Raport 998. Silny wiatr uszkodził kable w Rudniku

Pierwsza weekendowa interwencja strażaków miała miejsce w piątek, 6 grudnia o godzinie 8.05. Powiatowe Stanowisko Kierowania odebrało zgłoszenie o zwisającym z dachu podeście kominiarskim przy ulicy Opawskiej. Do akcji skierowano dwa zastępy z Reymonta. Prawdopodobną przyczyną oberwania podestu był silny wiatr.

O godzinie 16.07 przy ulicy Kowalskiej dwa zastępy PSP zabezpieczały miejsce prowadzenia działań policyjnych. Strażacy zapewnili działania pomocnicze i medyczne.

Kolejna z interwencji miała miejsce już w sobotę, 7 grudnia. O godzinie 10.04 strażacy zostali wezwani do zderzenia dwóch pojazdów w Makowie przy ulicy Raciborskiej. Do akcji skierowano dwa zastępy PSP i cztery zastępy OSP. W zdarzeniu drogowym uczestniczyły dwa pojazdy: audi 80 i citroen C3. W wyniku zderzenia poszkodowana została jedna osoba. Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca i odłączeniu akumulatorów w obu pojazdach. W czasie zdarzenia uszkodzony został tzw. Wskaźnik określający przebieg instalacji gazowej. Strażacy dokonali więc sprawdzenia atmosfery pod kątem ulatniającego się gazu. Wycieków nie stwierdzono. Straty oszacowane zostały na kwotę 13000 złotych.

O godzinie 12.18 trzy zastępy PSP i cztery zastępy ochotników zadysponowano do Tworkowa na ulicę Sportową, skąd napłynęła informacja o pożarze w pomieszczeniu piwnicznym. Po dojeździe na miejsce okazało się, że zapaleniu uległo drewno opałowe składowane zbyt blisko pieca centralnego ogrzewania. Lokatorka próbowała gasić pożar samodzielnie, lecz bezskutecznie. Strażacy podali dwa prądy wody w natarciu na palące się drewno. Po ugaszeniu sprawdzili atmosferę pod kątem obecności niebezpiecznego tlenku węgla. Kobieta natomiast została przebadana przez ZRM, który nie stwierdził konieczności hospitalizacji. W czasie pożaru, w wyniku oddziaływania wysokiej temperatury rozszczelnieniu uległa instalacja wodna w piwnicy. W związku z tym strażacy zakręcili zawór główny, celem uniknięcia zalania pomieszczenia. Straty w tym wydarzeniu oszacowane zostały na kwotę 5000 złotych.

Kolejną interwencję strażacy z PSP Racibórz odnotowali o godzinie 16.13. Do Powiatowego Stanowiska Kierowania wpłynęła informacja o osobie wymagającej pomocy w związku z atakiem padaczki. Mężczyzna miał się znajdować w jednym z opuszczonych budynków przy ulicy Bema. Po dojeździe strażaków na miejsce, odmówił udzielania pomocy. Alarm został zakwalifikowany jako fałszywy w dobrej wierze.

Kilka minut później (godz. 16.20) jeden zastęp z Reymonta udał się do Rudnika na ulicę Mickiewicza, skąd wpłynęła informacja o zwisającym kablu energetycznym w linii niskiego napięcia. Działania strażaków polegały na sprawdzeniu obecności napięcia w przewodzie, zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz przekazaniu wezwanemu na miejsce pogotowiu energetycznemu. Prawdopodobną przyczyną zdarzenia był silny wiatr.

O godzinie 19.55 trzy zastępy PSP pognały na ulicę Chopina, skąd napłynęło zgłoszenie z instalacji wykrywania pożarów. Po dojeździe na miejsce zagrożenia nie potwierdzono. Prawdopodobną przyczyną zdarzenia mogło być użycie maszyny zadymiającej.

Ostatnim sobotnim zdarzeniem odnotowanym przez strażaków z PSP Racibórz było dachowanie samochodu w Roszkowie przy ulicy Raciborskiej. Zdarzenie miało miejsce o godzinie 23.06. Do akcji skierowano dwa zastępy PSP i cztery zastępy ochotników. Po dojeździe na miejsce okazało się, że ford fiesta znajduje się na dachu poza jezdnią. Kierowca samodzielnie opuścił pojazd. Działania strażaków polegały na odłączeniu akumulatora, postawieniu samochodu na kołach oraz upewnieniu się, że nie występują wycieki płynów eksploatacyjnych i substancji ropopochodnych. Straty w tym wydarzeniu oszacowano na kwotę 7000 złotych.

W niedzielę natomiast odnotowano dwa zdarzenia. Pierwsze z nich miało miejsce o godzinie 8.03 przy ulicy Zamkowej i dotyczyło dymu wydobywającego się z pojedynczego drzewa. Po dojeździe na miejsce okazało się, że zaprószony został ogień w topoli. Drzewo było spróchniałe i puste w środku. Strażacy szybko poradzili sobie z ogniem, po czym wrócili do bazy.

Ostatnie z weekendowych zdarzeń miało miejsce o godzinie 13.56 w jednym z lokali mieszkalnych przy ulicy Chopina i dotyczyło alarmu z czujki tlenku węgla. Działania strażaków polegały na sprawdzeniu atmosfery pod kątem obecności CO. Strażacki urządzenia nie potwierdziły obecności niebezpiecznego gazu, z kolei czujki wskazywały obecność 990 ppm. Okazało się jednak, że niedawno wymieniono w nich baterię, co mogło skutkować ich rozkalibrowaniem.