Tragedia przy tamie

23-latek z Pomnikowej zginął przy tamie za Rafako. Honda, w której siedział wjechała do rzeki. Mężczyzna wydostał się z wozu, ale porwał go nurt i utonął. Policja ma dwie hipotezy zdarzenia.
Do tragedii doszło dziś rano około godz. 4.00. Jak wstępnie informowała policja, wczoraj około godz. 22.00 trzech młodych mężczyzn – mieszkańców Raciborza, udało się na tamę przy Rafako. Zaparkowali hondę accord tuż nad brzegiem i najprawdopodobniej spożywali alkohol. Około godz. 23.00 rzekomo zasnęli. Za kierownicą siedział właściciel wozu. Około godz. 4.00 auto nagle miało zjechać do rzeki. Właściciel i jeden z pasażerów zdołali się wydostać, podobnie jak drugi pasażer, który jednak nie miał szczęścia. Porwał go nurt Odry. Koledzy słyszeli tylko wołania o ratunek. Nad ranem, około 200 metrów od samochodu, znaleźli go strażacy. Akcja reanimacyjna nie przyniosła skutku. Mężczyzna zmarł. Dwaj pozostali są obecnie na komendzie policji. Stwierdzono u nich 1,6 i 1,3 promila alkoholu we krwi. O tragedii powiadomili straż Rafako. To ona zawiadomiła policję.
Akcja wyciągania hondy zakończyła się tuż po 15.00. Specjalnie z Bielska-Białej ściągano dźwig i ratowników wodnych - płetwonurków z Rybnika. Wstępnie oględziny ujawniły, że w wozie otworzyły się poduszki powietrzne, kluczyk w stacyjce był przekręcony, a w skrzyni włączony pierwszy bieg. - Ostatecznie co do przyczyn wypowie się biegły. Teraz rozpatrujemy dwie hipotezy: albo kierowca pomylił biegi, albo robili sobie zawody, kto podjedzie bliżej brzegu - powiedział nam Mirosław Wolszczak, rzecznik raciborskiej policji. Prokurator polecił zatrzymać dwóch uratowanych mężczyzn.
22 sierpnia kierujący samochodem usłyszał od prokuratora zarzut prowadzenia wozu pod wpływem alkoholu i nieumyślnego spowodowania śmierci.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany