Tancerze z Łężczoka na targach w Katowicach

Trzy dni święta turystyki na powierzchni 5 tys. m2. Na scenie przy jednym z pawilonów wystawienniczych przed odwiedzającymi międzynarodowe targi zaprezentowały się grupy znanego nie tylko w regionie zespołu tanecznego "Łężczok" działającego od kilkunastu lat w Zawadzie Ks. w gminie Nędza. - Jesteśmy naprawdę pod wrażeniem. Nie co dzień można zobaczyć takie występy. I zaskakuje wiek tancerzy! Takie małe dzieci a tak świetnie dają sobie radę - były pod wrażeniem "Łężczoka" Ewelina Konik i Marta Spik, które na targi przyjechały z Opola. Jeden z odwiedzających targi żałował, że nie zabrał ze sobą córki. - Są świetni! - przyznał. - To tancerze z Niemiec? - pyta jedna z pań z widowni. - Nie? A tak dobrze tańczą te bawarskie tańce!
"Łężczok" pod egidą głównie Gminnego Centrum Kultury w Nędzy, ale także przy wsparciu mniejszości niemieckiej oraz Stowarzyszenia na rzecz Dzieci i Młodzieży "Bajtel" tworzonego przez rodziców dzieci tańczących w zespołach, skupia kilka grup tanecznych: trzy grupy wiekowe zespołu folklorystycznego "Łężczok", trzy grupy mażoretek "Arabeska", a siódmym zespołem jest "Aksebara" (Arabeska czytana od tyłu), czyli grupa, w której tańczą mamy mażoretek. W sumie ponad 100 osób.
Podczas katowickich targów swój popis dała znakomita większość tancerzy tańczących w zawadzkim zespole. - To fantastyczna forma spędzenie czasu wolnego i to nie tylko dla dzieci, ale i rodziców, których zespół też mocno zbliżył, zawiązały się przyjaźnie, fajne relacje - Krzysztof Kuszka z Nędzy, towarzyszył w Katowicach swojej roztańczonej córce 12-letnie Wiktorii.
Wiktoria wraz ze swoimi koleżankami tańczącymi w mażoretkach zwiedziła już z występami wiele miejsc - nie tylko w kraju. - Opanowanie tych różnych trików tanecznych z pałką trochę czasu zajęło - przyznaje. - Ale jest świetnie, nie ma czasu na nudę i ciągle czegoś nowego się uczę - podkreśla.
Aleksandra Rymerska przyjechała do Katowic ze swoimi dwoma tańczącymi w zespole córkami: 14-letnią Mają i 13-letnią Darią. Wsparcie rodziców jest dla młodych tancerzy nieocenione - dodadzą otuchy, a i pomogą np. ułożyć misterną fryzurę, która utrzyma się w tańcu. - Jako rodzic obserwuję dzieci nie tylko już na scenie, ale i za kulisami, gdzie czas goni, trzeba spieszyć się z przygotowaniem do występu. Emocji jest niemało! - uśmiecha się pani Aleksandra. Sama też tańczy i to w tym samym zespole co córki. "Aksebara" skupia 16 pań - mam mażoretek. Panie zaprezentowały się ostatnio podczas imprezy z okazji Dnia Kobiet i Mężczyzn w Nędzy. - Uwielbiam tańczyć! A to też taka forma aerobiku, która daje naprawdę mnóstwo frajdy! - zapewnia.
"Łężczok I" zaprezentował tańce śląskie i niemieckie. W grupie młodzieżowej występuje od kilku lat pochodzący z Kazachstanu 21-letni Sergiej Sławecki. - Jak trafiłem do zespołu? Od dawna tańczyła w nim moja kuzynka. Przyszedłem na którąś próbę i bardzo mi się spodobało! - mówi.
Zespół odnosi sukcesy biorąc udział w wielu konkursach i wydarzeniach artystycznych organizowanych w kraju i zagranicą. - To z pewnością zasługa pani choreograf Aldony Krupy, która ciągle wymyśla nowe układy. Nasz repertuar jest bardzo różnorodny, folklor ma swoich fanów, taniec nowoczesny również, pewnie dlatego jesteśmy zapraszani na występy w różne miejsca - mówi Weronika Riemel, kierownik zespołu. - A takie występy to promocja nie tylko dla nas. Nie każda gmina może się pochwalić własnym zespołem folklorystycznym, bo jego stworzenie nie jest wcale takie proste. Ważnym i jednak kosztownym elementem są same stroje. Kupujemy albo oryginalne, albo wzorując się na starych fotografiach próbujemy szyć u krawcowej - wyjaśnia kierownik zespołu.
ug
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany