogaty zestaw publikacji historycznych o Raciborzu, szybko można dojść do wniosku, iż najwięcej miejsca nasi historycy poświęcają czasom, których już nikt lub prawie nikt nie może pamiętać. Historia Raciborza z okresu PRL-u nadal jest traktowana po macoszemu, jak gdyby te czasy wciąż czekały na "nabranie mocy historycznej". Nieliczne i mało znane opracowania młodych historyków, m.in. Beno Benczewa i Wojciecha Mitręgi, czy bezcenne fotografie Pana Bolesława Stachowa, to tylko kropla w morzu potrzeb - twierdzi autor filmu o Psince.
Czy zatem Adrian Szczypiński podąży śladem własnych doświadczeń i ponownie zagłębi się w historię miejsc, których nie znajdziemy w ofercie turystycznej Raciborza? - I tak, i nie. 16 czerwca 2013 roku założyłem na Facebooku stronę "Raciborski modernizm", w której prezentuję fotograficzne przykłady architektury przedwojennego modernizmu w Raciborzu. Kilka lat temu chciałem je pokazać w krótkim filmiku, ale nigdy go nie dokończyłem. Formuła umieszczania własnych i historycznych zdjęć na Facebooku jest bardziej elastyczna i rozwojowa. Pokazuję budynki, które w zdecydowanej większości stoją z dala od centrum miasta, bezpowrotnie zniszczonego architektonicznie po 1945 roku. Niemiecki modernizm najlepiej uchował się w zaułkach i na peryferiach. Wracając do obrazów ruchomych, widzowie "Psinki" i nie tylko, pytają mnie o kolejne filmy, często podsuwając tematy. Cóż, dopóki sam płacę za produkcję swoich filmów, będę realizował tylko takie, których temat mnie żywo zainteresuje. Mogą to być zarówno czasy przedwojenne, jak i PRL-owskie dzieje tej ziemi. Historia nie zna granic, jak w dowcipie o dwóch pchłach, które kłócą się, do której należy pies na którym jadą. Obecnie pracuję nad filmem dokumentalnym o historii powstania pomnika Matki Polki, odsłoniętego w 1973 roku. Jego lokalizacja jest, co prawda, w eksponowanym miejscu na Placu Mostowym, ale pomnik przez 40 lat już tak zdążył wrosnąć w pejzaż Raciborza, że obecnie już tylko małe dzieci zwracają na niego uwagę. Na dodatek sąsiadujące drzewa już dawno przykryły optycznie jego sylwetkę. Po raz kolejny mierzę się z tematem pozornie nieatrakcyjnym. Mój film będzie opowieścią zarówno o historii powstania pomnika, jak i o powojennych przemianach urbanistycznych samego Placu Mostowego i ulicy Odrzańskiej. W filmie kluczową postacią będzie Pan Karol Magiera, lat 86, człowiek o niezwykłym życiorysie, ówczesny skarbnik komitetu budowy pomnika, który z pasją godną historyka zebrał imponujące archiwum o dziejach tego monumentu. Oprócz niego wystąpi kilka innych osób. Będzie to film o znanym pomniku, ale powstałym w skąpo popularyzowanych historycznie czasach PRL-u. Premierę planuję w grudniu 2013 roku. Mam nadzieję na kolejne poruszenie wspomnień raciborzan - kończy Adrian Szczypiński.
red.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany