Smog, żwirownie, hulajnogi i ostrzeżenia na billboardach
Rajca, który już wielokrotnie krytykował kampanie informacyjne z wizerunkiem prezydenta Dariusza Polowego, uważa, że miejskie billboardy powinny służyć prewencji.
Na czwartkowym posiedzeniu Komisji Gospodarki Miejskiej, Ochrony Środowiska i Bezpieczeństwa Publicznego radni zajęli się sprawozdaniem z działalności Straży Miejskiej. Przedstawił je komendant jednostki, Wiesław Buczyński (na zdj.). Na wstępie swego przemówienia wymienił działania, jakie podejmowała kierowana przez niego służba w trakcie minionego roku.
Jako pierwszy do dyskusji zgłosił się radny Mirosław Lenk, zainteresowany statystykami kontroli związanych z ograniczaniem niskiej emisji. - Przeprowadzono ponad 200 kontroli, z czego 70 na terenie gmin Krzyżanowice i Kornowac. Te kontrole wynikają w związku z ogłaszanymi alarmami, ale i po samodzielnej decyzji strażników, którzy zauważą dziwny dym wydobywający się z komina – odparł komendant.
Radnego Lenka zaciekawiło także, jak mają się działania w związku uchwałą antysmogową województwa. - Do końca tego roku trzeba wymienić piece wyprodukowane w latach 2005-2012. Tak więc w najbliższym czasie kontrole będą miały na uwadze także to – powiedział W. Buczyński.
- Czy ma pan wrażenie, że niektóre zagadnienia związane z bezpieczeństwem mieszkańców warto byłoby zamieszczać na billboardach? Warto ludzi przekonywać, by potem nie byli jakimś faktem zaskoczeni. Taki billboard mógłby uczulić ludzi, że zaczną powiadamiać odpowiednie służby – mówił przewodniczący Piotr Klima.
- Każda forma przedstawiania złych zachowań, szkodzących dzieciom i młodzieży na pewno byłaby dobra. Co chwilę nasze media przedstawiają jakieś sytuacje z udziałem najmłodszych dzieci – stwierdził szef raciborskich strażników miejskich.
- Mnie się wydaje, że niektórzy ciągle uważają, że informowanie służb to donoszenie, kapowanie – powiedział P. Klima. - Wiele ludzi do nas przychodzi, albo dzwoni i zgłasza nieprawidłowości. Nie uważam, że takie zachowanie jest donoszeniem czy kapowaniem. Służymy chętnie pomocą i staramy się pomagać jak tylko możemy – powiedział Wiesław Buczyński.
Radny Marcin Fica zauważył, że nic nie dzieje się w sprawie samowolki związanej z hulajnogami. - Była sprawa zgłaszana w zeszłym roku nic się nie dzieje. Czy pan rozmawiał z naczelnikiem Chmielarzem w tej sprawie? - dociekał rajca. - Tak, rozmawiałem. Naczelnik powiedział, że ma pewien pomysł, ale nie zdradził jaki. Kontakt z firmą jest bardzo utrudniony – odparł komendant straży miejskiej. - Mówiłem, żeby je zwieść w jedno miejsce, to firma na pewno szybko się znajdzie – stwierdził radny Fica.
To wyraźnie zdenerwowało radnego Henryka Mainusza. - Te hulajnogi stoją, gdzie tylko się popatrzy. Nawet na środku ścieżki rowerowej. To nie ma żadnego światła, nie widać tego. Ktoś pojedzie na rowerze, nie zauważy i się wypierdzieli – powiedział rajca ostrym tonem.
Radny Marcin Fica wskazał, że podobny problem udało się rozwiązać w Gdańsku. - Może niech się pan skontaktuje z kolegami z Gdańska i panu powiedzą, jak im udało się rozwiązać tę sprawę – powiedział radny.
Do sprawy odniósł się radny Jarosław Łęski. - To nie jest tak, że władze miasta Gdańsk narzuciły jakieś rozwiązania. Sprawdziłem to. Tam to działa na zasadzie porozumienia pomiędzy miastem a operatorem. Słyszymy jednak, że w Raciborzu nie ma możliwości nawiązania kontaktu z operatorem. – powiedział radny.
Piotr Klima zwrócił uwagę na problem korzystania z byłych żwirowni. - Czy coś w tym kierunku robimy, by kolejni ludzie nie utonęli? - dociekał. - Panie przewodniczący, w zeszłym roku wydział oznaczył te miejsca, gdzie nie można się kąpać. Robimy tam prewencyjne patrole, szczególnie w okresie wakacyjnym. Ale ludzie tam przebywają cały dzień. Gdy strażnicy są, nie ma nikogo w wodzie, gdy odjeżdżamy korzystają. Trudno tam trzymać strażników cały dzień – stwierdził komendant.
- Wiem, że w okresie od maja do września WOPR i straż miejska oraz policja robią tam kontrole. Społeczeństwo mamy jednak jakie mamy. Ma pan jednak rację, ze każdy dorosły odpowiada za siebie. W zeszłym roku mieliśmy chyba pięć przypadków utonięć na Ostrogu. Ważna jest przede wszystkim edukacja, by każdy wiedział jak daleko może się posunąć oraz jakimi konsekwencjami może się to skończyć – powiedział radny M. Lenk.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz