Wracali pijani z dyskoteki. Ćwiczenia nocne

Jedna ofiara śmiertelna i kilka osób rannych wskutek zderzenia dwóch samochodów podczas nocnego powrotu z zakrapianej alkoholem imprezy – z taką sytuacją zmierzyły się wczoraj w Siedliskach ekipy ratowników medycznych. Zadanie utrudniały im kompletne ciemności oraz walka z czasem i stresem.
Scenariusz wypadku był dokładnie rozpisany. Podczas nocnego powrotu z dyskoteki dochodzi do zderzenia dwóch samochodów. Jeden wpada na przydrożne drzewo i przewraca się na bok. Kierowca umiera na miejscu. Pozostali trzej pasażerowie są ranni. Drugi samochód wypada z trasy i znika w leśnej gęstwinie. Pijany chłopak, który siedział z kółkiem oraz jego dziewczyna uciekają z miejsca wypadku.
Przybyłe na miejsca ekipy musiały odpowiednio pokierować akcja ratunkową- przeszukać samochody i , w zależności od rodzaju obrażeń, podzielić i zabezpieczyć rannych. – Każdemu rannemu przydziela się kolor. Czarny oznacza zgon. W tym wypadku jest tylko jedna ofiara śmiertelna. Pozostali odnieśli ciężkie i średnie obrażenia ciała – mówi Łukasz Mądry, komandor mistrzostw.
Załogi karetek musiały również udzielić pomocy ofiarom drugiego samochodu. – Ratujcie ją, ona umiera! Ratujcie ją! – krzyczał chłopak, który wcześniej uciekł z dziewczyną z miejsca wypadku. – W takcie ucieczki tracę przytomność. Okazuje się, że mam uraz wielonarządowy – mówi Dominika Grzesik, która wciela się w rolę poszkodowanej.
Każda z 23 ekip ratunkowych miała 10 minut na wykonanie zadania w lesie nieopodal remizy strażackiej w Siedliskach. – Przez pierwsze 5 minut pracują w ciemnościach, dopiero później włączamy światło. Są oceniani nie tylko za poprawne wykonanie czynności ratowniczych, ale również za sprawdzenie, czy w pobliżu zdarzenia znajdują się inni poszkodowani – mówi Krzysztof Bartoń, prezes OSP Siedliska.
MaS
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany