Zaparkować przy Kauflandzie to cud
– W sklepie ludzi jak na lekarstwo, a parking zapełniony. Ludzie zostawiają tu samochody i idą w miasto. Gdzie my w takim razie mamy parkować?– pytają zmotoryzowani klienci supermarketu Kaufland. Pracownicy nie reagują. Straż miejska twierdzi, że za ten parking nie odpowiada.
Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że na parkingu marketu Kaufland z zaparkowaniem nie ma problemu. Jednak miejsca te szczególnie upatrzyli sobie przyjezdni, niekoniecznie klienci marketu. Dlatego od południa do 17.00 trudno znaleźć tam miejsce parkingowe. Jeszcze gorzej jest w dni targowe, gdy na zakupy przyjeżdżają mieszkańcy sąsiednich wiosek. – W czwartki i soboty zaparkować tu to cud. Wszyscy ci, którzy wybierają się na targ czy na rynek, parkują właśnie tu swoje samochody. Potem my, klienci Kauflandu nie mamy gdzie stawać – żali się pan Lucjan z Rybnika.
Wczoraj było bardzo podobnie. Kierowcy, desperacko krążąc kilkakrotnie po parkingu, w końcu decydowali się zaparkować na ulicy. Dokładnie przed wyjazdem z podziemnego parkingu w stronę ul. Pocztowej. Żaden z nich nie pomyślał, że decydując się na taki manewr uniemożliwia wyjazd pozostałym. – Przecież ja nawet moim „czinkusiem” nie mogłem wyjechać na ul. Pocztową. Stanął taki jeden na rejestracji głubczyckiej i sparaliżował cały ruch – wspomina pan Dawid z Raciborza.
Jak się okazało, to nie pierwsza taka sytuacja. – Staram się nie jeździć samochodem do Kauflandu, bo z wyjazdem jest straszny problem. Czasem i kilkanaście minut muszę czekać, żeby dostać się z parkingu na Podwale czy Pocztową. Ludzie parkują bez wyobraźni – stwierdza Stanisław Kocjan.
Bez wyobraźni zdają się też być pracownicy marketu. – Zgłosiłem pani, pracującej w punkcie informacji, że z parkingu nie da się wyjechać. Poprosiłem ją, żeby coś z tym zrobiła albo powiadomiła odpowiednie służby. A ta powiedziała, żebym podał jej rejestrację samochodu, który zatamował ruch, ona wywoła go przez mikrofon – wspomina pan Dawid. –Strażnicy miejscy też nie zareagowali twierdząc, że za ten parking nie odpowiadają, bo to miejsce prywatne – dodaje mężczyzna.
Zatem do kogo kierowcy powinni się zwrócić? Jednoznacznej odpowiedzi nie usłyszeliśmy.– My możemy jedynie wywołać kierowcę przez mikrofon. Ale tylko jeden na 20 się zgłasza. Mówimy też ochronie o zaistniałej sytuacji. Na tym nasza rola się kończy – tłumaczy pani Małgorzata, pracownica marketu Kaufland.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany