Dywany z kwiatów odchodzą do lamusa?

Wstają skoro świt, by przyozdobić kwiatowymi dywanami trasę procesji Bożego Ciała. Kiedyś przychodziły całe rodziny. Dziś jest ich jak na lekarstwo. Młodym się nie chce, albo nie mają czasu. Starszym wiek i stan zdrowia nie pozwala. Ranny reportaż z Solnej i Browarnej.
Tuż po godzinie 4.00, 6 kobiet układało już dywan z paproci, piwonii i ogrodowych goździków. W tym samym składzie od blisko 20 lat. – Robimy to z potrzeby serca, a nie dla rozgłosu. Obawiamy się tylko, że po nas tradycji nikt z młodzieży nie przejmie – mówi sędziwa mieszkanka kamienicy przy Rynku, chcąc pozostać anonimowa. Albina Rybińska przystraja ul. Długą do Placu Wolności od 26 lat. – Jest nas około 10 osób. Zawsze ten sam skład. Przeważają starsze kobiety. Nie wiem, co będzie z naszą tradycją, jak nas zabraknie – obawia się kobieta. W tym roku dywan na Długiej obfitować będzie w piwonie i paprocie, podłoże będzie z niebarwionych trocin. Na ołtarzu pojawią się wazony z białymi margaretkami.
Na skrzyżowaniu Wileńskiej z Wojska Polskiego już bladym świtem powstało piękne koło z paproci. W środku kielich zbudowany z przepięknych kwiatów. Chodnik z trocin, piwonii, czerwonych róż ciągnąć się będzie do połowy ulicy. Tam dziś rąk do pracy nie brakowało Maria, Barbara, Regina i Teresa dbały o estetyczny wygląd chodnika. Panowie zaś, Alojzy Walenko wraz z sąsiadem o stronę techniczną. – W tym roku pomaga nam mój wnuczek Tomas z żoną Sonią. Przyjechali z Niemiec. Specjalnie, żeby zobaczyć te nasze piękne kwiatowe dzieła. U nich tego niema – zdradza nam Maria, mieszkanka jednego z bloków przy Wojska Polskiego. – Coś pięknego. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Jeśli dostaniemy urlop to w przyszłym roku też przyjedziemy – mówi zachwycony Tomas.
Przy Solnej i Różanej stery przejęła Marzena Korzonek, znana raciborska wokalistka. – Każdego roku mój ojciec stroił. Załatwiał kwiaty, trociny. A w tym roku ja przejęłam dowodzenia – śmieje się Marzena. Mieszkańcy pobliskich bloków chętnie artystce pomagali. 9- osobowa grupa mężczyzn, kobiet oraz dzieci od godz. 5.00 wzięła się żwawo do pracy. Dzień wcześniej barwiono trociny. Każdy przyniósł kwiaty z działki, resztę zakupiono. Na 4- kolorowym chodniku poukładano mnóstwo kwiatów. Dominowały czerwone gerbery, piwonie i róże. Na środku zrobiono duży kielich. – Każdego roku mieliśmy koło więc postanowiłam w tym roku zmienić nieco koncepcję – dodała.
Kawałek dalej grupa kobiet i jeden mężczyzna formowali brązowo-pomarańczowy dywan. Na nim pojawią się żółte i czerwone gerbery. Weteranką zdobienia tego odcinka Solnej jest 85-letnia Stefania Goze. Kobieta od 1973 roku, każdego roku w Boże Ciało wstawała bladym świtem i przystrajała ulicę.
Licznie przybyli również mieszkańcy ostatnich bloków przy Browarnej. Tam dzieci wspólnie ze starszymi od lat barwią trociny, a następnie przyozdabiają je kolorowymi kwiatami. Jednak jak długo przetrwa tradycja, tego nie wiadomo, bo chętnych jest coraz mniej. – Dopóki farosz będzie dawał cukierki, dopóty będziemy przychodzili – żartuje 25-letni Szymon Knouer.
Jednak na skrzyżowaniu Browarnej z Solną nikt się nie pojawił. Została goła kostka brukowa. Zapytaliśmy proboszcza parafii WNMP, ks. Gintera Kurowskiego, czy tradycja budowania kwiatowych dywanów na Boże Ciało ma szansę przetrwać? – Mam nadzieję i wierzę w to, że tak, ale obawiam się, iż starsi nie potrafią dostatecznie przekazać tej tradycji młodzieży. A szkoda by było, bo zwyczaj kultywowany jest tylko w Raciborzu i okolicach. Nigdzie dalej – tłumaczy proboszcz.
Justyna Langer
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany