Starosta Winiarski obsztorcował radną Szukalską. Poszło o niedoszły remont Łąkowej i Kościuszki

Starosta Ryszard Winiarski nie zdołał dziś w ratuszu zapanować nad emocjami i skarcił radną miejską Annę Szukalską, na co dzień podległą mu służbowo powiatową rzecznik praw konsumenta. Radna tłumaczyła, że występuje jako reprezentantka wyborców a nie pracowniczka starostwa. Wcześniej Winiarski stanął na stanowisku, że z problemami powinna przychodzić piętro wyżej do jego gabinetu, a poszło o głośny remont Łąkowej i Kościuszki.
Wystąpienie starosty podczas komisji gospodarki miejskiej upłynęło w nerwowej atmosferze. Tematem był niedoszły remont ulicy Kościuszki i Łąkowej. Powiat dostał na to zadanie blisko 2 mln zł od wojewody, wsparcie od miasta, ale nie przeprowadził inwestycji, zwrócił pieniądze i będzie się o nie starał ponownie w jesiennym rozdaniu. Powodem odstąpienia od realizacji były wyniki przetargów, w których wykonawcy żądali ponad 8 mln zł na zadanie wycenione kosztorysowo na 4,55 mln zł.
Radnych Michała Fitę i Annę Szukalską interesowało dlaczego tak się stało, skoro inne samorządy znacznie wcześniej ogłosiły przetargi, zdołały wyłonić wykonawców i zadania już realizują. Starosta wyjaśniał, że nie mógł wcześniej ogłosić przetargu i wyłaniać wykonawcy, bo umowa z wojewodą dotarła na początku kwietnia. Bez umowy nie było zaś finansowania, a bez zapewnionego finansowania nie wolno mu zamawiać robót i usług. Przyznał, że inne samorządy znacznie wcześniej przeprowadziły procedury przetargowe, ale nie poprzedziły ich konsultacjami społecznymi.
W Raciborzu stało się inaczej. Ogłoszono konsultacje, wpłynęło szereg uwag, które postanowiono uwzględnić, co zrodziło konieczność korygowania dokumentacji, a to zaś skutkowało dwumiesięcznym opóźnieniem i ogłoszeniem przetargu w chwili, gdy większość firm miała już zapełnione portfele zamówień i nie musiał tak mocno zabiegać o zlecenia. A skoro nie musiała, to oferowała wysokie stawki. W przypadku Łąkowej/Kościuszku było to ponad 3,5 mln zł ponad kosztorys. Na dołożenie tej kwoty starostwo, jak tłumaczył R. Winiarski, powiat nie mógł sobie pozwolić. Dopłacić nie chciało też miasto. Pieniądze zwrócono. O kolejną dotację powiat chce walczyć jesienią, tym razem nie o 2, ale o 3 mln zł. Koszt zadania wyceniany jest tym razem na blisko 7 mln zł.
Jak się okazało w trakcie obrad, pomysł przeprowadzenia konsultacji wyszedł od prezydenta Mirosława Lenka. - Dziś mam kaca, że namówiłem starostę - przyznał. Radny Leszek Szczasny pytał prezydenta i starostę czy mają sobie coś do zarzucenia. Wcześniej już R. Winiarski zapewnił, że zrobił wszystko, co było można, ale nie omieszkał dodać, że podczas konsultacji aktywna była opozycja w mieście i powiecie, zabiegając m.in. o ograniczenie wycinki drzew. Przywołał apel radnego Dawida Wacławczyka, w którego efekcie - jak można było wywnioskować - zmniejszono liczbę drzew do wycinki, ale też opóźniono złożenie dokumentów u wojewody. Pezydent wskazał na krótki termin realizacji inwestycji przy Łąkowej/Kościuszki, jaki miałby potencjalny wykonawca. Przypomniał, że dwuletnia przebudowa Armii Krajowej, spóźniona o 2 tygodnie, spowodowała lawinę krytyki i niezadowolenia. - Firmy się tego boją, szczególnie nasze PRD - skwitował.
Opozycji radni pytali jednak dlaczego konsultacji nie przeprowadzono przed złożeniem wniosku o dofinansowania, na etapie tworzenia dokumentacji? Odpowiedź nie padła. Pytania radnej Anny Szukalskiej wyraźnie za to irytowały starostę, jej przełożonego jako powiatowej rzecznik praw konsumenta. Mówił, że skoro ma pytania, to powinna pofatygować się piętro wyżej i zadawać je w jego gabinecie. - Pani obowiązkiem jest działać w interesie powiatu - wykrzyczał starosta. Radna tłumaczyła, że w sali kolumnowej występuje nie jako jego podwładna, ale radna, reprezentując wyborców zainteresowanych wyjaśnieniem wszystkich okoliczności fiaska przebudowy Łąkowej-Kościuszki.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany