Przywiózł sześć złotych medali

Rywalom nie daje szans. Półki w jego domu uginają się pod ciężarem pucharów i medali. A on przynosi wciąż nowe trofea. Choć ma już 53 lata, ani myśli o zakończeniu swojej kariery sportowej. Adolf Piechula, z zawodu strażak, od 30 lat nie ma sobie równych na zawodach pływackich. Niedawno zdobył kolejnych 6 złotych medali.
Pasję pływaka odkrył w sobie, mając zaledwie sześć lat. – Poszedłem pierwszy raz na basen i tak mi się spodobało, że zacząłem trenować pływanie – opowiada starszy ogniomistrz Adolf Piechula, zawodowy strażak. Pierwsze sukcesy pan Adolf zaczął odnosić już w pierwszej klasie podstawówki. Medale i puchary przywoził niemal z każdych zawodów. Startował w rywalizacjach w Polsce i Europie. Ile ma na swoim koncie złota, srebra czy brązu nie potrafi zliczyć. Mówi tylko z uśmiechem, że jest tego naprawdę sporo. W formie Adolf Piechula był blisko 30 lat. Później zrobił sobie przerwę. Do pływania, a co za tym idzie startu w zawodach wrócił sześć lat temu. Oczywiście powrócił w znakomitej formie. Na jego szyi znów wieszano cenne medale, a półki w jego domu znowu zaczęły uginać się pod ciężarem pucharów.
Ostatni jego sukces, to sześć złotych medali. Strażak-pływak zdobył je na Mistrzostwach Polski Służb Mundurowych w pływaniu oraz Mistrzostwach Polski Państwowej Straży Pożarnej, jakie zorganizowano w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. W ubiegłym roku Adolf Piechula wrócił z tych samych zawodów z taką samą liczbą złotych medali. Teraz przygotowuje się do kolejnego startu. W grudniu popłynie w Mikołajkowych Mistrzostwach Śląska. Aby powtórzyć swój sukces, starszy ogniomistrz trzy razy w tygodniu trenuje. W Raciborzu ciężko o krytą pływalnię, więc pan Adolf ma tylko godzinę na basenie przy Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej.
Mimo że czasu ma nie za wiele, znakomita forma go nie opuszcza. Jak mówi, pływanie to jego sposób na życie. Pływa dla przyjemności, zadowolenia i sportu. Jest jedynym raciborskich strażakiem, który ma tak liczne sukcesy sportowe na swoim koncie. – Raczej nie zapowiada się, żeby ktoś mnie w tej kwestii zastąpił – mówi ze smutkiem Adolf Piechula.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany