Koniec świata zdominował sesję

Sprawa Końca świata miała dziś swój epizod na sesji Rady Miasta. W roli obrończyń pubu wystąpiły radne PiS-u. Prezydent podjął rękawicę i wywiązała się ostra dyskusja. Dawid Wacławczyk nadesłał do naszej redakcji posesyjne oświadczenie.
Zaczęła radna Katarzyna Dutkiewicz. Zastrzegła co prawda, że nie będzie mówić o żadnych „światowych końcach”, ani wygłaszać „politycznych manifestów”, ale później nie zostawiła na polityce kulturalnej miasta suchej nitki. Sprawa Końca świata posłużyła do przedstawienia tezy, że w Raciborskim Centrum Kultury rządy nowej dyrektor przynoszą efekty destrukcyjne. Radna mówiła o zespołach, które już nie chcą współpracować z RCK-iem, mniejszej liczbie zajęć i imprez organizowanych przez placówkę. – Czas uczciwie przedstawić, w jakim kierunku zmierza raciborska kultura – apelowała, twierdząc, że warta 6 mln zł modernizacja budynku przy Chopina to jedno, a pielęgnowanie środowiska animatorów i klimatu dla ich twórczych działań to drugie. Ostrzegła, że obecna polityka władz może sprawić, że nowiutkie wnętrza będą świecić pustkami.
Poruszyła też kwestię Labiryntu. Pytała, czy rzeczywiście, w związku z dotacją unijną na remont RCK, nie będzie w nim można prowadzić działalności komercyjnej. – Jeśli tak, to rozumiem, że w tym obiekcie po modernizacji nie będą się również odbywały komercyjne koncerty i komercyjne kursy tańca – dodała. Później wprost w obronie pubu wystąpiła radna Małgorzata Lenart.
- Mnie to już też boli – mówi prezydent Mirosław Lenk, zapowiadając, że w I kwartale przyszłego roku radni przyjmą kierunki rozwoju kultury w Raciborzu, a głosowanie poprzedzi szeroka dyskusja, do której magistrat zaprosi wszystkie zainteresowane środowiska. Te będą mogły wyjściowy materiał „konsultować” i „konstruktywnie krytykować”. Potem zastrzegł, że nie chciał co prawda zabierać głosu w sprawie pubu, ale – wyraźnie dotknięty atakiem – uznał, iż jednak się wypowie, dodając przy okazji, że „sprawa się nakręca” i w związku z tym nie czyta już opinii w Internecie, bo „jak się ktoś napije trochę piwa, to można pisać wiele rzeczy”. Ostrzegł internautów, że w kwestii obrażania „miarka może się przebrać” i dojść do procesów.
Prezydent ujawnił, że otrzymał pismo od Dawida Wacławczyka, które nosi znamiona „małego szantażu”, nie podał jego treści i zapowiedział, że odpowie nadawcy. Ujawnił natomiast kulisy funkcjonowania pubu w Strzesze. Podał, iż czynsz za 52 m kw. wynosi 850 zł miesięcznie, a właściciele nie płacą za wykorzystywanie korytarza, tzw. sali różowej i kameralnej, części wspólnej „Strzechy”, toalet oraz wyposażenia baru, które jest własnością RCK. – Dla mnie p. Wacławczyk jest w pierwszej kolejności przedsiębiorcą a potem animatorem, choć realizuje swoje pasje z dobrym skutkiem – stwierdził Lenk, akcentując, iż wypowiedzenie najmu wynika przede wszystkim z zapisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości. A ta zabrania spożywania alkoholu w zakładzie pracy, którym według magistratu jest RCK w chwilach, gdy odbywają się tam zajęcia, a jednocześnie działa pub i sprzedaje piwo. – Sprawdzałem w innych domach kultury. Tam puby mają odrębne wejście, a w Strzesze nie – tłumaczył. Na koniec dodał, że mógłby przytoczyć inne argumenty przeciwko funkcjonowaniu Końca świata w Strzesze, ale „nie przytoczy”.
Grzegorz Wawoczny
Wystąpienie radnej Katarzyny Dutkiewicz
Racibórz, 22 października 2008 r.
Panie Przewodniczący, Szanowna Rado, a nade wszystko - Panie Prezydencie!
Zwracam się dziś do Pana z pozycji dość wyjątkowej, a mianowicie, nie tylko jako raciborska radna, ale nade wszystko jako raciborzanka, mieszkanka tego miasta, aktywny odbiorca tworzonej tu kultury, jako mama wychowująca tu swoje dziecko. I nie będzie to bynajmniej wystąpienie zdominowane sprawami ostatecznymi różnorakich „światowych końców…” a raczej refleksja nad planami na przyszłość, pytania o kierunek i kształt raciborskiej kultury. Zaznaczam jednak, aby słów moich nie traktować jako politycznego manifestu ani tym bardziej jako ataku – a jedynie mój głos zaniepokojenia i stanowczego sprzeciwu z jednej, a gorącego apelu z drugiej strony.
Kwestie, które poruszę i owszem mają kontekst polityczny, ale tylko o tyle, że jeszcze niedawno, na początku aktualnej kadencji Rady i Pana Prezydentury na tej Sali padały z lewa i prawa zgodne, o dziwo, deklaracje – że podstawowym i wspólnym naszym zadaniem jest działać tak, aby zatrzymać ludzi młodych, ludzi kreatywnych w Raciborzu; aby zatrzymać tych, którzy są przyszłością tego miasta. Mówiliśmy o tym m.in. w kontekście nadziei, jakie daje nasza rozwijająca się Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa.
Dziś, m.in. na przykładzie absolwentki tej uczelni, instruktorki tańca, o której powiem ciut więcej, widać wyraźnie, że dzieje się dokładnie odwrotnie. Oto znajduje się ktoś, kto z pasją działa na rzecz kultury przez okres studiów na raciborskiej uczelni: współtworzy Teatr Tańca „TeWaS”, prowadzi w dwóch grupach wiekowych Dziecięcy Teatr Tańca: formacje taneczno – teatralne, występujące ze swymi spektaklami przed raciborską publicznością, otrzymujące nagrody i wyróżnienia, zaproszone do występu m.in. przez fundację Anny Dymnej. Dodam, że to zajęcia dla uczestników odpłatne, wypracowujące dochód dla placówki prowadzącej. Realizując swe pasje, ciesząc się uznaniem i sympatią dzieci oraz ich rodziców instruktorka ta - mimo ukończenia raciborskiej uczelni i kontynuacji studiów już poza naszym miastem - postanawia prowadzić nadal swe formacje, dojeżdżając z Gliwic. Składa więc na ręce Dyrektor RCK stosowne dokumenty i plan pracy. Cóż tej konkretnej osobie ma do zaproponowania nasze miasto…? Ano, niewiele; decyzją Pani Dyrektor proponuje się zainteresowanej w bieżącym roku kalendarzowym stawkę godzinową, która nijak nie przystaje ani do ilości uczestników zajęć, ani odpowiedzialności i wkładu pracy twórczej, ani sumy uiszczanych za zajęcia opłat, nie wspominając już o kosztach dojazdu instruktorki do Raciborza. Efekt takiej decyzji – zajęcia owszem, są prowadzone nadal, tyle, że w wynajmowanej salce w jednej z raciborskich szkół. Rodzice uiszczają opłatę w tej samej co dotąd wysokości, instruktorka zarabia więcej niż stawka zaproponowana przez Panią Dyrektor, odrobinę zarabia szkoła i prywatny pośrednik a z Raciborskiego Centrum Kultury zniknęły cieszące się powodzeniem zajęcia. Gdzie tu problem? Uprzedzając mylny wniosek, iż wszyscy winni być zadowoleni powiem – nie, nie ma tu powodów do zadowolenia, wręcz odwrotnie, konkluzja jest nader smutna. Profesjonalna sala do tańca nie służy już raciborskim dzieciom skupionym w Teatrze Tańca. Co z tego, że zajęcia nie zniknęły z Raciborza, jeśli nie odbywają się tam, gdzie powinny mieć miejsce? W NASZYM Raciborskim Centrum Kultury?
Jeśli zatem w tym konkretnym przypadku nie można traktować poważnie argumentu ekonomicznego – a przypominam mowa o zajęciach odpłatnych, wypracowujących konkretne kwoty z uiszczanych opłat - to w takim razie pytam – jaki argument tu zdecydował…?
Dla kogo zatem remontujemy tak znacznymi nakładami Raciborskie Centrum Kultury…? Panie Prezydencie, czas uczciwie przedstawić raciborzanom – w jakim kierunku zmierzać ma w najbliższych latach kultura, zwłaszcza w kontekście największej miejskiej placówki kulturalnej jaką jest RCK, reprezentowane przez konkretnych ludzi, aby już wkrótce nie okazało się, że przestronne i wyremontowane wnętrza świecą pustkami, miast koncentrować w swych murach życie kulturalne.
Słów kilka – dlaczego właśnie dziś zabieram głos w sprawie kultury… Panie Prezydencie, Racibórz to moje miasto, miasto mojego dziecka. Miejskie placówki, raciborskie domy kultury to nas, raciborzan dobro wspólne – Raciborskie Centrum Kultury to więc także moje Centrum Kultury. Chcę to czuć, chcę mieć poczucie, że pełną garścią mogę czerpać z bogatej oferty programowej, z jej różnorodności. Chcę mieć poczucie, że Raciborskie Centrum Kultury to …. Centrum raciborskiej Kultury, zarażające twórczym spojrzeniem na świat, artystycznie inspirujące i aktywizujące nas dorosłych i nasze dzieci, przyciągające jak magnes lokalnych animatorów, zachęcające a nie odpychające; różnorodne – jak nasze gusta, bogate – jak nasze potrzeby. I właśnie dlatego, że dziś w obrębie tej konkretnej placówki dzieje się źle, czuję się w obowiązku aby zaapelować do Pana o prędkie i zdecydowane działania na tym polu; o podjęcie wyraźnych, jednoznacznych gestów sygnalizujących Pana jako Prezydenta tego miasta osobiste intencje wobec Raciborskiego Centrum Kultury, wobec bardzo licznego kręgu młodych wiekiem i tych młodych duchem, skupionych do niedawna wokół tej placówki, a dziś częściowo już poza nią albo na zawodowym rozdrożu.
Zwykliśmy w różnorakich zestawieniach skupiać się na tym, co miało miejsce. Ja przewrotnie wspomnę o tym, co już miejsca w RCK nie ma. Oto krótkie podsumowanie wątpliwych dokonań na polu kultury w obrębie Raciborskiego Centrum Kultury w ostatnich miesiącach:
• W placówce nie odbywa się od września 6 zajęć teatralno- tanecznych prowadzonych przez wspomnianą wyżej instruktorkę.
• Nie odbywają się próby i zajęcia w ramach Teatru Ognia.
• Nie odbywają się już wykłady Raciborskiego Centrum Badań Historycznych.
• Ograniczono działalność Grupy Rosynant, w przypadku której ilość slajdowisk
i koncertów spadła radykalnie z powodu braku dostępu do Sali kameralnej.
• Ze współpracy z RCK zrezygnowało Stowarzyszenie ASK.
• W RCK nie pracują już aktywne, utalentowane i zarażające swymi pasjami osoby: Anna Rączka i Michał Fita – traktować to trzeba nie inaczej jak w kontekście straty
i szukać odpowiedzi – dlaczego?
• W wyniku prowadzonej w placówce polityki kulturalnej współpracę z RCK zerwały zespoły: 3,2%UHT, Parking, Czteropak, Funk4Fun.
Kwestię Pubu „Koniec świata” pominę eleganckim milczeniem przez ogromną sympatię dla Dawida Wacławczyka i osób wokół niego skupionych, wierząc, że oni sami najskuteczniej potrafią wyrazić swój sprzeciw wobec niezrozumiałych, destrukcyjnych decyzji. Panie Prezydencie – to nie ich strata, nie strata tych, którzy z żalem odwracają się dziś od Raciborskiego Centrum Kultury – to strata nas wszystkich, mieszkańców tego miasta, odbiorów kultury. To także wstyd dla nas, zasiadających na tej Sali - koalicji, opozycji, Pana Prezydenta, Pana Przewodniczącego… wszak kultura nie nosi znamion jednej politycznej opcji, a jej upolitycznienie może jej tylko zaszkodzić. Tu dygresja podyktowana mało chlubnymi wydarzeniami ostatnich dni i zarazem pytanie retoryczne- czy domy kultury w tym mieście są miasta…? Powiatu…? A może jednak nas, raciborzan…? Kto i jakim prawem przyznaje sobie prawo autorytarnego orzekania – czy coś jest pożądane czy nie? Polityczne czy nie…? A może raczej politycznie poprawne lub nie…? Racibórz nigdy nie był i nie jest miastem, w którym brak ludzi twórczych i utalentowanych, a jedynie chorującym na chroniczny brak kompleksowych działań stwarzających im jak najpełniej możliwości samorealizacji.
Jeśli można, chciałabym prosić o zestawienie ilości imprez kulturalnych zorganizowanych przez RCK z ostatnich ośmiu miesięcy 2008 roku z analogicznym okresem w roku ubiegłym. Pragnę również nawiązać do wczorajszej publikacji „Nowin Raciborskich”, które nie pierwszy raz przytaczają argumentację, że przez pięć lat po remoncie RCK w związku z europejskim współfinansowaniem realizowanego projektu nie będzie można prowadzić tam działalności komercyjnej. Rozumiem, że koncerty dziś w większości organizowane w RCK przez komercyjne agencje artystyczne nie będą po remoncie biletowane…? Na seansach filmowych w kinie nie będzie sprzedaży biletów, a za komercyjne kursy tańca towarzyskiego od 30 lat prowadzone w domu kultury po remoncie nie będzie się pobierać pieniędzy…?
Chciałabym także przy tej okazji zapytać:
• Czy prawdą jest, że od początku sprawowania funkcji przez Panią Dyrektor RCK zaprzestano dotowania znanej wszystkim i uznanej grupy Tetraedr? Jeśli zaś tak –
to dlaczego?
• Czy prawdą jest, że po niedawnym remoncie Sali kameralnej utraciła ona swą akustykę?
• Czy prawdą jest, że dyrekcja RCK wielokrotnie utrudniała i ograniczała dostęp do pomieszczeń domu kultury raciborskim zespołom, grupom?
Pytam więc - jakie względy stoją za podobnymi decyzjami? Merytoryczne? A może finansowe? A może ograniczenia związane z remontem – aktualny dyżurny argument. Jeśli za tego typu szkodliwymi, niszczącymi dla kultury w mieście działaniami mają stać względy związane z planowanymi pracami remontowymi – to może od razu zawieśmy na kołku wszelkie działania RCK na czas tego imponującego i bardzo kosztownego remontu…? Nikt nie kwestionuje, że pożądanego, nie oczekujmy jednak, nie oszukujmy się, że po jego zakończeniu będzie można odtworzyć to, co teraz zostanie wokół tej placówki zaprzepaszczone. Kultura to nie eksponat, który można odkurzyć i powiesić na świeżo odmalowanej ścianie, to żywa i delikatna tkanka każdej społeczności lokalnej – jak cenna i krucha zarazem moglibyśmy się wszyscy jak tu siedzimy uczyć od małych a jakże imponujących ośrodków kultury w gminach powiatu raciborskiego.
Proszę wybaczyć na koniec chwilę prywaty, Panie Prezydencie - spośród nas wszystkich ja wyjątkowo czuję się uprawniona do tego, aby oczekiwać właśnie od Pana decyzji wychodzącej naprzeciw młodym. Ja wiem i pamiętam, że właśnie Pan potrafi mieć z młodymi ludźmi kontakt świetny, że potrafi Pan nie tylko z nimi rozmawiać, ale i współdziałać. Czas na to najwyższy. Czas na to w kwestii kultury właśnie. Uprzedzając zaś ewentualny kontrargument, że przywołane powyżej fakty to niezależne od Pana, suwerenne decyzje dyrekcji RCK powiem wprost: osobiście nie znam bliżej aktualnej Dyrektor Raciborskiego Centrum Kultury – i znać nie muszę, aby być skonsternowaną efektami Jej pracy, porażoną pokłosiem Jej decyzji.
Pan, Panie Prezydencie, jest natomiast Prezydentem wszystkim raciborzan, a więc także moim Prezydentem, z którym współpracowałam, współpracuję i mam zamiar współpracować z korzyścią dla tego miasta, stąd apel swój kieruję właśnie do Pana, ufając Pana szczerym intencjom i mądrym rozstrzygnięciom.
Oświadczenie Dawida Wacławczyka nadesłane do redakcji 23.10.2008 po ukazaniu się tekstu o sesji
Postanowiłem zabrać głos w sprawie argumentów przytoczonych przez Prezydenta Raciborza Mirosława Lenka podczas ostatniej sesji RM w sprawie „kulis” umowy najmu pubu „Koniec Świata”. Rozumiem, że w nerwowej dla niego (jak i dla nas) sytuacji, może pod wpływem emocji podawać coraz to nowsze, mniej lub bardziej racjonalne argumenty, które mają usprawiedliwić i uwiarygodnić w opinii społecznej decyzję o wyrzuceniu „Końca Świata” z progów RCK, ale nie zgadzam się z tym, by przy tym manipulowano faktami i podawano nieprawdziwe informacje.
1. Wysokość czynszu najmu słynnych 52,77 m2 została obliczona przed 3 laty przez pracowników administracji Raciborskiego Centrum Kultury, w oparciu o (jak rozumiem i jak mi wytłumaczono) odpowiednią uchwałę Rady Miasta. Wysokość w/w czynszu nie była przeze mnie pertraktowana, negocjowana, obniżana itp. Została po prostu podana mi do wiadomości i przeze mnie zaakceptowana. Umowę najmu sprawdzał pod względem formalno – prawnym Radca Prawny Urzędu Miasta Racibórz. Nie doszukał się żadnych uchybień…
Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, iż taką samą zasadę obliczania czynszu za w/w lokal przyjęto wobec 2 poprzednich najemców pubu, którzy zrezygnowali z jego prowadzenia zanim najemcą zostałem ja. Byłem więc tylko kolejnym najemcą, traktowanym na tych samych prawach, a nie jak pośrednio sugeruje Pan prezydent „najemcom uprzywilejowanym”. Pierwszym, któremu udało się pub utrzymać. Pierwszym, który osiągane zyski zaczął przeznaczać nie tylko na rozwój pubu, ale także na organizację imprez kulturalnych: zarówno koncertów, imprez tematycznych, pokazów slajdów, jak i utworzenie profesjonalnej galerii.
2. Skoro Pan Prezydent podaje do publicznej wiadomości fakt, iż „nie płacę czynszu za użytkowane korytarze” (wyremontowane, oświetlone i wyposażone w profesjonalną galerię na mój koszt) to powinien być świadom tego, iż nie robię tego, gdyż po prostu mi na to nie pozwolono! W dniu 12 maja bieżącego roku złożyłem na ręce dyrekcji Raciborskiego Centrum Kultury pismo, w którym sam proponuję m.in.:
• włączenie do umowy najmu powierzchni zajmowanych przez pub wspomnianych korytarzy - co dałoby wzrost powierzchni najmu z 52 do 109 m2
• wzrost stawki czynszu za wszystkie zajmowane powierzchnie o 20%
• wzrost wielkości ryczałtu za energię cieplną o 20%
• wzrost wielkości ryczałtu za energię elektryczną o 50%
• wzrost stawki wynajmu powierzchni zajmowanej przez ogródek letni na podstawie odrębnej umowy o 10% (dwukrotność inflacji w stosunku do roku 2007)
Pan Prezydent, został przeze mnie poinformowany o tej propozycji w maju br. Powinien też dodać, iż pismo to pozostało bez formalnej odpowiedzi ze strony RCK, a moje „dobrowolne poddanie się podwyżce czynszu” zostało w wyniku ustaleń ustnych zakończone porozumieniem, wedle którego umowa najmu pubu zostaje bez zmian, żeby w niej niepotrzebnie nie grzebać (mieliśmy do tematu wrócić jesienią), ale w zamian za to czynsz najmu trawnika pod ogródek letni wzrasta 5-o krotnie i zamiast poprzednich ok. 250 zł, będzie w roku 2008 (maj – wrzesień) wynosił 1220 zł (za 50 m2 trawy). Wyszło na to, że za 50 m2 trawnika płaciłem więcej niż za cały pub, ale … cóż, zrozumiałem wtedy i taka propozycję. Myślałem wtedy, że faktycznie chodzi o uproszczenie procedur. Dziś zastanawiam się nad tym, czy nie chodziło o to, by celowo nie doprowadzić do sformalizowania kwestii powierzchni korytarzowych, aby po nadejściu jesieni móc podawać to jako argument przeciwko mnie.
3. Podając argument o tym, iż „wypowiedzenie najmu wynika przede wszystkim z zapisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości” Pan Prezydent tkwi w błędzie. Ustawa ta nie odnosi się do Domów Kultury, o czym doskonale wie każdy prawnik. Co więcej – podając taką argumentację, Pan Prezydent twierdzi, iż wydając mi koncesję na sprzedaż alkoholu w tym dokładnie miejscu (podobnie jak poprzednim najemcom) Urząd Miasta Racibórz i wszelkie działające w nim komisje mające wpływ na tę decyzję – popełniły błąd! Nawet gdyby było to prawdą, w co oczywiście nie wierzę, to zwracam uwagę, iż to Panu Prezydentowi, a nie mnie podlegają urzędnicy, którzy taką decyzję wydali! I dlaczego kwestia ta podnoszona jest dopiero teraz? Po 3 latach od daty wydania decyzji? Po 2 latach rządów Pana Prezydenta?
4. Ja też sprawdzałem kwestie funkcjonowaniu pubów w innych domach kultury. Są i funkcjonują na takich samych zasadach! Zarówno mając, jak i nie mając odrębnych wejść. Przykładem niech będzie słynny Taj Mahal w Leszczynach, movie bar w Kinie Kijów w Krakowie, pub w Teatrze Starym czy restauracja na Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie chadzają głównie wycieczki szkolne…
Pozostałych argumentów, co do których Pan Prezydent się podczas sesji nie wypowiedział – ja również w tym miejscu nie podnoszę, czekając na jego odpowiedź na moje pismo. Choć nie rozumiem, o czym mówi, zarzucając mi rzekomy „szantaż”…
Pozostaje mi jedynie zdziwienie, iż Pan Prezydent, pomimo tego, iż 3 lata temu sam był orędownikiem powstania „Końca Świata” i namawiał poprzedniego dyrektora RCK do tego, by ułatwić nam pracę w tym miejscu, teraz dostrzega zupełnie inne argumenty i mówi zupełnie innym językiem...
Jestem też niesłychanie zdumiony, że Pan Prezydent - człowiek, którego szanuję i uważam za człowieka dynamicznego, młodego duchem i otwartego na świat - potrafi niezwykle głośny i wyraźny głos mieszkańców swojego miasta, słyszalny mocniej niż kiedykolwiek wcześniej, sprowadzić do „wypisywania w internecie różnych rzeczy po wypiciu piwa”. I zamiast wsłuchać się w ten głos, zastanawia się czy nie udać się z tym głosem do sądu…
Dawid Wacławczyk
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany