Prezes Przedsiębiorstwa Robót Drogowych zaszokował starostę i zaskoczył prezydenta

Przedsiębiorstwo Robót Drogowych z Raciborza przystąpiło do trzeciego przetargu na remont roku, czyli przebudowę Łąkowej-Kościuszki, żądając za wykonanie pracy aż 8 mln zł. Okazuje się, że oferta miejskiej spółki zaskoczyła nie tylko urzędników starostwa i władze powiatu, ale także prezydenta Mirosława Lenka. Dlaczego spółka kierowana przez Krzysztofa Wrazidłę zdecydowała się na zgłoszenie akcesu i podała zaporową ceną, mimo tego, że powiat dysponował wyłącznie kwotą 4,5 mln zł?
Spod czyjej ręki wyszła oferta? Kto podjął ostateczną decyzję? Czy szef PRD konsultował to z władzami miasta? Te pytania cisnęły się na usta każdemu, kto dowiedział się o zaporowej kwocie 8 mln zł, której za przebudowę Łąkowej-Kościuszki zażyczyło sobie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych w Raciborzu.
Na ostatniej sesji rady miasta radnego Michała Fita interesowało, dlaczego spółka zdecydowała się wziąć udział w przetargu? Pytanie nie spodobało się wiceprezydentowi Wojciechowi Krzyżekowi, który ocenił je za niezrozumiałe. Strofował ponadto radnego, że metody przygotowywania oferty do przetargów są tajemnicą przedsiębiorstwa i nikt nie będzie o nich mówić głośno, tym bardziej na forum rady. Fita przez reakcję wiceprezydenta nie usłyszał więc konkretnej odpowiedzi na konkretnie zadane pytanie. Nie ustąpił jednak i wrócił do tematu w punkcie poświęconym interpelacjom rajców kierowanych do prezydenta Lenka.
Gospodarz miasta nie krył zaskoczenia tym, że PRD zdecydowało się zgłosić akces. Zdradził, że początkowo nikt nie myślał o tym, że zakład z Płoni mógłby być wykonawcą inwestycji. Przypomnijmy, że jeszcze miesiąc temu prezydent Mirosław Lenk przekonywał, że Przedsiębiorstwo Robót Drogowych ma pełen portfel zamówień, a remont Łąkowej-Kościuszki jest zadaniem podwyższonego ryzyka choćby z uwagi na krótki termin wykonania prac. Jak się okazało, zdania na ten temat nie zmienił, ale - co zaakcentował przed radnymi - jest pełen podziwu za odwagę prezesa PRD.
Dodał, że o kwocie, jakiej miejska spółka zażądała za realizację zamówienia, dowiedział się z mediów. - Prezes Krzysztof Wrazidło nie konsultował tego z nikim w urzędzie. Szef zakładu sam rozpisuje przetargi, ufa tylko sobie - przyznał M. Lenk.
Skąd gigantyczne 8 mln zł, skoro wiadomo było, że powiat ma tylko 4,5? Prezydent wyjaśnił, że to rzetelnie sporządzona oferta, a zaporowa cena jest podyktowana trudnością całego przedsięwzięcia. Zdaniem prezesa PRD, zakończenie robót do listopada tego roku jest nierealne, a wszelkie opóźnienia mogłyby wiązać się z karami finansowymi dla wykonawcy.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany