Na urzędników w powiecie padł blady strach. Poranna narada w sprawie reorganizacji

Spodziewana na koniec roku dziura budżetowa na kwotę nawet 5 mln zł każe władzom powiatu myśleć o mającej przynieść oszczędności reorganizacji. Czy przyniesie zwolnienia w samym starostwie i podległych mu jednostkach?
Powiat to starostwo na Ostrogu, szkoły ponadpodstawowe i specjalna, agencja na zamku, MOS przy Klasztornej, urząd pracy, Młodzieżowy Dom Kultury czy Powiatowy Zarząd Dróg i Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. W obliczu kryzysu finansów publicznych trzeba oszcządzać. Problem w tym, że tegoroczne wydatki budżetowe są tak napięte, że realne oszczędności przyniosą tylko redukcje zatrudnienia. Zgodnie z tarczą antykryzysową, jeśli negatywne skutki gospodarcze koronawirusa będą zagrażać finansom publicznym, rząd może zmniejszać zatrudnienie w administracji rządowej lub obniżać wynagrodzenia. Co zrobią samorządy?
Po starostwie rozniosła się dziś szybko informacja o porannej naradzie z kierownictwem w sprawie reorganizacji i rzekomej liście osób do zwolnienia. Wśród pracowników aż huczy. Mowa o zwolnieniu 20 osób. - Mówiliśmy o reorganizacji - przyznaje starosta Grzegorz Swoboda, ale - jak zapewnia - nie o konkretnych liczbach ani osobach. Jak dodaje, ustalono, że skarbnik oraz sekretarz przygotują program działań, który trafi pod obrady zarządu. Dopiero potem zapadną decyzje. Na razie są więc domysły pracowników i katalog możliwych działań, o których mówi sam starosta. Zapewnia, że reorganizacja ma objąć nie tylko urząd, ale i podległe jednostki. Nie wyklucza nawet, że padnie propozycja obniżenia diet radnych. Z pracą w pierwszej kolejności mogliby się pożegnać ci, którzy mają uprawnienia emerytalne. To miałoby chronić młodszą kadrę. Mają być wstrzymane nagrody. Siedzący od kilku tygodni bezczynnie pracownicy agencji na zamku mogliby zasilić kadry urzędu pracy. Tam jest teraz sporo pracy w związku z obsługą tarczy antykryzysowej. Już z pl. Okrzei planuje się przekierować tam 3-4 osoby. - Musimy się przygotować do zaciskania pasa - kwituje G. Swoboda.
Zaciskanie pasa w samorządach z jednej strony dotyczy stanowisk politycznych, czyli obsadzonych w wyniku wyborów przez rządzącą większość (w naszym powiecie Razem dla Ziemi Raciborskiej i PO), z drugiej korpusu urzędniczego. Reorganizacja ze zrozumiałych względów będzie więc budzić sporo emocji. Stanowiska polityczne to: starosta, wicestarosta i etatowy członek zarządu (kosztują podatnika od 130 do 150 tys. zł rocznie) oraz nieetatowi członkowie (każdy z dietą ponad 23 tys. zł rocznie). Zmniejszać można skład prezydium rady oraz obniżać diety. Problem jednak w tym, że rządzące koalicje niechętnie uderzają we własne interesy. Zaciskanie pasa będzie jednak wiarygodne i sprawiedliwe wtedy, kiedy władza zacznie oszczędzać od siebie, a nie od szeregowych pracowników.
Wśród szeregowców są ci, którzy muszą zostać. To np. pracownicy referatów komunikacji, oświaty, architektury, ochrony środowiska. Trudno też wyobrazić sobie szkoły bez nauczycieli. Bez nich powiat nie będzie w stanie realizować statutowych zadań. Zagrożeni mogą się natomiast czuć natomiast ci, którzy nie realizują ważnych celów publicznych i na czas kryzysu można z nich zrezygnować albo oczekiwać zgody na obniżenie pensji. To na przykład specjaliści od wizerunku czy osoby z obszaru kultury.
Powiat raciborski jako pierwszy podchodzi mocno do tego tematu. Wstrzemięźliwość okazuje na razie prezydent Dariusz Polowy. Ratusz chce poczekać na pewniejsze dane co do stanu finansów magistrackiej kasy. Miasto jest w dużo lepszej sytuacji budżetowej. Ma większe dochody. Starostwo od lat balansuje na krawędzi.
Czytaj też:
Dobrze już było! Powiat mocno zaciska pasa i zamraża pensje
Kończymy to, co zaczęliśmy. Powiat bez nowych inwestycji
Powiatowa oświata z głodowym budżetem. Czy wystarczy na pensje?
Komentarze (0)
Dodaj komentarz