Listy przynoszące uśmiech

Marzycielska Poczta, przedsięwzięcie polegające na pisaniu listów do chorych dzieci, dziś obchodzi 1. urodziny. Wśród osób, które przyłączyły się do akcji, nie brakuje raciborzan. - Wspaniale jest mieć świadomość, że dzięki tobie na twarzy dziecka pojawia się uśmiech, a czasem nawet łzy... radości - stwierdza Basia Gocyła.
- O Marzycielskiej Poczcie dowiedziałam się od mojej starszej siostry - znalazła stronę gdzieś w Internecie, opowiedziała mi o akcji i zachęciła, żebym też coś napisała. Kilka dni przeglądałam profile dzieci i próbowałam odpowiedzieć sobie na pytanie: „co ja mogę napisać dziecku?”. W końcu poszłam do księgarni, kupiłam wesołe kartki z wierszykami w środku, napisałam kilka słów od siebie i wysłałam, jak dobrze pamiętam, do trójki dzieci - opowiada raciborzanka, która zachęca innych do włączenia się do akcji. - W związku z międzynarodowym tygodniem pisania listów od 9 do 15 października z inicjatywy pomysłodawców Marzycielskiej Poczty trwa tydzień pisania listów do chorych dzieci. To dobry czas, by przyłączyć się do przedsięwzięcia - dodaje.
O tym, że pisanie do dzieci ma sens, przekonują panią Basię reakcje adresatów i ich rodziców. - W komentarzach pod profilami członków Marzycielskiej Poczty rodzice ze swoimi dziećmi dziękują za otrzymywane kartki i listy, piszą o tym, jaka to wielka radość dla ich pociech, że ktoś o nich myśli, że pamięta, że dobrze im życzy - informuje mieszkanka Raciborza, która nie potrafi zliczyć, ile takich listów już napisała. - Ile listów napisałam do tej pory? Trudno mi powiedzieć, ale dość sporo. Staram się przynajmniej raz w miesiącu napisać do kilku osób. Zazwyczaj mi się udaje. Przed świętami Bożego Narodzenia, Wielkanocą i Dniem Dziecka wspólnie z siostrami wysyłamy kartki do wszystkich dzieci bez wyjątku. Jeśli tylko do akcji dołącza „nowe” dziecko, w ciągu tygodnia staram się do niego coś napisać i to chyba jest jedyna moja reguła, co do dobierania adresata listu. Są dzieci, do których piszę częściej, bo mam z nimi większy kontakt, piszemy do siebie e-maile, odwiedzam ich blogi i strony, z jednym z chłopców udało mi się nawet porozmawiać przez telefon - opowiada Basia.
Raciborzanka stara się zarażać ideą pisania listów swoich bliskich. - Któregoś dnia rozesłałam informacje o Marzycielskiej Poczcie do znajomych i wiem, że kilkoro z nich się dołączyło, mówili mi, że już kilka razy napisali list czy wysłali kartki - wspomina Barbara Gocyła. Zauważa również, że do akcji włączają się nie tylko indywidualne osoby, ale także całe szkoły czy przedszkola. - Może warto byłoby zorganizować akcje pisania listów w raciborskich szkołach i przedszkolach. Wiele szkół z Polski już się przyłączyło - dodaje raciborzanka.
- Z niektórymi dziećmi mam bliższy kontakt i dlatego wiem, że naprawdę warto brać udział w tej akcji. Listy, które do nich przychodzą, dają im siłę do dalszej walki, sprawiają im ogromną radość. Dla mnie to przecież nic wielkiego napisać kilka słów, kupić znaczek za jedyne 1,55zł. A dla nich to naprawdę dużo. Niedawno do Marzycielskiej Poczty dołączył 17-letni Tomek, po kilku dniach, w których zdążył już otrzymać kilka listów, kartek i innych niespodzianek, napisał, że to, co dzieje się dzięki Marzycielskiej Poczcie, to jakiś cud i ma rację, bo to jest cud i wspaniale jest być częścią tego cudu, który się dokonuje każdego dnia, w którym do dzieci przychodzą nowe listy. Wspaniale jest mieć świadomość, że dzięki tobie na twarzy dziecka pojawia się uśmiech, a czasem nawet łzy... ale są to łzy radości, więc to także jest piękne - kończy Barbara Gocyła.
Więcej o Marzycielskiej Poczcie, a także informacje o dzieciach, do których można przesyłać listy i kartki, znaleźć można na stronach marzycielskapoczta.pl i tydzienpisanialistow.pl.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany