Nie wywożą, bo kubeł za ciężki

Wraz z rozpoczęciem sezonu grzewczego rozpoczął się problem Herberta Broży mieszkającego przy ul. Babickiej w Markowicach. Przedsiębiorstwo Komunalne przestało opróżniać jego śmietnik. Twierdząc, że raz jest za ciężki, innym zaś razem wrzucony został jeszcze ciepły popiół.
Herbert Broża mieszkający przy Babickiej w Markowicach od tygodni nie może doprosić się, aby pracownicy komunalni wywieźli jego śmieci. Kilkakrotnie dzwonił do PK, ale, jak twierdzi, zbywano go. – Mówili, że porozmawiają z pracownikami, a do tej pory mój śmietnik stoi pełny śmieci i aszy. Jak dzwoniliśmy z żoną kolejny raz, nikt już nie chciał z nami rozmawiać – skarży się mężczyzna.
Dodaje, że nie jest jedynym mieszkańcem tej ulicy, któremu PK nie wywozi nieczystości. Zaczął się sezon grzewczy, więc ludzie muszą gdzieś wyrzucać popiół. Zawsze wrzucali do pojemników, które opróżniało PK. W tym roku pojawiły się problemy. Raz, że kubeł jest za ciężki, dwa, że popiół wrzucany do środka jest jeszcze ciepły. – Przecież, nie palimy i nie robimy nic innego jak to bywało w latach ubiegłych. Najwidoczniej im się po prostu nie chce wywozić naszych śmieci – wnioskuje mężczyzna.
Korzystając z odwiedzin prezydenta Mirosława Lenka w jego dzielnicy postanowił przedstawić sprawę. – Wcześniej nie miałem problemu, a jakiś czas temu pracownicy zajmujący się opróżnianiem śmietników przestali opróżniać mój kubeł – opowiada pan Herbert. Mężczyzna wielokrotnie dopytywał pracowników, skąd ta zmiana. Usłyszał jedynie, że jest za ciężki. – Skoro za ciężki, to nie rozumiem dlaczego nie zostawili karteczki, jak dotąd to robili. Tylko bez słowa odjechali – żali się Broża.
– Kubeł nie może ważyć więcej niż 50 kg, a pana pewnie był cięższy. To nie jest ich wina, że nie zabierają. Wszystkie śmieci ważone są jeszcze raz na wysypisku. Pan płaci za wywóz 50 kg odpadów, za tyle też musi zapłacić pracownik wysypisku. Dlaczego zatem ma dopłacać? – tłumaczył prezydent. Pan Herbert twierdził jednak, że każdorazowo ważył kubeł i jak waga przekracza dopuszczalne 50 kg, to ubierał odpady.
– My mamy ten sam problem. Zawsze coś wymyślają, żeby tylko nie zabierać naszych śmieci. Ja tylko popiół z pieca wsypuję, więc ile on może ważyć? Czasem nawet całego kubła nie ma, a i to często zostawiają – wtrąca kobieta mieszkająca także przy Babickiej. Jeśli już zabierają, to zdaniem mieszkańców robią potworny bałagan. – Zawsze po ich wizycie musimy sprzątać. Już nieraz dzwoniliśmy do PK, ale bez efektu, dlatego jak tylko słyszymy nadjeżdżającą śmieciarkę to wychodzimy na podwórka i pilnujemy tym panów, bo innego sposobu, żeby nie brudzili nie ma – mówi Broża.
Prezydent obiecał, że przedstawi sprawę przedsiębiorstwu. My również zgłosiliśmy zażalenia mieszkańców. Usłyszeliśmy, że pracownikom sprawa nie jest obca, ale jeszcze dziś ekipa zostanie powiadomiona i przy następnym wywozie nie powinno już być problemu. – Pracownicy wyposażeni są w miotły i łopaty, także ich obowiązkiem jest sprzątanie po sobie. Jeśli tego nie robią, to nie wywiązują się ze swoich obowiązków i za to poniosą odpowiednie konsekwencje – tłumaczył jeden z pracowników PK.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany