Racibórz to nie Chicago

- Gdzie jest granica udzielania informacji - pytał dziś na sesji radny powiatu Marceli Klimanek, na co dzień ginekolog z raciborskiego szpitala. Mówił, że o stanie chorych media wiedzą już do godziny od przyjęcia. - Dzieci pacjentów są napiętnowane - grzmiał. Nawiązał też do "naturalnej selekcji".
Radnego sprowokowały ostatnie medialne doniesienia o przypadkach świńskiej grypy w Raciborskiem, w tym o śmierci kobiety z Nędzy. O stanie pacjenta z gminy Krzyżanowice można się było dowiedzieć już godzinę po jego przyjęciu. - Te informacje budzą mój niepokój. Na jakiej podstawie i kto ich udziela? - pytał Klimanek. Jego zdaniem, jedynym uprawnionym jest dyrektor szpitala, a i tak powinien uwzględniać dobro chorego i pamiętać o tajemnicy lekarskiej. - Racibórz to nie Chicago - konkludował.
Klimanek przekonywał, że upublicznianie wiedzy o A/H1N1 doprowadziło do "izolacji rodzin" chorych. - Matka nie może zrobić zakupów, a dzieci są napiętnowane. Niestety, tak reaguje nasze społeczeństwo - dodał rajca.
W opinii Marcelego Klimanka, wywołana przez media psychoza świńskiej grypy sprawiła, że maseczki, które "dotąd były dostępne na sali operacyjnej można było kupić w Lidlu". Jego zdaniem zachorowania na A/H1N1 należy rozpatrywać w kategoriach "naturalnej selekcji".
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany