Był zbyt pewny. Teraz posiedzi

Pierwszy wniosek o areszt tymczasowy dla raciborskiego dealera narkotykowego sąd oddalił, ale przy drugim nie miał już wątpliwości. Policja dwukrotnie wzięła na celownik 26-latka. Dwukrotnie się nie pomyliła. Znalazła marihuanę, wagę elektroniczną, gotowe działki i foliowe woreczki.
Sprawa 26-latka z Raciborza 30 listopada znalazła swój finał w Sądzie Okręgowym w Gliwicach - wydział zamiejscowy w Wodzisławiu Śląskim. Mężczyzna, za posiadanie i handel narkotykami, posiedzi 3 lata i 4 miesiące. Proces toczył się od 4 czerwca.
Sprawa ma swój początek 12 marca tego roku. Policja, na podstawie danych operacyjnych, zatrzymała i przeszukała samochód oskarżonego. Znalazła w nim blisko 102 gramy marihuany, wagę elektroniczną, a na niej drobiny narkotyku, rolkę folii spożywczej, woreczki foliowe i gotowe porcje narkotyku. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej, która natychmiast wnioskowała o zastosowanie aresztu tymczasowego wobec podejrzanego. Sąd jednak odmówił, na co prokurator złożył zażalenie.
Policja nie ustąpiła i nie czekała na rozstrzygnięcie sądu wyższej instancji. Nadal zbierała dane o chodzącym na wolności dealerze. 26 marca zrobiła nalot na jego mieszkanie. Tym razem znalazła ponad 180 gr marihuany, wagę, woreczki i gotowe porcje. W oparciu o nowe materiały, Prokuratura skierowała do sądu kolejny wniosek o zastosowanie aresztu. Sąd nie miał już wątpliwości, że jest to zasadne. Uwzględniono również zażalenie na pierwszy wniosek.
Poza zarzutem związanym z posiadaniem znacznej ilości narkotyków, 26-latka oskarżono również o handel środkami odurzającymi i to z nieletnim. - Zgodnie z kodeksem karnym jest to kwalifikowane jako zbrodnia - mówi prokurator rejonowa Danuta Kozakiewicz. Ustalono, że oskarżony sprzedał marihuanę 17-latkowi z Radlina - 20 gram za 370 zł. Ten podczas postępowania wskazał dealera.
Do sprawy włączono również epizod z 30 grudnia 2008 r. Oskarżony dealer, działając w recydywie, pobił mężczyznę.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany