MISS z wizytą w Raciborzu

Aleksandra Kot, tegoroczna finalistka konkursu Miss Polski, uczestniczyła wczoraj w otwarciu jednego z raciborskich butików. Przybyłych gości ujęła nie tylko urodą, ale przede wszystkim pogodą ducha i optymizmem. Przeczytaj wywiad z uroczą bielszczanką.
Aleksandra Kot (18 lat), mieszkanka Bielska-Białej, znalazła się w gronie 24 najpiękniejszych Polek. Do ścisłej czołówki zakwalifikowali ją jurorzy półfinałowego konkursu Miss Polski w Olsztynie. Wcześniej zdobyła tytuły Miss Beskidów 2009 i Bursztynowej Miss Lata 2009. Już niebawem będziemy mogli podziwiać Olę podczas finałowej gali konkursu Miss Polski, która odbędzie się 4 września w płockim amfiteatrze. Wydarzenie będzie transmitowane przez Telewizję Polsat.
Czy mogłabyś w kilku zdaniach opisać przygotowania do finału konkursu?
- W sobotę pojadę do Ciechocinka na 2-tygodniowe zgrupowanie, podczas którego będziemy ćwiczyć układy. W tej chwili pozostaje nam tylko szlifowanie wcześniej zdobytych umiejętności. W poprzednich etapach odpadły dziewczyny, które miały problemy z prezentacją czy poruszaniem się podczas układów tanecznych - w przygotowaniach do finału nie ma czasu na nadrabianie braków i zaległości.
Jaka powinna być przyszła Miss Polski?
- Miss Polski nie może być tylko ładna, zgrabna i fotogeniczna. Przede wszystkim musi się doskonale poruszać, efektownie zaprezentować i ciekawie wypowiadać. Musi być odporna na krytykę, ponieważ ludzie komentujący nas na forach internetowych zazwyczaj nie są zbyt pobłażliwi. Poznałam już dziewczyny i jest wśród nich kilka, które te cechy posiadają. Zobaczymy, czy moje typy się sprawdzą...
Jak zwracają się do Ciebie znajomi i przyjaciele?
- Kot albo Kotku. Kiedy chodziłam do szkoły podstawowej, nie znosiłam swojego nazwiska. Dzieciaki wołały za mną: kici, kici, co bardzo mnie denerwowało. Później zbratałam się ze swoim nazwiskiem. Doszło nawet do tego, że obecnie nie reaguję, kiedy ktoś mówi do mnie po imieniu
Uroda pomaga Ci w życiu czy przeszkadza?
- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Nie ukrywam, że są sytuacje, kiedy pomaga. Ale z drugiej strony ładnym ludziom zarzuca się, że wszystko, co osiągnęli, zdobyli dzięki urodzie. Muszą pracować ze zdwojoną siłą, na każdym kroku udowadniać, że na coś rzeczywiście zasłużyli.
W jaki sposób dbasz o swoje ciało? A jak o swoje piękno wewnętrzne?
- Nie dbam o urodę w jakiś szczególny sposób. Przede wszystkim dużo się ruszam. Od czasu do czasu, kiedy mam nagły przypływ gotówki, korzystam z usług kosmetyczki. Wychodzę z założenia, że na piękno zewnętrzne wpływa przede wszystkim nasze wnętrze, aktualny stan ducha, dlatego zawsze staram się utrzymywać dobry i pogodny nastrój.
Zauważyłam! Byłaś wcześniej w Raciborzu?
-Nie, jestem tu po raz pierwszy. Przyjechałam do Raciborza z okazji otwarcia sklepu firmy Vena, ponieważ należę do agencji Grabowska Models, która współpracuje z marką Styl Studio Vena.
Więc pracujesz także jako modelka?
- Tak. Właściwie moja przygoda z konkursem Miss Polski rozpoczęła się właśnie dzięki pracy modelki. Kilka lat temu poznałam panią Lucynę Grabowską, która jest właścicielką agencji. Namawiała mnie, żebym zapisała się na kurs modelingu, ale odmówiłam. Uznałam, że to nie dla mnie. Wtedy bardziej interesowało mnie wspinanie się po drzewach...
Byłaś chłopczycą?
- Ubierałam się jak dziewczyna, ale z charakteru byłam chłopczycą! Jednak wracając do poprzedniego wątku - po jakimś czasie pewien fotograf zaproponował mi darmową sesję zdjęciową. Tym razem zgodziłam się. O dziwo, praca modelki spodobała mi się do tego stopnia, że sama zgłosiłam się do pani Lucyny, która później przekonała mnie do wzięcia udziału w castingu do konkursu Miss Beskidów. Zwycięstwo zagwarantowało mi bezpośrednie wejście do półfinałów Miss Polski.
Starasz się walczyć z utartym stereotypem miss, która jest śliczna, ale ma niewiele do powiedzenia?
- Jeśli mam tylko okazje, staram się obalać ten mit, ale wolę nie porywać się z motyką na słońce- mam świadomość, że to niewiele pomoże. Cokolwiek powiem, czy za pośrednictwem prasy czy telewizji, nie zmieni to powszechnej opinii, zgodnie z którą miss to pusta, plastikowa dziewczyna. Dopiero podczas spotkania w cztery oczy mogę udowodnić, jaka jestem naprawdę, pokazać, że mam do zaoferowania coś więcej, niż ładną buzię.
Mnie przekonałaś. Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.
Rozmawiała: Magdalena Sołtys
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany