Mirosław Lenk: Skala tworzenia nowych etatów w tak trudnych czasach, to coś niespotykanego

- Przez ostatnie piętnaście lat nie przypominam sobie takiej interwencji. Utworzono osiemnaście etatów, z tego czternaście obsadzono - mówił na komisji gospodarki były prezydent Mirosław Lenk odnosząc się do zwiększenia etatów w ratuszu i pieniędzy, jakie są potrzebne na wynagrodzenia urzędników.
Członkowie komisji gospodarki Rady Miasta dyskutowali w czwartek nad projektem uchwały w sprawie zmiany budżetu miasta na 2022 rok. Jej przedstawieniem zajął się Oswald Schuderla, kierownik referatu ds. budżetu i analiz w Wydziale Finansowym.
- Co do regulacji wynagrodzeń pracowników, to budżet takowe wydaje mi się zakładał. Jeśli tak, to zostały one zjedzone – stwierdził były prezydent, a dziś radny Mirosław Lenk.
Odniósł się projektu zmian, o których pisaliśmy w tekście pt. Radni zagłosują nad zmianą budżetu miasta. Padła propozycja zwiększenia kwot na wynagrodzenia
– Nie było takich środków. Dopiero na przełomie listopada i grudnia i złożeniu projektu budżetu wpłynęła interpelacja radnych, z pytaniem ile wyniosłoby podniesienie wynagrodzeń pracowników o 7,5% - odparł O. Schuderla.
- To zrozumiałe, że są pewne terminy. Szkoda jedynie, że wpierw nie daje się podwyżek, a potem nagle robi czternaście nowych etatów. To działania bez precedensu. Przez ostatnie piętnaście lat nie przypominam sobie takiej interwencji. Utworzono osiemnaście etatów, z tego czternaście obsadzono. Urzędnicy oczekują na regulację wynagrodzeń. Teraz spoglądają na projekt uchwały, bo czytać potrafią i mają nadzieję. Ale wydaje mi się, że kolejność jest jednak nie ta. Skala tworzenia nowych etatów, szczególnie w tak trudnych czasach, to coś niespotykanego. Do tego tematu trzeba podchodzić ostrożnie, bo urząd nie jest spółką, która zarabia na wynagrodzenia. Nie można stawiać wszystkich w takiej sytuacji, że prezydent przychodzi po pieniądze po podwyżki, a zła rada będzie to negować lub nawet odrzuci, by zrobić prezydentowi na złość. W związku z tym, prosiłbym o przygotowanie na komisję budżetu, wykonanie planu wynagrodzeń za rok 2021 i plan na rok 2022 w rozbiciu na wszystkie miejskie jednostki – powiedział Mirosław Lenk.
- Chciałbym jednak wrócić do kwestii regulacji wynagrodzeń i odnieść się do wypowiedzi radnego Lenka - zaczął wiceprezydent Dominik Konieczny. - Nie chcę, by mieli państwo wrażenie, że tworzy się jakiś przyrost etatów. Nowo utworzone stanowiska wynikają z zadań, a nie z tego, że tworzy się etat dla samego etatu. Może podam na przykładzie strefy parkowania. Zrezygnowaliśmy z parkingowych, opieramy się na parkometrach, które są kontrolowane. Niestety, jest zalew dodatkowych opłat. Sprawca parkowania bez opłaty, musi być zidentyfikowany. Zajmuje się tym jedna osoba, ale tych opłat jest tyle, że momentami nie daje rady. W związku z tym posiłkujemy się także stażystami z Urzędu Pracy. Staramy się aktywnie włączać w procesy jakie istnieją i takimi środkami jakie mamy, je realizować. Mamy także inne problemy. Wielokrotnie prowadzone jest kilka naborów, ale zwykle są one nieskuteczne. Gdy przychodzi potencjalny pracownik z wyższym wykształceniem, kwalifikacjami i dowie się, że będzie zarabiał 4 tys. brutto, to może mnie wyśmiać, obrócić się na pięcie i powiedzieć „do widzenia”. Muszą się zadziać pewne regulacje, pewne zmiany, bo w ostatnim czasie dwie osoby zwolniły się, gdyż nie akceptowały swego uposażenia w porównaniu do zakresu obowiązków, a przede wszystkim odpowiedzialności – mówił zastępca D. Polowego.
Czytaj: Prezydent Raciborza ujawnił liczbę nowych etatów i koszty, jakie ponosi budżet miasta
Do słów D. Koniecznego odniósł się radny Mirosław Lenk. – Fajna dyskusja, ale po raz kolejny zwracam uwagę, że to nie ta kolejność. W ciągu swej prezydentury utworzyłem może cztery etaty, ale za każdym razem wpierw przychodziłem do rady, a nie tworzyłem, a potem prosiłem o pieniądze. Decyzję powinna poprzedzać rozmowa. Ona powinna się odbyć dużo, dużo wcześniej. Naczelnicy zawsze sygnalizowali potrzebę zwiększenia liczby pracowników. Częściej mieli rację niż nie, ale nie często spotykali się z pozytywną decyzją. Teraz jesteśmy tak naprawdę w sytuacji przymusowej. Zawarte są umowy o prace, które trzeba wypełniać. Czy wzrost uposażeń był prognozowany na poziomie 7%? Powiem szczerze, że nie, bo pani skarbnik zwykle zakłada około 2%. Nikt też nie spodziewał się takiej inflacji. Szkoda, że zabrakło dyskusji o skali potrzeb, bo dwa, może trzy etaty można by nawet nie zauważyć, ale obecna ilość jest zauważalna, wprost przerażająca – grzmiał radny.
- W pełnej rozciągłości popieram radnego Lenka. Uważam, że jesteśmy postawieni pod ścianą, a wprost szantażowani. Uważam, że jest to rzecz, którą powinna się zająć Komisja Rewizyjna, analizując zatrudnienie każdej osoby. Jestem również bardzo ciekaw, ile w tej kadencji urząd poświęcił nad kształcenie swych pracowników – mówił przewodniczący Piotr Klima.
Do słów przewodniczącego odniósł się wiceprezydent D. Konieczny. – Odpowiem krótko na pana pytanie. Urząd wydał za mało – powiedział.
Riposta nie usatysfakcjonowała przewodniczącego. – Proszę nie używać takich gołosłownych zwrotów. Proszę przygotować to na papierze, w formie tabelki, wykresu. Byśmy mieli dokładne rozeznanie – odparł przewodniczący, wywołując uśmiech na twarzach pozostałych radnych.
Uchwałę poddano ostatecznie pod głosowanie. Dwóch radnych głosowało za, trzech wstrzymało się od głosu, a trzech było przeciw uchwale.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz