Strażnicy uratowali życie bezdomnemu

Dzięki czujności sąsiadów i fachowej pomocy strażników miejskich, 33-letni mężczyzna bez stałego zamieszkania uszedł z życiem. Nieprzytomnego odnaleziono w opuszczonym warsztacie w Brzeziu. Ponadto trzem innym bezdomnym strażnicy pomogli odnaleźć ciepłe schronienie.
Od listopada strażnicy miejscy, wspólnie z pracownikami Ośrodka Pomocy Społecznej, rozpoczęli kontrolę miejsc, w których najczęściej można spotkać bezdomne osoby. – Parokrotnie sprawdzaliśmy wszystkie pustostany w mieście i okolicach. W byłym domu dla bezdomnych przy Topolowej ujawniliśmy mężczyznę, ale odmówił naszej pomocy – relacjonuje pracownik socjalny.
Natomiast strażnicy miejscy już czterem osobom znaleźli nowy, ciepły dach nad głową. – Głównie są to osoby, które same do nas przychodzą, prosząc o zawiezienie do noclegowni na Ocice. Są też tacy, których sami ujawniamy. Niestety, niektórzy, mimo wielokrotnych naszych próśb, odmawiają pomocy, tak jak mężczyzna mieszkający na terenie ogródków działkowych przy ul. Rybnickiej – mówi zastępca komendanta straży miejskiej, Wiesław Buczyński. Mimo, że mężczyzna nie skorzystał z ich oferty, nie pozostali wobec niego obojętni. – Wiemy, gdzie przebywa, dlatego co jakiś czas wysyłamy tam patrol, aby mieć pewność, że temu panu nic nie dolega. Poza tym jego losem zajmują się również pracownicy socjalni – zapewnia Buczyński.
Z chęcią z pomocy strażników skorzystał 33-letni mężczyzna mieszkający na terenie byłego warsztatu w Brzeziu. Nieprzytomnego z urazem głowy znalazł mężczyzna przechodzący obok opuszczonych zabudowań. Powiadomił pogotowie ratunkowe. Po przebadaniu przez lekarza okazało się, że mężczyzna cierpi na padaczkę. Przewrócił się, uderzył głową o posadzkę i stracił przytomność. Został przewieziony do szpitala, ale przed jego wypisem powiadomiono straż miejską, bo pacjent nie posiadał stałego miejsca zameldowania. Strażnicy przewieźli go do domu dla bezdomnych na Ocicach.
Obecnie w noclegowni przebywa do 12 osób, nie tylko z Raciborza, ale także z Tworkowa, Lubomi, a nawet Jastrzębia Zdroju. – Przyjmujemy każdego, kto zapuka do naszych drzwi, bo przecież nie można zostawić człowieka na mrozie bez dachu nad głową – tłumaczy kierownik placówki, Zenon Stube. Dom dla Bezdomnych Arka N liczy 43 mieszkańców. – Zimą zawsze jest ich więcej, ale zdarza się, że niektórzy przychodzą do nas już jesienią i zostają do późnej wiosny – dodaje kierownik.
Choć akcja ma na celu bezpieczeństwo ludzi bez dachu nad głową, strażnicy pomagają też samotnym osobom w sędziwym wieku. – Kilka dni temu, mężczyzna mieszkający w jednym z domów jednorodzinnych w Markowicach, zaniepokojony nie dającym oznak życia sąsiadem, poprosił nas o interwencję. Kiedy nasz patrol dotarł ma miejsce, okazało się, że ponad 80-letni pan przebywa w domu. Nie wychodził, bo było mu za zimno. Ma niską emeryturę i nie stać go na zakup opału – opowiada zastępca komendanta. Strażnicy zgłosili sprawę do Ośrodka Pomocy Społecznej. Stamtąd otrzymał pomoc finansową i wsparcie pracowników socjalnych.
Justyna Korzeniak
fot. arch. redakcji
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany