Policja musi bezpiecznie odtworzyć zapis
Policja, która pod nadzorem prokuratury prowadzi śledztwo w sprawie tragicznego wypadku 22-letniego motocyklisty z Tworkowa, szuka firmy dającej gwarancję bezpiecznego odtworzenia nagrania zdarzenia. Nie można wykluczyć, że do wypadku przyczynił się kierowca samochodu osobowego.
Do zdarzenia doszło, przypomnijmy, 14 maja około 16.00. 22-latek z Tworkowa jechał swoją yamachą do Raciborza na nabożeństwo majowe w kościele na Ostrogu, gdzie był organistą. Przed Sudołem, niedaleko kapliczki św. Urbana, stracił panowanie nad pojazdem. Wskutek upadku został wyrzucony na pobocze i doznał szeregu obrażeń, które były powodem zgonu. Motocyklistkę próbował ratować przejeżdżający tędy lekarz, a potem także ekipa pogotowia, ale reanimacja nie przyniosła efektów. Ofiara, jak wykazała sekcja, była trzeźwa.
Od razu po wypadku pojawiły się pytania jak do niego doszło i jaki miał dokładny przebieg. Początkowo sądzono, że ofiara jechała za szybko, straciła panowanie nad jednośladem, przez co na łuku drogi wypadła z drogi. Dziś nie jest to tak oczywiste.
Zdarzenie, jak potwierdzono nam w Prokuraturze Rejonowej w Raciborzu, zostało uwiecznione na karcie pamięci kamery należącej do obywatela Czech, świadka wypadku. Policja zabezpieczyła nagranie, ale nie zostało jeszcze odtworzone. - Szukamy firmy, która to zrobi, dając gwarancję, że zapis nie zostanie zniszczony - powiedziała nam prokurator Danuta Kozakiewicz.
Policja przepytuje świadków zdarzenia. Biegły z zakresu ruchu drogowego ma odtworzyć możliwy przebieg zdarzenia. Sprawdzona zostanie sprawność motoru.
Jak się dowiadujemy, nie można wykluczyć, iż do wypadku mógł się przyczynić kierowca samochodu osobowego, który jechał od strony Sudoła w kierunku Bieńkowic i wyprzedzając inne auta zmusił 22-latka - chcącego uniknąć czołowego zderzenia - do tragicznego w skutkach zjechania z jezdni. - Wersja taka brana jest pod uwagę - przyznaje prokurator Kozakiewicz.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany