Klincz we władzach. Racibórz tonie w waśniach a na horyzoncie możliwe referendum
Rządząca w Radzie Miasta większość pokazuje moc. Przyjęła budżet w swojej wersji, a prezydent dostał jasne wskazówki - będzie dialog, będzie współpraca.
Odwołanie wiceprezydenta Michała Fity, do tego głosy krytyczne płynące w stronę jego radnych z obozu NaM i PiS sprawiły, że Dariusz Polowy dysponuje dziś w Radzie Miasta niewielką grupą rajców, choć prawie dwa lata stał na czele rządzącej większości. Od 27 stycznia - po odwołaniu Leona Fiołki - nie ma swojego przewodniczącego. Wkrótce jego radni mogą stracić fotele przewodniczących komisji (Anna Ronin, Zuzanna Tomaszewska). To sprawia, że prezydent nie może realizować swoich planów. Nie jest w stanie nic przeforsować. O tym bowiem, co będzie robione w mieście - poprzez budżet - decyduje rada. Tu większość głosów mają dwa kluby - niezależni rajcy Michała Fity oraz Razem dla Raciborza M. Lenka. Obydwa nabrały wiatru w żagle.
Od kilku tygodni sygnalizowały, że nie podoba im się plakatowanie miasta. Prezydent promował akcję Czas na inwestycję. Opowiadał o swoich planach - budowie boiska na Srebrnej, żłobku, lodowisku. Z tych planów ostał się tylko żłobek. Lodowiska nie ma w budżecie, boisko na Srebrnej wycięto, podobnie jak wydatki na promocję, tak by prezydenta pozbawić środków na kolejne akcje medialne związane z jego Dziesiątką Polowego.
W poniedziałek prezydent spotkał się z Klubem Razem dla Raciborza. Rozmawiano o koncepcji Raciborskiego Centrum Sportu. Kluby liczyły, że wspólnie zostanie wypracowany kompromis. Na sesji prezydent skrytykował koncepcję RCS. Pozostał przy Srebrnej.
Poniedziałkowe spotkanie było jednym z nielicznych, jeśli nie jedynym, w którym dyskutowano. Na tej dyskusji, omawianiu spraw i projektów, szukaniu kompromisu zależy rządzącej większości. Dodają, że kadencja nie może sprowadzać się do realizacji Dziesiątki Polowego. To nie jedyna wizja i program dla miasta do 2023 r.
Co dalej? To zależy od skłonności prezydenta do dialogu - słyszymy w Razem dla Raciborza i Klubie Radnych Niezależnych Michała Fity. Na razie - wystarczy spojrzeć na fora - zamiast dyskusji jest bitwa na komentarze.
Tyle oficjalnie. Nieoficjalnie słychać, że być może rządzące kluby pokuszą się o doprowadzenie do referendum, bo mało kto liczy, że prezydent otworzy się na współpracę. Niecałe trzy lata do końca kadencji upłyną raczej na kolejnych waśniach. Kluczowe będzie - u progu lata - głosowanie nad wotum zaufania dla prezydenta. Nie otrzymał go za 2019 r. Jeśli nie otrzyma za 2020 r., wówczas otworzy to drogę do referendum bez konieczności zbierania podpisów wśród mieszkańców. Wystarczy uchwała Rady Miasty.
Takie referendum będzie ważne jeżeli do urn pójdzie co najmniej 3/5 głosujących spośród tych, którzy uczestniczyli w wyborach 2018 r. i większość zagłosuje za odwołaniem prezydenta. W Raciborzu do urn musiałoby pójść 10 750 osób, a za odwołaniem zagłosować 5375.
Referendum to jednak ryzyko. Niepowodzenie z pewnością wzmocni prezydenta i jego środowisko. W wyborach 2023 r. może się to odbić na rządzących klubach.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz