Nie będę się ośmieszał
Radny Robert Myśliwy (NaM) uznał, że miasto powinno podjąć się realizacji słynnego projektu Acapulco i zagospodarować żwirownie na Ostrogu. – Nigdy nie będzie nas na to stać no i kto to utrzyma – replikuje prezydent.
Acapulco, przypomnijmy, to słynny projekt prezydenta Jana Osuchowskiego, za który magistrat zapłacił ponad 500 tys. zł, a teraz leży na półce, bo gminy nie stać na jego realizację (jeszcze za poprzedniego prezydenta koszt oszacowano na 20 mln zł). Dotyczył budowy na terenie żwirowisk na Ostrogu nowoczesnego ośrodka wypoczynkowego. Na dzisiejszej sesji do sprawy wrócił radny Robert Myśliwy (NaM).
- Chciałem zapytać Pana Prezydenta o plany względem terenu po byłych wyrobiskach na Ostrogu. Ostatnio prasa donosiła nam, że Pan Prezydent obraził się na inwestorów i stwierdził, że więcej żadnych przetargów nie zamierza już w związku z tym terenem ogłaszać. Na jednej z ostatnich Komisji Gospodarki Miejskiej pan radny Ludwik Gorczyca dziękował Panu Prezydentowi za skoszenie trawy na Ostrogu (na marginesie, takie podziękowania moim zdanie uwłaczają godności Prezydenta Miasta), a prasa informowała o decyzji magistratu w sprawie ponownego zarybienia tamtejszych stawów. Osobiście nie wierzę, że skoszenie trawy i zarybienie byłych wyrobisk to cała prezydencka wizja dotycząca przyszłości tego terenu. Proszę o jakąś jasną deklarację w tej sprawie. Na koniec chciałbym powiedzieć, że wykpiony przez wszystkich pomysł poprzedniego prezydenta pod roboczą nazwą Acapulco, był jednym z najbardziej ambitnych projektów, jakie w ostatnich latach zrodziły się w tym miejscu. Oczywiście nie doszacowano kosztów jego realizacji na etapie projektowym. Nie doprowadzono do consensusu politycznego w tej sprawie, by zapewnić projektowi kontynuację w kolejnych latach. Brakowało pomysłu na jego sfinansowanie. Popełniono analogiczne błędy, jakie popełnia się przy planowaniu budowy autostrad w Polsce. Planuje się 1000 kilometrów, a następnie dochodzi się do wniosku, że nie ma pieniędzy na całość inwestycji, po czym nie buduje się ani kilometra. Trzeba planować 1000, a budować etapami po 100 przez kilka kadencji. Gdyby udało się zrealizować projekt prezydenta Osuchowskiego, nie w 2 lata, ale w 10, to Racibórz mógłby się poszczycić najbardziej atrakcyjnym ośrodkiem tego typu w południowej Polsce. Byłby to świetny wyróżnik miasta na turystycznej mapie kraju. Nieraz na tej sali słyszeliśmy, że Acapulco nie było Pana pomysłem. Rozumiem Pana krytyczne spojrzenie na tę sprawę. Chciałbym jednak dziś zapytać, jaki jest pomysł Prezydenta Lenka na zagospodarowanie tego terenu, bo nie wyobrażam sobie, by przez kolejne 15 – 20 lat wyłącznie koszono tam trawę. Jesteśmy w przededniu dyskusji nad budżetem na kolejny rok, więc powyższe zapytania są dziś jak najbardziej na miejscu – mówił Myśliwy.
- Nigdy nie będzie nas na to stać – replikował Mirosław Lenk. Jego zdaniem, obecnie koszty przedsięwzięcia należy szacować na 50-60 mln zł, co jest nie do przełknięcia dla budżetu Raciborza. – No i kto to utrzyma? – pytał też prezydent. Zaprzeczył również, jakoby „obraził się na inwestorów”. – Nie będę co chwilę ogłaszał przetargu, bo się nie będę ośmieszał i wystawiał do wiatru – tłumaczył, nawiązując do niedawnej oferty dwóch przedsiębiorców z Raciborza, którzy zgłosili się z projektem adaptacji żwirowisk na ośrodek wypoczynkowy, ale do przetargu na sprzedaż prawa użytkowania wieczystego terenu już nie stanęli. Podobnie było za czasów Jana Osuchowskiego, kiedy zgłosił się właściciel ośrodka Raj, ale do przetargu też się nie zgłosił. Lenk zapowiedział, że miasto będzie dbać o teren, wykaszać trawę i pokazywać żwirownie inwestorom, a do przetargu dojdzie, gdy pojawi się ktoś poważny. - Wędkarze nie otrzymają wyrobisk w dzierżawę, ale będą mogli tu spokojnie łowić ryby – zapewnił Lenk. Przyznał jednak, że nie ma jasnej koncepcji co do przyszłości żwirowni.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany