Jak te baby na jarmarku

- Ten podział odbył się bez pozorów przyzwoitości - mówił dziś Helmut Zwierzyna, rozżalony prezes wojnowickiego LKS-u na sesji Rady Miejskiej Krzanowic. Jego zdaniem pieniądze podzielono niesprawiedliwie i według niejasnych kryteriów. Mimo długiej dyskusji, nic jednak nie zmieniono.
Specjalna powołana przez burmistrza komisja podzieliła w tym roku na kluby w gminie 100 tys. zł. Najwięcej, bo 36 tys. zł, dostał KS 05 Krzanowice, mogący się pochwalić drużyną w czołówce A-klasy. 26 tys. zł dostały siatkarki z miejscowego UKS-u, walczące o II ligę, szczycące się szeregiem sukcesów w skali kraju. 19 tys. zł dostał Pietraszyn (drużyna w B-klasie), 9 tys. zł Bojanów (drużyna tenisa stołowego), 6 tys. zł Wojnowice (piłka nożna trampkarzy i juniorów) oraz 4 tys. zł Borucin (II liga tenisa stołowego).
Podział oburzył działaczy z Wojnowic. W tamtym roku dostali 8 tys. zł. Teraz 25 proc. mniej. Planowali remonty swoich obiektów, ale pieniędzy im nie wystarczy. - Dysproporcje w podziale są mocno przesadzone. Nie ma jasnych zasad dzielenia dotacji - żalił się dziś na sesji prezes LKS Wojnowice, Helmut Zwierzyna.
Poparł go wojnowicki sołtys i radny Tadeusz Kulesza. Miał zasiadać w komisji, która dzieliła pieniądze, ale w dniu obrad był chory. Na obrady nie przyszedł też prezes Zwierzyna, bo, jak stwierdził, nie został zaproszony. - Szef komisji nie miał za to problemów z dodzwonieniem się do mnie, gdy trzeba było złożyć podpisy pod tym podziałem - dodał rozżalony. Wspomnianego szefa komisji, pracownika Urzędu, próbowano co prawda sprowadzić na sesję, by wyjaśnić wątpliwości, ale okazało się, że jest nieobecny.
Sprawa wzbudziła sporo kontrowersji na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej. Spośród radnych, trzech brało udział w pracach komisji. Tłumaczyli, że wzięto pod uwagę koszty (startowe, obsady sędziowskie, wyjazdy), jakie ponoszą kluby, a w przypadku A-klasy czy siatkarek są one niewspółmiernie większe niż w Wojnowicach, mających tylko trampkarzy czy juniorów. Na zebraniu komisji nie było też prezesów z Krzanowic i Borucina, ale te kluby nie zgłosiły pretensji do podziału. Za to sołtys Wojnowic miał wątpliwości, czy 4 tys. zł dla Borucina to czasem nie jest za duża kwota, skoro chodzi o wsparcie raptem 4 pingpongistów i to nie z terenu gminy. - To pieniądze wyrzucone w błoto. Nie powinni dostać nic - skwitował. Bronił ich jednak radny Andrzej Cybulski, tłumacząc, że wzięli w opiekę boisko, udostępniają swój sprzęt i przede wszystkim reprezentują gminę w II lidze.
Żali i wzajemnych pretensji nie brakowało. A to pytano, czy prawdą jest, że za korzystanie ze swoich obiektów klub z Wojnowic żąda wykonania prac na jego rzecz, a to, czy poza pieniędzmi z gminy pozyskuje dochody z innych źródeł, np. zabaw. Prezes Zwierzyna zaprzeczał, by kazano pracować społecznie na rzecz klubu, chciał wyjaśniać dłużej, ale przerwał mu wzburzony sołtys Kulesza. - Gadamy jak te baby na jarmarku. Ktoś tam coś słyszał. Powiedzmy wprost, że pieniądze poszły na UKS - kwitował.
Dyskusja trwałaby zapewne dłużej, ale przewodniczący Rady Miejskiej Henryk Tumulka postanowił ją przerwać. Wiceprzewodniczący Józef Abrahamczyk stwierdził tylko, że gmina Krzanowice przekazuje na sport znacznie więcej od sąsiadów, a te pieniądze nie powinny stanowić jedynego źródła utrzymania. Ustalono, że w przyszłym roku wszyscy prezesi klubów zostaną powiadomieni o obradach komisji na piśmie. Wojnowice na razie dodatkowych pieniędzy nie dostaną. Sołtys Kulesza apelował jednak, by znaleźć je w budżecie gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych.
(waw)
Na zdjęciach radny Andrzej Cybulski i prezes Helmut Zwierzyna
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany