12 minut z Miyagi do Raciborza

Dwanaście minut potrzebuje fala sejsmiczna, by przemieścić się z Japonii do Raciborza. Równo o 6.58 czasu polskiego raciborska stacja sejsmologiczna odnotowała pierwsze wstrząsy. Kierownik Wojciech Wojtak jeszcze wtedy spał. Po 7.00 przypadkowo spojrzał na zapisy. - Wiedziałem, że będzie alert - mówi.
Po 7.00 Wojciech Wojtak zamierzał wypuścić z domu przy ul. Chłopskiej psa, który go wybudził. Raciborskie obserwatorium mieści się w przedwojennym drewnianym budynku na wzgórzu przy kościele Matki Bożej. W piwnicach są stare sejsmografy prof. Mainki. Już nieczynne, muzealne.
Te, które obecnie rejestrują ruchy skorupy ziemskiej znajdują się w małej przybudówce w ogrodzie, łącznie dziewięć precyzyjnych urządzeń. To co rejestrują ma zapis cyfrowy oraz analogowy, czyli zwykły wydruk dla szybkiego podglądu.
- Człowiek tak z przyzwyczajenia spogląda na te wydruki zanim wyjdzie z domu - mówi Wojciech Wojtak. Około 7.00 spojrzał i wiedział, że dziś będzie pełno roboty. Wkrótce zjechali się dziennikarze. TVN24.pl ustawił swój wóz transmisyjny. Sejsmografy notowały zaś kolejne sygnały, m.in. o 7.08 i największy przed 7.40 czasu polskiego. - Po niej nastąpił tzw. ogon rejestracji. Trwał godzinę - opowiada Wojtak.
W swojej karierze widział już zapisy podobnych, równie katastroficznych zjawisk. - Na przykład w 2004 r. po trzęsieniu na Sumatrze - dodaje.
Ogromne trzęsienie ziemi o sile 8,9 w skali Richtera miało miejsce w Japonii dziś o godzinie 14.46 miejscowego czasu. Największe szkody spowodowała jednak wielka fala tsunami wywołana trzęsieniem, która wdarła się w głąb lądu, czyniąc wiele szkód. Epicentrum wstrząsów znajdowało się około 130 km od wybrzeży położonej na wyspie Honsiu prefektury Miyagi, na głębokości 10 km. To 8000 km od Raciborza.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany