Czy otworzą ulicę Katarzyny?

Temat wywołał radny Roman Wałach (KWW Komitet Obywatelski Raciborzan), a z odpowiedzią pośpieszył mu wiceprezydent Wojciech Krzyżek. - Sprzedać tego nie możemy, bo funkcjonuje w planie budowie jako droga publiczna. Możemy zwrócić się do przedsiębiorcy, by tego terenu nie zajmował, ale to tylko utrudni mu życie. Możemy to wymusić, ale pytanie, czy chcemy to robić? - wyjaśnił.

- Rozumiem, że ten przedsiębiorca płaci nam za użytkowanie terenu? - spytał radny Dawid Wacławczyk (NaM). - Nie możemy za to pobierać opłat. To jest taka sama sytuacja jak w przypadku drogi przy SP4, która jest drogą zamkniętą, ale jakbyśmy chcieli sprzedać ten teren, to nie można robić tego z tą droga, ona jest wydzielona - tłumaczył Krzyżek.

Do dyskusji na temat ulicy Katarzyny wtrącił się radny Tomasz Kusy (KWW Komitet Obywatelski Raciborzan), który zagadnieniem tym zainteresował się już w czasie minionej kadencji. - z tą sprawą zgłosiły się do mnie dwie osoby - jedna mieszkająca w tamtym terenie - nie wiem,jaki ma w tym interes. Druga to taksówkarz, który ciągle pyta mnie, co z tą sprawą - relacjonował radny. - Wystosowałem w tej sprawie pismo i dostałem ostatnio odpowiedź, że ta droga będzie otwarta, że zostanie udrożniona. Tu nie chodzi o robienie nikomu na złość - podkreślił.

Radni zaczęli się zastanawiać nad korzyściami płynącymi z otwarcia ulicy Katarzyny. - Może usprawniłoby to ruch - zapalił się do pomysłu radny Franciszek Mandrysz. - Trzeba to przemyśleć, bo zaraz będziemy mieć narzekania mieszkańców, a poza tym wiąże się to z kosztami doprowadzenia drogi do porządku - uspokajał zapały Mirosław Lenk. - Musimy rozeznać, jaka tam jest dokładnie sytuacja, za miesiąc będzie konkretna odpowiedz - podsumował dyskusję prezydent Mirosław Lenk.

JaGA