Nachalni sprzedawcy perfum

Plac Długosza stał się centrum sprzedaży perfum. Przedstawiciele gliwickiej firmy próbują namówić raciborzan do kupna swoich produktów. – Są nachalni i nie dociera do nich, że nie jesteśmy zainteresowani ofertą – skarżą się mieszkańcy. Jak się okazało, robią to nielegalnie.
– Ja kitu nie kupuję, ale są tacy, którzy dają się namówić na tę ich starą bajkę, że niby pachną cały dzień. Niby na razie nie można ich dostać w żadnym sklepie, mówią też, że za 2 tygodnie pojawią się w renomowanych perfumeriach – wspomina pan Janusz, świadek częstych prób sprzedaży.
Namolni sprzedawcy niemal codziennie przyjeżdżają na Plac Długosza w poszukiwaniu nowych nabywców. Sposób w jaki oferują swoje artykuły budzi wiele kontrowersji. – Za każdym razem, kiedy przechodzę przez Plac Długosza, ktoś do mnie podchodzi oferując perfumy. Często robią to nachalnie, kiedy mówię, że nie jestem zainteresowany, oni w ogóle nie reagują i dalej robią swoje – bulwersuje się Andrzej Grzeszczuk, mieszkaniec Raciborza.– Jak już chcą sprzedawać perfumy, czy inne kosmetyki, to niech sobie budkę postawią, a nie zaczepiają ludzi – dodaje mężczyzna.
Sprzedawcy tanich perfum za każdym razem stosują tę sama technikę. Najpierw podchodzą do potencjalnego klienta, nawiązują przyjemną i pozornie niezobowiązującą rozmowę, po czym prezentują perfumy i namawiają do ich kupna. – Mówią, że są to drogie, rewelacyjne, a przede wszystkim trwałe zapachy, a tak naprawdę to jedna wielka ściema. Dwa tygodnie temu skusiłem się na jeden ich perfum. Zapłaciłem za niego 25 zł, miał pachnieć cały dzień, a co się okazało? Pachniał niecałe 2 godziny – skarży się Marian Szpakowski.
Podobne zastrzeżenia do towaru zakupionego na Placu Długosza ma Katarzyna Michalska. – Pierwszy i ostatni raz dałam się namówić na podobny zakup. Tester, którym pan psiknął mi rękę, ładnie i intensywnie pachniał. Ale perfum, który kupiłam, okazał się zwykłą, nic nie wartą wodą – zdradza nam kobieta.
Jak się okazało, nie wszyscy podzielają zdanie niezadowolonych klientów. Urszula Strzelczyk wraz z córką Justyną chętnie kupują oferowane perfumy. – Już kilkakrotnie zdarzyło nam się kupić podobny produkt. I złego słowa nie mogę powiedzieć. Wiadomo, że są to podróbki, ale na oryginały nas nie stać – mówi Urszula Strzelczyk, która przed momentem zakupiła 2 flakoniki perfum.
Sprzedawcy odmówili rozmowy z nami, powiedzieli tylko, że stoją tu legalnie. Jak się jednak okazało, ich handel jest nielegalny. Wprawdzie firma figuruje w spisie działalności gospodarczej, ale zgodnie z ustawą o opłatach i podatkach lokalnych, powinna uiścić stosowną opłatę za handel w danym miejscu.
– Ze sprzedawcami perfum mieliśmy już niejednokrotnie do czynienia. Zazwyczaj kończyło się pouczeniem, bo za każdym razem sprzedawała inna osoba. Jeżeli takiego sprzedawcę spotkamy ponownie, wtedy otrzyma on mandat w wysokości 100 zł – zapewniają strażnicy miejscy. – Dziś również interweniowaliśmy na Placu Długosza, rozmawialiśmy z jednym ze sprzedawców, ale nie udało się go złapać na gorącym uczynku, więc nic nie mogliśmy zrobić. Sprzedawca zapewniał nas, że nie sprzedaje, a jedynie prezentuje perfumy – dodaje funkcjonariusz miejski.
Justyna Langer, Magdalena Sołtys
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany