TANZBÄR, czyli ostatki w Samborowicach

Ponad dwie godziny trwało dziś w Samborowicach tradycyjne wodzenie niedźwiedzia, zakończone jego symbolicznym uśmierceniem, co oznacza koniec karnwału. Młode panny brano na "badania", kierowcy musieli się opłacić pielęgniarkom, a gospodarze polewali co nieco. Zobacz fotoreportaż.
Od niepamiętnych czasów ostatnie dni karnawału zwane „ostatkami” obchodzono w Samborowicach w sposób szczególny. Na wyjątkową uwagę zasługuje bardzo rzadki zwyczaj obchodzenia miejscowości z symbolicznym „tańczącym niedźwiedziem” tzw. TANZBÄR (zawsze w ostatnią sobotę karnawału). W tym dniu w całej wsi panuje szczególna atmosfera. Dorośli oczekują zapustników przed swoimi domami, dzieci gromadką biegną za korowodem przebierańców, te najmłodsze nierzadko płaczą , bojąc się niedźwiedzi. Całości towarzyszą kolorowi przebierańcy z orkiestrą. Trudno dziś dokładnie określić, dlaczego właśnie niedźwiedzie-bery grają główną rolę w przedstawieniu. Prawdopodobnie to nawiązanie do wesołych pokazów wędrownych cyrkowców z żywym zwierzęciem, lub przywołanie grubego basowego głosu tej postaci do instrumentu kontrabasu. Ten ostatni był nieodzowny w każdej wiejskiej kapeli. Na koniec karnawału w „śledzia” symbolicznie uciszany podczas ceremonii „pogrzebania basa”. Nasz ”TANZBAR” zabijany ginie pod koniec parady, by podkreślić symbolikę końca karnawału i zabaw, a oznaczając początek postu. Pozostaje jednak żywy mały niedźwiedź jako nadzieja na nowe czasy. W postacie misiów wcielają się młodzieńcy przybrani w futro z specjalnie przygotowanej kręconej słomy owsianej (całość waży ok. 40 kg). W orszaku występują również postacie zwane „małpicami”, które razem z kominiarzem smarują twarze gapiów sadzą, co symbolizuje nadchodzący Popielec. Słomę z misia kiedyś gospodynie wkładały pod gęsi, by młode dobrze się lęgły lub między kapustę, co chroniło przed zającami.
Adrian Niewiera
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany