Imprezowy rozkład jazdy. Radni zastanawiali się jak informować raciborzan

Przewodnicząca komisji, radna Zuzanna Tomaszewska, zaproponowała, aby miejskie instytucje kulturalne przygotowywały miesięczne „rozkłady jazdy”, tak, by można było je zamieścić nie tylko w Internecie, ale także na tablicy ogłoszeń lub na przystankach autobusowych. - Rozumiem, że za opracowanie tych list odpowiedzialny byłby nasz wydział edukacji – pytał radny Michał Kuliga. Radny dociekał także, czy listy te obejmowałyby swym zakresem imprezy organizowane przez powiat. Przewodnicząca odpowiedziała, że nie widzi żadnego problemu.

W trakcie dyskusji pojawił się pomysł, by stworzyć odpowiednią platformę w formie kalendarza, która ułatwiłaby mieszkańcom zapoznanie się z programem imprez. Radna Tomaszewska uznała bowiem, że obecnie funkcjonujący kalendarz nie spełnia odpowiednich wymagań. Jest po prostu nieczytelny.

- Coś na kształt takiej platformy jest realizowane zarówno w powiecie jak i w mieście. Pozostaje jedynie kwestia aktualizacji informacji, ewentualnej zmiany wyglądu. Jako RCK oddajemy do naszego wydziału informacje, co i kiedy się dzieje. Być może zdarzają się pewne nieścisłości, lecz są one szybko korygowane. Odnośnie promocji na przystankach byłoby naprawdę miło – stwierdziła dyrektor RCK, Joanna Maksym-Benczew. Dobrym rozwiązaniem może być także użycie słupów zarządzanych przez OSiR. Niestety, w tym przypadku istnieje obawa, że plakaty kulturalne mogą zostać zaklejone przez podmioty komercyjne typu kino – dodała sterniczka Raciborskiego Centrum Kultury.

- Myślę, że dobrze byłoby wykorzystać gabloty zarządzane przez Urząd Miasta. Czemu mają się tam pojawiać tylko zarządzenia i uchwały? Przecież nie ma problemu, by wykorzystać te gabloty. Znajdują się one w zasadzie w każdej dzielnicy. Ważne są też kryteria i tworzenie plakatów, bo każdy z podmiotów ma imprezy dla różnej grupy ludzi i przedziału wiekowego. Trzeba będzie kierować się odpowiednimi wyznacznikami, by nikt nie został pominięty. Sam pomysł jest jak najbardziej zasadny – stwierdziła radna Ludmiła Nowacka. Warto byłoby brać pod uwagę każdego z odbiorców – dodała.

Instytucja powinna sama wybrać, która impreza będzie - jak to określono - fajna i zyska zainteresowanie. - Oczekiwałabym informacji od dyrekcji instytucji, jakie wydarzenia powinny się znaleźć na plakatach. Wydaje mi się, że pomysł z wykorzystaniem naszych gablot jest dobrym pomysłem – odpowiedziała przewodnicząca Tomaszewska.

W odniesieniu do słupów głos zabrała także Małgorzata Szczygielska, dyrektor MiPBP w Raciborzu. – Ja osobiście nie potrafię się przekonać do słupów zarządzanych przez OSiR. Za plakatowanie trzeba zapłacić, a w bibliotece nie mamy imprez płatnych, więc nijak się to nam nie zwróci. Dodatkowo, drukujemy wszystkie plakaty informacyjne, które potem dostarczamy między innymi do Urzędu Miasta. Niestety są one rzadko eksponowane przy urzędzie, przez co niewiele ludzi może się o nich dowiedzieć. Owszem, jest Internet, gdzie także reklamujemy swoje imprezy. Niestety, wiele ludzi mimo tego, że mamy XXI wiek nie korzysta z niego, więc i tutaj promowanie imprez zawodzi – stwierdziła dyrektor raciborskiej książnicy.

W obronie plakatowania przystanków ruszyła z kolei radna Anna Wacławczyk. – Pomysł wydaje mi się bardzo dobry. Trzeba pamiętać, że z komunikacji miejskiej korzystają osoby 50+, które w większości przypadków nie korzystają z Internetu. Dobrym rozwiązaniem byłoby także zachęcenie lokalnych przedsiębiorców do odbierania plakatów i wywieszania ich na własnych wystawach. Nie dość, że wiele osób będzie mogło dowiedzieć się o wydarzeniu, ale być może wejdą także do takiego sklepu. Będzie to więc z obopólną korzyścią. Wskazane byłoby dostarczanie tych plakatów do szkół i przedszkoli. Może i uczniowie z wielu tych imprez nie skorzystają, ale być może zachęcą swych rodziców lub dziadków – dodała radna.

Joanna Muszała-Ciałowicz, dyrektor raciborskiego Muzeum, stwierdziła, że wraz z obecnymi na komisji dyrektorkami RCK i MiPBP dopracowały specjalny system, dzięki któremu ich imprezy się nie nakładają. – Niestety, pani dyrektor RCK jest zależna od zakupionych imprezy, pani dyrektor Szczygielska jest zależna od autorów, z kolei Muzeum jest zależne od muzyków, którzy czasem grają u nas koncerty. Myślę, że przez tyle lat wypracowałyśmy pewien system, dzięki któremu nie wchodzimy sobie imprezami w paradę – stwierdziła dyrektor Muzeum w Raciborzu.

Ostatecznie przewodnicząca Zuzanna Tomaszewska podjęła decyzję, by nad niczym nie głosować. – Myślę, że na kolejnym posiedzeniu wrócimy do tematu i wtedy po wysłuchaniu dzisiejszych pomysłów podejmiemy decyzję - skwitowała.

(greh)