Magiczne wakacje pod opieką Mistrzów

Szymon Bolik, wychowawca internatu w Zakładzie Poprawczym i Schronisku dla Nieletnich w Raciborzu, w czasie wakacji współpracując z Europejskim Centrum Kształcenia, staje się… mistrzem. Tak nazywa go młodzież z całej Polski, która bierze udział w koloniach opartych na elementach surwiwalu. – Uczymy ich strzelectwa, władania orężem wszelakim czy walki wręcz – wymienia.
Wszystko zaczyna się zimą na Zamku Czocha, znanego między innymi z „tajemnicy Twierdzy Szyfrów” Wołoszańskiego. Tam odbywa się Zimowa Szkoła Zwiadowców. Następnie na trasie działań znalazł się Zamek Grodziec, położony na szczycie wulkanicznego stożka. Ostatnim miejscem na trasie był Zamek Gniew na Pomorzu. W tajniki surwiwalu oprócz mistrza Szymona wprowadzało młodzież jeszcze 5 innych mistrzów. Wśród nich był Grzegorz Dobrzański, który jest również wychowawcą w poprawczaku. – Z Grzegorzem bardzo dobrze mi się współpracuje, dlatego z roku na rok wyjeżdżamy i pracujemy z blisko setką młodzieży pod skrzydłami Europejskiego Centrum Kształcenia.
Ta sieć funkcjonuje już od 2002 roku. – Zaczęło się od Harry’ego Pottera, później była Szkoła Rycerstwa Polskiego, aż zeszliśmy na Szkołę Zwiadowców, na podstawie której zacząłem pisać serię książek o Trolikach – mówi wychowawca. Dzieciom taka forma kreatywnego odpoczynku bardzo się podoba. – Rywalizują o miejsca na tych turnusach – mówi wychowawca.
Uczestnicy turnusów pochodzą najczęściej z dużych aglomeracji miejskich: Górnego Śląska, Katowic, Warszawy. – Cała ta zbieranina gromadzi się w surowych murach zamków i mają różne oczekiwania. Nigdy nie zdarzyły się tu przypadki negatywnych zachowań, dzieci nazywają nas Mistrzami, tak jak to jest w serii książek o zwiadowcach – wyjaśnia Szymon Bolik.
To sprawia, że tworzy się atmosfera pewnego rodzaju świątobliwości, ogromnego szacunku w relacji podopieczny – prowadzący. Najważniejsze jest to, że dzieci przebywają w zupełnie innej rzeczywistości. – Czuwamy nad uczestnikami, tworzymy dla nich magiczny świat, w którym pojawiają się smoki, różne potwory, w które sami się wcielamy, a dzieci musza te potwory ubić. Jest to dla nas realne ryzyko, bo dzieci są waleczne – śmieje się wychowawca. Dzieci wchodząc w magiczny świat utożsamiają się ze swoją rolą. – Dochodzi do tego, że i rany odnosimy, sromotne porażki naszych potworów. Dzieci uwielbiają to, lubią żyć w bajce – kończy z uśmiechem Mistrz Szymon.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany