Jak długo poczekamy na obwodnicę Raciborza?

Gdybyśmy byli w województwie opolskim, wówczas prawdopodobnie mielibyśmy obwodnicę już dawno. Jako trzecie miasto w Opolskiem, po Opolu i Kędzierzynie-Koźlu, Racibórz miałby wystarczającą siłę przebicia, by doprowadzić do realizacji inwestycji. Przekracza ona co prawda możliwości finansowe miasta i powiatu, ale jest realna z poziomu władz samorządowych województwa dysponujących środkami unijnymi. W Opolskiem obwodnicę mają więc Głubczyce. Trwa budowa wartej ponad 300 mln zł obwodnicy Nysy (UE dopłaca 85 proc.).

Kiedy za rządów Andrzeja Markowiaka opowiedziano się za województwem śląskim, podkreślano, że lepiej jeść okruchy z tortu bogatego niż dzielić kasę z biednym. Tamte rachuby okazały się jednak błędne. Skala Raciborza okazała się zbyt mała, by forsować w Katowicach ważne dla nas projekty. W efekcie zostały nam co najwyżej okruszki. Dziś nie mamy nawet radnego wojewódzkiego, za to w zabiegach o środki unijne dziesiątki konkurentów o dużych możliwościach nacisku, od Częstochowy po Bielsko-Białą. Śląskie bez wątpienia dysponuje większymi środkami, ale to w Opolskiem ugralibyśmy znacznie więcej.

Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr - brzmi stare porzekadło. Patrzmy więc w przyszłość. Obecnie możliwa do realizacji jest obwodnica Raciborza ciągnąca się od drogi krajowej nr 45 na granicy z gminą Rudnik wzdłuż Ulgi w rejon Rybnickiej-Piaskowej. To część większego projektu zakładającego budowę drogi szybkiego ruchu (z opcją dwóch pasów ruchu w każdym kierunku) od Raciborza do Rybnika przez Pszczynę. Rybnicki magistrat już realizuje swój odcinek. My czekamy do końca maja. Wtedy zapadną decyzje.

Wiadomo już na pewno, że nie ma pieniędzy na budowę całej drogi od Rudnika przez Racibórz i Rydułtowy do Rybnika. Koszt tej inwestycji oszacowano bowiem na prawie miliard złotych. Śląski Urząd Marszałkowski ma tymczasem do podziału niewiele ponad 550 mln zł, a kolejka chętnych liczy ponad 20 wnioskodawców. Racibórz lansuje więc budowę samej obwodnicy, ale słychać, że warty ponad 150 mln zł projekt może nie dostać wsparcia. Nie rozwiązuje bowiem problemów komunikacyjnych w skali regionu. Tu bardziej rozsądna, z punktu widzenia Katowic, jest modernizacja DW 935 po obecnym śladzie. To droga od tzw. nerki przez Odrostradę, Bosacką i Rybnicką w stronę Auchan i dalej Kornowaca i Rybnika, gdzie łączyłaby się z nowym rybnickim odcinkiem. I właśnie ten konkurencyjny dla raciborskiej obwodnicy projekt pełnej modernizacji DW 935, zgłoszony przez Zarząd Dróg Wojewódzkich, również ubiega się o unijne dofinansowanie.

Miejmy nadzieję, że przynajmniej jeden z tych projektów otrzyma wsparcie. Dwa naraz na pewno nie. Remont DW 935 nie zmniejszy co prawda obciążenia ruchem, bo to tylko modernizacja starego, eksploatowanego śladu drogi, ale zwiększy komfort przejazdu. Obwodnica wzdłuż Ulgi umożliwi płynny ruch z rejonu Auchan w kierunku Opola i dobrze skomunikuje nowe raciborskie tereny inwestycyjne przy Cecylii, ale jadąc od Miedoni do centrum Raciborza natrafimy na skrzyżowanie przy Głubczyckiej - Starowiejskiej oraz osławioną nerkę, czyli rondo Solidarności. Przydałyby się więc nowe rozwiązania komunikacyjne w tym rejonie.

Istotną zmianę przyniosłaby tzw. obwodnica wschodnia, ciągnąca się od skrzyżowania z DK 45 Opole - Chałupki na wysokości Sudoła i dalej na zapleczu tej dzielnicy, Studziennej i Płoni z nową przeprawą mostową w kierunku Lukasyny. Uchroniłoby to centrum miasta przed ruchem pojazdów od strony gminy Krzyżanowice w kierunku Rybnika. W magistracie są gotowe plany, ale tu do realizacji jeszcze daleko. Dwa lata temu miasto chciało przystąpić do projektowania tej drogi wspólnie z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, ale ostatecznie do porozumienia nie doszło. Niedawno katowicki oddział GDDKiA otrzymał zielone światło do negocjacji takiego dokumentu. To początek długotrwałego procesu, który musi się zakończyć zgodą rządu na finansowanie przez GDDKiA tego zdania. Jest ono bowiem poza finansowym zasięgiem miasta.

Problem jednak w tym, czy raciborscy samorządowcy są zdolni przeforsować taki projekt, skoro od lat nie są w stanie doprowadzić do budowy chodnika w ciągu ul. Kwiatowej w Miedoni. W Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Morawieckiego mowa co prawda o wsparciu Raciborza, ale nie jesteśmy na liście 122 polskich miast, które wymagają tego w pierwszej kolejności. Jest za to: Przemyśl, Grudziądz, Zamość, Radom, Zabrze, Sosnowiec, Nowa Sól, Bytom, Słupsk, Stalowa Wola, Nowy Sącz, Namysłów, Piła, Zduńska Wola, Sandomierz, Wałbrzych, Kłodzko, Tarnów, Krosno, Żagań, Zakopane czy Nysa. Przeciąga się sprawa remontu dworca.

Te przykłady pokazują, że głos Raciborza w Warszawie jest słabo słyszalny, co prawdopodobnie wynika z kiepskiej miejskiej polityki nacisku w tego typu obszarach albo w ogóle z jej braku. Jest to tym bardziej niepokojące, że obecny rząd lansuje projekt odtworzenia dróg wodnych, w tym użeglownienia Odry. Bliska PiS-owi Rada Kapitanów wspomina nawet o porcie odrzańskim przy Rafako. Ogłoszono przetarg na dokończenie budowy zbiornika Racibórz. To okazja, by lobbować za nowymi rozwiązaniami komunikacyjnymi w rejonie tej inwestycji, bo jak na razie do wspomnianego portu za Rafako prowadzi polna droga.

W galerii magistrackie plany z 2009 r. budowy obwodnicy wschodniej od Sudoła wzdłuż prawego brzegu Ulgi w kierunku Rudnika. Odcinek od Rybnickiej w kierunku na Opole stał się częścią drogi Racibórz - Rybnik - Pszczyna i ubiega się o unijne dofinansowanie. Odcinek od Sudoła do Lukasyny ma być dopiero przedmiotem prac projektowych.

(waw)