A niech się śmieją

Temat dyscyplinowania właścicieli psów wpisał się na stałe do katalogu rozterek włodarzy miasta. Wraca do niego prezydent Lenk. - A niech się śmieją - wyprzedza reakcje mieszkańców.
Prezydent wraca do sprawy psów, bo w lipcu sporo podróżował po Europie i podejrzał stosowane na Zachodzie rozwiązania. - Nie można od razu karać. Trzeba stworzyć pewne rozwiązania - zdradza filozofię swojego myślenia. Efektem ma być stworzenie w mieście kilku - można rzec - pilotażowych wybiegów o wymiarach 20 na 30 m, wyścielonych piaskiem, ogrodzonych i z furteczką. Tu właściciele czworonogów będą mogli z nimi wchodzi i bez obaw o mandat straży miejskiej przyglądać się, jak zwierzęta załatwiają swoje potrzeby. - Wrócą też specjalne kubły na psie odchody - dodaje Lenk. Takowe były już na mieście za prezydentury Andrzeja Markowiaka. Miały kształ głowy dalmatyńczyka, ale szybko zostały zdewastowane. - Mam nadzieję, że teraz przetrwają dłuższy czas - dodaje prezydent.
Ludzie będą więc musieli się nauczyć, że kupę po psie trzeba sprzątnąć, a parkach należy szukać specjalnych WC wybiegów, które będą m.in. w Parku Roth, Zamkowym i na dużych osiedlach, co wymaga jeszcze konsultacji ze Spółdzielnią Mieszkaniową Nowoczesna. Jeśli ktoś nadal pozwoli, by czworonogi zabrudzały trawniki czy place zabaw i piaskownice, ten musi się liczyć z możliwością ukarania. - Sprawa będzie jasna. Dla psów są wybiegi, a dla ich odchodów specjalne pojemniki. Jak ktoś tego nie uszanuje, ten zapłaci mandat - mówi Lenk i dodaje, że realizacji pomysłu można się spodziewać już jesienią.
Psie odchody to rzeczywiście problem Raciborza. Chodząc po parkach, co rusz można natrafić na "minę". Obraz jest tragiczny wczesną wiosną, kiedy topnieje śnieg. Na chodnikach zalegają wówczas setki psich kup.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany