Na przysłowiowego chama
Rada Powiatu pochyliła się dziś nad problemami kierowców tkwiących w korkach. Dyskusja była gorąca i nie brakowało śmiałych pomysłów.
Zaczął radny Jan Matyja (PiS). Zgłosił dwa pomysły: pierwszy dotyczył budowy prawoskrętu z ul. Eichendorffa (jadąc od Opawskiej) w kierunku Łąkowej, drugi zmiany organizacji ruchu na dojeździe do mostu zamkowego od strony Ostroga. Jego zdaniem prawoskręt rozładuje korki, bo szereg kierowców musi teraz czekać na tych jadących dalej prosto w Eichendorffa bądź w kierunku dworca. Matyja nie był pierwszy, który o to zabiega. Eichendorffa to droga miejska i ewentualna inwestycja musiałaby być konsultowana z magistratem i przez miasto finansowana.
Za o wiele ważniejszą sprawę, taką na już, uznał znalezienie recepty na uporządkowanie bałaganu na moście zamkowym. Jego zdaniem, należałoby wprowadzić zasadę, że np. z Bosackiej prawym pasem jechałoby się tylko w kierunku Gliwic bądź prosto na OSiR, zaś lewym pasem Armii Krajowej na dojeździe do świateł można byłoby skręcić tylko w Bosacką. Dzięki temu ruch byłby płynny, a tak – jak grzmiał radny – „kierowcy wciskają się na przysłowiowego chama”.
Ten drugi pomysł za ciekawy uznał starosta Adam Hajduk, ale stwierdził, że jest niemożliwy do realizacji, bo zmiana organizacji ruchu wymaga szeregu konsultacji i opinii, trwa to nieraz tygodniami, a tymczasem remont ronda ma się zakończyć w ciągu miesiąca. – Korki są i tak mniejsze niż się spodziewali specjaliści od drogownictwa. Naprawdę nie jest źle – pocieszał starosta.
Optymizmu szefa zarządu powiatu nie podzielił jednak przewodniczący Norbert Mika, którego zdaniem mocno kuleje monitorowanie ruchu w mieście przez policję. Tłumaczył, że powiat winien interweniować na komendzie i naciskać, by funkcjonariusze baczniej obserwowali sytuację i w miarę możliwości interweniowali w najbardziej newralgicznych miejscach. Starosta obiecał, że tak zrobi, do czego zresztą w głosowaniu zobowiązali go radni, ale jednocześnie pojawił się problem, czy kierowanie ruchem przez policjantów jest dobrym rozwiązaniem.
W opinii bowiem radnego Ryszarda Winiarskiego, może to przynieść utrudnienia, a nawet doprowadzić do kraks, bo policjanci „nie wszędzie się sprawdzają”. Jego zdaniem, od policji należałoby raczej wymagać kontroli w miejscach objazdów, bo są źle oznaczone a ponadto dochodzi do celowego łamania przepisów przez kierowców. Skarżył się, że zamiast na ul. Batorego, gdzie wielu – mimo zakazu ruchu - skraca sobie drogę przez McDonalda, funkcjonariusze kontrolują ruch na Głubczyckiej (do Mleczarni do budowanej nerki), mimo iż jest tu znikomy i dotyczy tylko kontrahentów tutejszych firm. – Niech dają tym kontrolom spokój, bo te firmy i tak ponoszą duże straty. Spada im liczba klientów – skarżył się Winiarski.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany