Prezydenta ostrzegano przed mafią

Mirosław Lenk zakończył swój urlop. W tym roku uległ presji żony i wybrał się do Włoch. Zwiedził Neapol i okolice, gdzie silne wpływy ma włoska mafia. - Kierowca ostrzegał nas jednak, by nie wypowiadać głośno tego słowa. Oni wolą mówić rodzina albo spółdzielnia - zwierza się prezydent.
Nie specyficzne podejście Włochów do określania mafii zdziwiło jednak najbardziej prezydenta. W oczy rzucił mu się brud panujący na neapolskiej ulicy. - Mówiono nam, że i tak było posprzątane. Próbowałem sobie wyobrazić, jak to może wyglądać przed tym sprzątaniem - mówi Lenk, który nabrał przez to dystansu do włoskich wakacji i zatęsknił za polskimi kurortami a przede wszystkim Raciborzem, schludnym, czystym i regularnie sprzątanym. Polska jego zdaniem jest ciekawsza, odpoczynek może być bardziej aktywny, a nie tylko ograniczający się do leżenia plackiem na gorących plażach.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany