Za karmienie gołębi należy karać

Tak przynajmniej uważa radny Piotr Dominiak (NaM). – Gdyby ludzie ich nie dokarmiali, miasto przeznaczałoby mniej pieniędzy na czyszczenie elewacji budynków przy Rynku – stwierdził. Innego zdania jest Marian Gawliczek (RS 2000), dla którego zwyczaj ten jest piękny i należy go pielęgnować.
– Czy dalej obowiązuje zakaz dokarmiania gołębi w śródmieściu? – dopytywał na dzisiejszej komisji gospodarki radny Piotr Dominiak. – Zakaz jest, ale z jego egzekwowaniem mamy kłopot. Często starsi ludzie uczą swoje wnuki dokarmiać ptaki. Ponadto źle znoszą upomnienia straży miejskiej. Dostawałem nawet skargi od tych ludzi na strażników, kiedy zwracali im uwagę – tłumaczył prezydent Mirosław Lenk.
Dominiak zaproponował, aby na Rynku postawić tabliczkę informującą o zakazie rzucania okruszków ptakom. Zaproponował, by strażnicy miejscy karali każdego, kto złamie zakaz.
– W takim razie jeśli pójdę z trójką moich dzieci na Rynek i któreś z nich coś rzuci ptakom, to też mam zostać ukarany? – zwrócił się z pytaniem do Dominiaka Paweł Rycka (KWW M. Lenka). – Tak – odparł po chwili namysłu radny inicjator.
Ożywioną dyskusję próbował ostudzić wiceprzewodniczący Rady Artur Jarosz (PO). – Panowie nie ośmieszajmy się, to czy należy dokarmiać gołębie, czy nie pozostawmy w gestii mieszkańców – apelował. – Mnie w szkole uczyli, że jak zostaje nam trochę chlebka ze śniadania, to zawsze daje się ptakom, a wy tu chcecie jakieś zakazy wprowadzać – wtrącił przewodniczący komisji Henryk Mainusz (KWW M. Lenka). Przewodniczącego poparł radny Marian Gawliczek, który z kolei uważa, że dokarmianie gołębi to piękny zwyczaj i należy go pielęgnować.
Decyzja o tym, czy wprowadzić tablice zakazujące dokarmiania ptaków w śródmieściu, pozostaje w gestii głowy miasta. – Niewątpliwe gołębie odchodami brudzą elewacje budynków i roznoszą groźne choroby, ale rozwiązać ten problem jest naprawdę trudno. Zastanowię się nad tym – zapewnił radnych Mirosław Lenk.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany